Witamina C i choroba noblistów

Witamina C i choroba noblistów21.03.2012 15:09
Linus Pauling
Mariusz Kamiński

Wpis gościnny z mitynauki.pl. Dziś poruszę temat, który nawet dla wielu racjonalnie myślących ludzi jest kontrowersyjny. Celowo wybrałem go po dyskusji, jaka rozpętała się w Internecie, aby pokazać, że nawet bardzo powszechne przekonanie może być błędne. Dodatkowo dowiecie się czegoś o tajemniczej chorobie atakującej laureatów Nagrody Nobla… A więc, oto nasz bohater...

Wpis gościnny z mitynauki.pl. Dziś poruszę temat, który nawet dla wielu racjonalnie myślących ludzi jest kontrowersyjny. Celowo wybrałem go po dyskusji, jaka rozpętała się w Internecie, aby pokazać, że nawet bardzo powszechne przekonanie może być błędne. Dodatkowo dowiecie się czegoś o tajemniczej chorobie atakującej laureatów Nagrody Nobla… A więc, oto nasz bohater...

Przedstawiam Wam Linusa. Ale nie tego od Linuxa. Pan na fotografii powyżej nazywa się Linus Pauling (1901-1994) i jest jednym z nielicznych ludzi, którzy samodzielnie (nie jako część zespołu) otrzymali dwie Nagrody Nobla. Pauling pierwszą nagrodę dostał w dziedzinie chemii (za badania właściwości wiązań chemicznych), a drugą pokojową za sprzeciwianie się próbom z bronią jądrową.

Drugi bohater artykułu w formie surowej / Fot. FlickrCC
Drugi bohater artykułu w formie surowej / Fot. FlickrCC

OK, noblistę już mamy. Co on ma wspólnego z tytułową witaminą C? Wszystko zaczęło się w 1941 roku, kiedy u Paulinga została zdiagnozowana choroba Brighta – jest to choroba nerek. (Nie jest to jednak TA choroba noblistów, o której powiem później.) Jedną z metod leczenia (a raczej kontrolowania przebiegu choroby) jest podawanie odpowiednich suplementów – witamin i minerałów. Pauling zainteresował się wtedy witaminami jako czynnikami wpływającymi na ludzkie zdrowie.

I tutaj opowiem o tajemniczej chorobie noblistów. Otóż choroba noblistów (Nobel disease) to choroba objawiająca się skłonnością do dziwnych wierzeń, nieracjonalnych przekonań oraz wiarą w to, że w każdej dziedzinie nauki jest się wybitnym. Przykładowymi chorymi są:

  • Piotr Curie – wierzył w duchy i był wielkim zwolennikiem medium Eusapii Palladino
  • Philip Lenard – zwolennik ideologii faszystowskiej
  • William Shockley – zwolennik sterylizowania mniej inteligentnych ludzi (sic!)
Dzieło noblisty (Fot. FlickrCC)
Dzieło noblisty (Fot. FlickrCC)

Kiedy ta „choroba” dopadła Paulinga? Przed rokiem 1970. W roku 1970 miał już gotową książkę "Vitamin C and Common Cold" (Witamina C i przeziębienie), w której zalecał branie co najmniej 1000 mg witaminy C dziennie. Jedyne, co miał na poparcie swoich tez, to fakt, że sam brał 3000 mg witaminy C dziennie i czuł się świetnie. Wkrótce napisał kolejną książkę "Vitamin C and Cancer", w której sugerował, że witamina pomaga również w leczeniu nowotworów i zapobieganiu im.

W 1986 roku, gdy opublikował książkę "How To Live Longer and Feel Better", brał już po 12 000 mg dziennie. Ooops. W 1993 roku, gdy przechodził radioterapię w związku z rakiem prostaty, mówił, że gdyby nie witamina C, to zachorowałby na raka 20 lat wcześniej. Oczywiście to stwierdzenie niepoddające się jakimkolwiek testom i niemające żadnych podstaw oprócz jego obsesji na punkcie witamin. Zmarł w 1994 roku.

