George Hotz rzuca wyzwanie Tesli. Moduł Comma One zmieni dowolny samochód w pojazd autonomiczny
Marzysz o autonomicznym samochodzie, ale lubisz swoje dotychczasowe auto? Żaden problem: zestaw o nazwie Comma One zmieni tradycyjne samochody w pojazdy z autopilotem. To nie koniec – zbudował go jeden człowiek. Genialny haker zawstydzi gigantów motoryzacji?
17.09.2016 | aktual.: 10.03.2022 09:21
Autonomiczne samochody to ostatnio wyjątkowo gorący temat dla branży motoryzacyjnej. Kto tylko może, chwali się, że prowadzi prace nad takimi maszynami. Mimo tego wizja szos, wypełnionych pojazdami bez kierowcy wciąż jeszcze wydaje się dość odległa.
Zwiastuny zmian możemy jednak obserwować na zwykłych, publicznych drogach – są nimi samochody półautonomiczne, które wprawdzie wciąż jeszcze mają kierownicę, hamulec i pedał gazu, ale w określonych warunkach są w stanie całkiem nieźle radzić sobie bez kierowcy. Przykładem takiego samochodu jest choćby Volvo S90 z systemem Pilot Assist, jednak za sprawą świetnego marketingu popularnością przewyższa go Tesla ze swoim Autopilotem.
I choć wraz z takimi pojazdami natychmiast ujawnili się idioci, używający autopilota niezgodnie z przeznaczeniem (co czasem eliminuje ich geny z puli naszego gatunku), to właśnie samochody półautonomiczne stanowią forpocztę zmian zachodzących w motoryzacji.
Kto buduje autonomiczne samochody?
Kogo można uznać za prekursora takich maszyn? Obok Elona Muska czy założycieli Google’a, Larry’ego Page’a i Serge’a Brina, bez wątpienia wspomnieć należy choćby Ernsta Dickmannsa z monachijskiego Uniwersytetu Bundeswehry, którego autonomiczne Mercedesy już 30 lat temu radziły sobie w ruchu ulicznym, czy Alberto Broggiego z Uniwersytetu w Parmie, w latach 90. prowadzącego z powodzeniem projekt ARGO.
Niewykluczone, że do tego panteonu znakomitości trzeba będzie niebawem dopisać jeszcze jedną postać: urodzonego w 1989 roku George’a „Geohota” Hotza.
Genialny nastolatek
Być może postać Geohota wyda się wam znajoma. Nic dziwnego – George Hotz to prawdziwa legenda. Jako 17-latek złamał w 2007 roku zabezpieczenia pierwszego iPhone’a, a telefon po jailbreaku wymienił następnie na Nissana 350Z i 3 kolejne iPhone’y.
W 2010 roku, kiedy znudziła mu się zabawa w irytowanie Steve’a Jobsa, zrezygnował z łamania zabezpieczeń Apple’a i przerzucił się na Sony. To właśnie Geohot złamał zabezpieczenia PlayStation 3, a gdy Sony odpowiedziało pozwem i zaczęło uprzykrzać życie różnymi prawnymi sztuczkami, z PlayStation Network – cóż za zbieżność terminów – ktoś wykradł dane 77 milionów klientów.
Hotz oficjalnie zaprzeczył, by miał z wyciekiem danych cokolwiek wspólnego, za to sławę legendarnego hakera wzmocnił, udostępniając niedługo później narzędzia do łatwego rootowania Androida, przez co podpadł Samsungowi i telekomowi AT&T.
Zdolnego człowieka szybko przygarnął najpierw Facebook, a później Google, gdzie Hotz pracował w ramach zespołu o nazwie Project Zero, którego zadaniem – według nieoficjalnych informacji – było wyszukiwanie luk w oprogramowaniu zanim zrobią to hakerzy z NSA czy innej amerykańskiej bezpieki. Później Hotz znalazł zatrudnienie w firmie Vicarious, zajmującej się sztuczną inteligencją, a jeszcze później poszedł na swoje, założył startup i postanowił zawstydzić Elona Muska. Wygląda na to, ze może mu się to udać.
Comma One: autonomia dla samochodów
Pierwsze informacje o pracach Hotza nad autonomicznym samochodem pojawiły się przed rokiem za sprawą artykułu Ashlee Vance'a (to autor odpowiedzialny m.in. za biografię Elona Muska). Początkowo wyglądało to jak zabawka genialnego konstruktora, która może i w pewnych okolicznościach zadziała, ale nikt o zdrowych zmysłach nie powierzy jej swojego życia.
Nadszedł czas, by zweryfikować pierwsze wrażenie. Hotz nie tylko zbudował w swoim garażu na bazie modelu Acura ILX półautonomiczny samochód, ale – co znacznie bardziej istotne – potrafił zmienić zastosowaną technologię w gotowe do sprzedaży urządzenie. Czyli zrobił coś, czego notorycznie nie potrafi ogarnąć wielu polskich, rzekomych geniuszy, którzy chwalą się technologiami, zamiast produktami.
