Ekstremalny test autonomicznego samochodu. Wpuścili ciężarówkę do ciemnej kopalni!
Autonomiczna ciężarówka Volvo FMX radzi sobie w nietypowych warunkach: bazując wyłącznie na własnych czujnikach przemierza ciasne korytarze kopalni 1300 metrów pod ziemią.
11.09.2016 | aktual.: 10.03.2022 09:23
Szybkie tempo rozwoju autonomicznych maszyn
Tempo rozwoju autonomicznych pojazdów jest niesamowite. Choć historia samochodów bez kierowcy jest zaskakująco długa, a pierwsze pojazdy nieźle radziły sobie na publicznych drogach jeszcze w czasach przed GPS-em, to największy postęp w tej dziedzinie mieliśmy szansę obserwować w ciągu zaledwie jednej dekady.
Wystarczy wspomnieć pionierski konkurs DARPA Grand Challenge z 2004 roku, którego autonomiczne samochody nie były w stanie ukończyć. Rok później pokonywały już całą trasę, a konkurs zorganizowany dwa lata później zakończył rywalizację pod patronatem DARPA. Maszyny radziły sobie na tyle dobrze, że organizowanie kolejnych edycji nie miało już sensu z punktu widzenia potrzeb Agencji Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności.
Nieco później pojawiły się pomysły, jak wypuścić pojazdy bez kierowców na publiczne drogi, ujawniono pierwsze transportowe, wojskowe pojazdy autonomiczne, następnie pierwsze pomysły Google’a… Zanim się spostrzegliśmy, autonomiczny samochód z futurystycznej ciekawostki stał się obowiązkową pozycją w planach niemal każdej liczącej się firmy związanej jakoś z motoryzacją.
Autonomiczny samochód w kopalni
Pojazdy doświadczalne z powodzeniem jeżdżą po publicznych drogach, co sprytniejsze koncerny omijają przepisy proponując nam samochody półautonomiczne, a w rozwoju samochodów bez kierowcy nadszedł kolejny etap – wykorzystanie tych maszyn w coraz bardziej nietypowych warunkach.
Tym właśnie tropem podąża koncern Volvo, który postanowił przetestować swoją autonomiczną ciężarówkę nie w zwykłym, ulicznym ruchu, ale pod ziemią, w należącej do koncernu Boliden kopalni rudy miedzi i cynku w osadzie Kristineberg. Wykorzystał w tym celu zmodyfikowany model FMX.
Jaki pojazd jest w pełni autonomiczny?
Warto przy tym zwrócić uwagę na fakt, że pojazd, który w jakiś sposób pomaga sobie za pomocą GPS-u, nie jest w pełni autonomiczny, a przynajmniej – gdybyśmy ściśle traktowali terminologię – nie powinien być tak przedstawiany. Bazuje bowiem nie tylko na własnych czujnikach, ale na informacjach dostarczanych z zewnątrz przez niezależną usługę.
Taka komunikacja może zostać łatwo przerwana lub zakłócona, a na dodatek nie można (a przynajmniej nie bezpośrednio) skorzystać z niej w miejscach, z których nie widać nieba. Kopalnia jest ekstremalnym przykładem takiego miejsca. Głęboko pod ziemią jest raczej ciasno i nie ma miejsca na pomyłki.
1300 metrów pod ziemią
Aby ich uniknąć ciężarówka Volvo została wyposażona w sześć czujników różnych rodzajów, w tym (jednak!) GPS, radar i Lidar. Jej zadaniem jest pokonywanie 7-kilometrowej trasy na głębokości 1300 metrów pod ziemią.
Co istotne, samochód nie zna rozkładu kopalni. Na podstawie danych z czujników ma rozpoznawać swoje otoczenie i tworzyć mapę, która będzie udoskonalana i wzbogacana o dodatkowe detale podczas kolejnych przejazdów tak, aby zoptymalizować wydajność samochodu i spalanie paliwa. Samochód ma przy tym reagować na dynamicznie zmieniającą się sytuację – przykładem tego jest widoczna na filmie próba, gdy na drodze jadącej ciężarówki staje Torbjörn Holmström z Volvo.
The world's first self-driving truck in an underground mine
Behind the Scenes - The world's first self-driving truck in an underground mine
Zrobotyzowany przemysł to ikona popkultury
Nie ukrywam, że ten test, czy może raczej pokaz zrobił na mnie duże wrażenie. Chodzi nie tylko o sam fakt, że ciężarówka radzi sobie w takich warunkach, ale też o popkulturowe skojarzenia – nie zliczę, w ilu filmach, grach czy książkach SF pojawiał się motyw kopalni, obsługiwanych w całości przez roboty, czy jakichś gigantycznych, zrobotyzowanych kompleksów przemysłowych.
Autonomiczna ciężarówka Volvo, przemierzająca ciemne korytarze 1300 metrów pod ziemią idealnie wpisuje się w tę konwencję i jest kolejnym krokiem, przybliżającym nas do wizji klasyków science fiction.
Autonomiczna rewolucja: gdzie zobaczymy ją najwcześniej?
Ma również całkiem praktyczne znaczenie. Zdaniem Volvo pozwoli zwiększyć wydajność pracy w kopalniach i zoptymalizuje logistykę. W przeciwieństwie do ludzi maszyny mogą działać bez przerwy, nie potrzebują odpoczynku, a dotarcie do określonych miejsc w powtarzalnym, ściśle określonym czasie skróci czas za- i wyładunku i wyeliminuje powstawanie zatorów.
A przy okazji pozwoli uniknąć ryzykowania życia ludzi – warto pamiętać, że właśnie w kopalni Kristineberg w 2013 roku wybuch pożar, który uwięził pod ziemią i naraził życie 22 górników.
Patrząc na dokonania Volvo nie sposób uniknąć pytania, czy może autonomiczna rewolucja, która już zaczęła się na naszych drogach, zostanie najszybciej zrealizowana nie na nich, ale w jakichś zamkniętych obiektach przemysłowych, terminalach przeładunkowych i centrach logistycznych? W porównaniu z nieprzewidywalnymi drogami publicznymi takie obiekty wydają się znacznie przyjaźniejszym miejscem dla autonomicznych maszyn.