Tyle historia Paulinga. Teraz przyjrzę się faktom i teoriom, jakie po sobie pozostawił. Dzięki Linusowi powszechne jest dziś przekonanie o zbawiennym wpływie witaminy C na leczenie przeziębień, grypy i generalnie na dobry stan zdrowia. To dzięki jego książce i autorytetowi uważa się, że witamina C jako przeciwutleniacz czyni cuda. Czy są badania potwierdzające, że tak jest? Wiadomo, że witamina ta jest potrzebna do życia, że bez niej dostaje się szkorbutu, ale cała reszta?

Pomarańcze były częstym gościem na statkach żaglowych. Doskonale chroniły przed szkorbutem (Fot. Wikicommons)
Pomarańcze były częstym gościem na statkach żaglowych. Doskonale chroniły przed szkorbutem (Fot. Wikicommons)

W tym momencie muszę wtrącić kilka słów na temat badań klinicznych. Badania oparte na tym, co mówi pacjent (self-reporting), są mniej wartościowe od badań przeprowadzonych w grupie kontrolnej z użyciem tzw. ślepej próby (pacjent nie wie, czy przyjmuje lek, czy placebo) lub nawet podwójnej ślepej próby (badający i oceniający nie wie również, co podaje – zapobiega to podświadomemu ocenianiu pacjentów przyjmujących badany preparat).

Za pierwszy poprawnie przeprowadzony test skuteczności witaminy C w leczeniu grypy jest uznawane badanie Schwarza i Hornicka z 1973 roku. Gardła ochotników zakażono wirusem grypy, połowie podawano placebo, a połowie witaminę C. Wszyscy zachorowali, wszyscy w ten sam sposób przechodzili chorobę. Nie było różnicy pomiędzy biorącymi witaminę i placebo.

Kolejne badania wiązały się np. z podawaniem 311 pracownikom firmy witaminy lub placebo (http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/163386?dopt=Abstract) czy badaniem ponad siedmiu setek żołnierzy http://jama.ama-assn.org/content/241/9/908.abstract). Wszyscy chorowali mniej więcej tyle samo w ciągu roku, występowało również zjawisko zarażania osób zdrowych biorących witaminę przez chorych niebiorących (a powinni być odporniejsi).

Badań było jeszcze wiele. Żadne z nich jednoznacznie nie potwierdziło działania witaminy C w leczeniu grypy i przeziębień. Zasady badań były najróżniejsze: od celowego przebywania z chorymi, poprzez badanie dużej grupy ludzi przez kilkanaście miesięcy aż po polecanie brania tabletek z witaminą, gdy czuje się objawy choroby.

Jeśli zaś chodzi o efekty profilaktyczne witaminy C, to np. w badaniu "Vitamin C as an Antioxidant: Evaluation of Its Role in Disease Prevention" (http://www.jacn.org/cgi/reprint/22/1/18.pdf) autorzy piszą: "nie stwierdzono innych korzyści niż zapobieganie szkorbutowi".

Jak to się dzieje, że nie tylko wszyscy wierzą w coś nieprawdziwego, ale jeszcze są święcie przekonani, że to na nich działa?

Cola z dodatkiem (Fot. FlickrCC)
Cola z dodatkiem (Fot. FlickrCC)

Po pierwsze, witaminę C dodaje się do wielu produktów nie tylko dlatego, żebyśmy byli zdrowsi – również dlatego, że jako przeciwutleniacz jest dobrym konserwantem. Stąd jej powszechność. Producenci podkreślają to, że jest w składzie, bo się dobrze kojarzy (dzięki, Linus), nie podkreślają zaś, że to kwas askorbinowy (E300) stosowany jako konserwant.

Po drugie, biorąc witaminę C, ulegamy własnej percepcji. Brałem witaminę, prawie mnie rozłożyło, ale jakoś przeszło etc. Bardzo trudno się uwolnić od tego zjawiska. Często też myślimy: tylko dzień kaszlałem, gdyby nie witamina, to rozłożyłbym się na dobre.

Ja jestem zdania: można brać. W odróżnieniu od wielu pseudoleków nie zaszkodzi, a ludzki organizm nie potrafi jej ani wytworzyć, ani składować. Nie bierzmy jednak dużych dawek ze względu na niebezpieczeństwo wytworzenia kamieni nerkowych.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.