Dowody osobiste dla milionów Hindusów
Szacuje się, że około 300 milionów mieszkańców Indii nie ma żadnego dokumentu, który potwierdza ich tożsamość. Czytniki danych biometrycznych w ramach projektu o nazwie Aadhaar mają tę rzeczywistość zmienić.
Szacuje się, że około 300 milionów mieszkańców Indii nie ma żadnego dokumentu, który potwierdza ich tożsamość. Czytniki danych biometrycznych w ramach projektu o nazwie Aadhaar mają tę rzeczywistość zmienić.
W Indiach mieszka około 1,2 miliarda ludzi, bogactwem tego kraju z pewnością są jego obywatele. Niestety sami Hindusi w większości zamożni nie są i korzystają z pomocy różnego rodzaju instytucji społecznych i charytatywnych. Problemem w rozdzielaniu subsydiów jest brak możliwości identyfikacji ludności. Nie wiadomo zatem, komu pomoc (np. w formie nowych butów) została już udzielona, a kto na nią ciągle czeka.
Między innymi w tym celu wprowadzono w Indiach Aadhaar, kod składający się z 12 cyfr, unikatowy dla każdego z mieszkańców. Miliony biednych obywateli mają możliwość otrzymania go bez opłat. W tym celu skanuje się ich tęczówkę oraz pobiera odciski palców. Podwójna baza danych biometrycznych jest niezbędna, ponieważ linie papilarne wielu Hindusów po prostu nie istnieją. Ich ręce są zniszczone od całodziennej pracy na roli.
Pomysł na identyfikację własnych obywateli wydaje się słuszny, ale w przedsięwzięciu na tak wielką skalę muszą pojawić się trudności. Jedną z nich jest obawa przed podaniem prywatnych danych urzędnikom. Co skutkuje m.in. podaniem fałszywego adresu zamieszkania (nie ma się czym chwalić, jeśli nie mieszkają na geekowskim osiedlu) w przypadku osób bezdomnych (a powinni oni wyszczególnić brak stałego miejsca zamieszkania).
Indie i nowe technologie to wciąż niezbyt zgrana para. Gdy słyszę o podobnych przedsięwzięciach, to pomimo pozornego polskiego chaosu cieszę się, że mieszkam w Europie.
Źródło: bbc.co.uk