Urządzeniem tym jest niepozorny moduł o nazwie Comma One, który – po zamontowaniu w samochodzie – ma zapewnić mu częściową autonomię, porównywalną z możliwościami, oferowanymi przez Autopilota Tesli. Lista samochodów kompatybilnych z Comma One nie jest jeszcze znana – początkowo ma być to kilka modeli, a ich liczba z czasem będzie rosła. Jakby tego było mało Comma One ma kosztować zaledwie 999 dolarów! Jak to możliwe?
Kamera zamiast wielu czujników
Kluczowe mają być dwie kwestie. Pierwszą z nich jest sposób, w jaki Comma One zdobywa wiedzę o otoczeniu samochodu. Zamiast zestawu różnych czujników ma to być jedynie kamera i analiza obrazu wideo. I choć intuicja podpowiada, że im więcej czujników, tym lepiej, to praktyka wskazuje, że być może wideo to właściwy trop.
Nie chodzi tu nawet o oczywiste skojarzenie z człowiekiem, który prowadząc samochód polega głównie na swoich oczach. Wystarczy za to wspomnieć pierwsze autonomiczne pojazdy Ernsta Dickmannsa, które jeździły radząc sobie z rozpoznawaniem otoczenia jedynie za pomocą przetwarzania obrazów.
Współcześnie to samo rozwiązanie zastosowano w autonomicznych dronach, które zamiast baterii czujników mają zwykłą kamerę i tak wyposażone mogą wlatywać na pełnej prędkości w gęstwinę drzew, z powodzeniem lawirując pomiędzy przeszkodami. Wszystko to za sprawą odpowiedniego oprogramowania, analizującego na bieżąco materiał wideo.
Autonomiczny samochód uczy się jak człowiek
Algorytm sterujący pojazdem to kolejny z sekretów Comma One. Zdaniem George’a Hotza praktycznie wszystkie firmy, zajmujące się autonomią samochodów, robią to źle, czemu Geohot daje wyraz na swojej stronie, gdzie umieścił cytat grabarza Nokii, Stephena Elopa.
Zdaniem Hotza twórcy oprogramowania autonomicznych pojazdów popełniają błąd, usiłując samodzielnie przewidzieć wszystkie możliwe sytuacje, jakie mogą wydarzyć się na drodze. Algorytm Comma One jest inny: przypomina sztuczną inteligencję.
Comma One jest jak człowiek - uczy się jeździć jeżdżąc. W tym właśnie celu w Sieci zostały udostępnione aplikacje dla użytkowników iOS i Andorida, którzy mogą wspomóc rozwój urządzenia.
W tym celu rejestrują smartfonami swoje przejazdy, dostarczając Comma One wzorców zachowań na drodze. Algorytm poznaje w ten sposób różne sytuacje i reakcje, i dzięki temu ma być w stanie elastycznie odpowiadać na zachodzące na drodze zdarzenia.
Tesla atakuje George’a Hotza
Gdy pamiętamy, że Comma One to dzieło jednego hakera (a właściwie – obecnie – jego zespołu, bo Hotz nie pracuje już sam i rekrutuje), brzmi to wszystko bardzo nieprawdopodobnie. Problem w tym, że George Hotz nie jest przypadkowym chwalipiętą z ulicy, tylko człowiekiem, który ma za sobą potwierdzone sukcesy i osiągnięcia. I, co jeszcze ciekawsze, był bezskutecznie werbowany przez Elona Muska, który chciał zatrudnić go w Tesla Motors. Hotz odmówił.
Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że na informacje o Comma One postanowiła zareagować Tesla, która oficjalnie stwierdziła, że samochód George’a Hotza to nic szczególnego, bo jest na poziomie prototypu Tesla Motors sprzed dwóch lat.
Reagują i deprecjonują – a zatem się boją. Uznali jak widać, że mają powód i trzeba coś zrobić. A jeśli firma Elona Muska uznaje, ze ma powody do obaw, to ja jej wierzę.
Dawid kontra Goliaci
Rzecz jasna jest za wcześnie, by wyrokować o sukcesie Comma One. Dopóki ten sprzęt nie trafi na rynek, nie rozejdzie się w – na początku – pierwszych setkach egzemplarzy, nie przejedzie milionów kilometrów i nie dowiedzie swojej skuteczności, należy traktować go z dużym dystansem. Czas weryfikacji ma nadejść wraz z pierwszymi seryjnymi modułami, które mają trafić na rynek jeszcze w 2016 roku.
Mimo tego, jeśli damy Geohotowi kredyt zaufania i przyjmiemy, że Comma One jednak działa zgodnie z założeniami, to niesamowite, że – niczym za starych, dobrych czasów wczesnego Jamesa Dysona – pojedynczy, utalentowany i zdeterminowany wynalazca jest w stanie zrobić coś, nad czym przy miliardowych nakładach z mniejszym powodzeniem pracują armie ludzi, zatrudnianych przez wielkie koncerny.
To dobry powód, by trzymać kciuki za sukces George’a Hotza i Comma One. Starcie Dawida z Goliatami, bo przecież Tesla to tylko jeden z motoryzacyjnych gigantów, może być całkiem emocjonujące. Zwłaszcza, gdy okaże się, że Dawid z nimi wygrał. Myślicie, że ma szansę?