Firma Apple zdobyła patent na... nieistniejący wymiar. Po co komu 5D?
Wojny patentowe to znak czasów. Wielkie koncerny znalazły sobie dodatkowe zajęcie i źródło dochodu, a klienci napotykają puste półki w krajach, gdzie prawodawstwo to ponury żart, a nie ostoja sprawiedliwości i rozsądku. Czy można jeszcze bardziej zwiększyć poziom groteski? Można.
25.07.2012 13:00
Wojny patentowe to znak czasów. Wielkie koncerny znalazły sobie dodatkowe zajęcie i źródło dochodu, a klienci napotykają puste półki w krajach, gdzie prawodawstwo to ponury żart, a nie ostoja sprawiedliwości i rozsądku. Czy można jeszcze bardziej zwiększyć poziom groteski? Można.
Tytuł mojego wpisu dość dobrze opisuje rzeczywistość. Choć Apple nie odkrył nowego wymiaru w fizyce i nie komunikuje się z istotami pozaziemskimi, to nic nie stoi na przeszkodzie, by zgłosić do urzędu patentowego nową rzeczywistość: 5D.
Co kryje się za tym absurdalnym skrótem? Przede wszystkim będzie to prawdopodobnie pałka na tych, którzy nieopatrznie wykorzystają ten skrót w nazwie swojego produktu lub kampanii reklamowej. Zawsze można kogoś pozwać, a nuż skapnie parę milionów dolarów odszkodowania.
Druga rzecz wcale nie odbiega zamysłem od tej pierwszej. Zgłoszony patent na 5D jest niebywale rozbudowany. Znajdują się w nim zastosowania dotyczące telewizji, gier, wideokonferencji etc. Sam patent opisuje interakcję do złudzenia przypominającą tę z Kinecta. Użytkownik zakłada specjalne rękawice i gestykuluje, zawiadując w ten sposób całym domowym systemem multimedialnym.
Rękawice mają działać między innymi dzięki rezystancji reagującej na pola elektromagnetyczne, ciepło, wilgotność powietrza etc. Technologia obejmuje także rozpoznawanie odcisku dłoni, co ma umożliwić uruchamianie futurystycznych urządzeń Apple'a poprzez przyłożenie łapy. Poza tym to zwykła, chamska próba zawłaszczenia dużej części rynku rękami urzędu patentowego. Nic nowego.
Źródło: Gizmodo