Gmail offline dla użytkowników Chrome'a. Będzie też kalendarz i dokumenty
Google oferuje użytkownikom Chrome'a bardzo wygodny dodatek, pozwalający przeglądać pocztę bez połączenia z Internetem. W najbliższym tygodniu będą kolejne aplikacje.
01.09.2011 11:50
Google oferuje użytkownikom Chrome'a bardzo wygodny dodatek, pozwalający przeglądać pocztę bez połączenia z Internetem. W najbliższym tygodniu będą kolejne aplikacje.
Z Gmaila modnie jest się śmiać, modnie jest wytykać mu problemy z prywatnością, ale z aplikacji i tak korzysta coraz więcej osób. I nic dziwnego, w końcu nikt nie wymyślił nic wygodniejszego. A teraz ma być jeszcze bardziej komfortowo.
Google właśnie przedstawił Google Mail offline, dodatek do Chrome'a, który pozwoli korzystać z Gmaila tak jak używa się z klienta desktopowego. Użytkownicy Chrome'a mogą teraz przeglądać swoją pocztę bez połączenia z Internetem, a także pisać e-maile, które zostaną wysłane po nawiązaniu połączenia.
Dodatek ma działać, opierając się na HTML5. Mają się też pojawić jego wersje dla innych przeglądarek, choć niestety nie podano kiedy. Oznacza to, że raczej nieprędko. Wiadomo, skoro jest okazja, żeby zachęcić ludzi do używania Chrome'a, głupio nie skorzystać.
Gmail offline jest przejrzysty i prosty w obsłudze. Kiedy tracimy połączenie z Internetem (bądź rozłączamy się, żeby oszczędzać transfer), wystarczy otworzyć nową kartę Chrome'a, a następnie aplikację. Wygląda ona całkiem nieźle:
Maile przeszukuje się szybko i sprawnie, można też tworzyć nowe wiadomości, które zostaną wysłane później. Trzeba tylko pamiętać o zaznaczeniu takiej opcji podczas instalowania dodatku.
W przyszłym tygodniu pojawią się dokumenty i kalendarz offline. Oznacza to, że Google idzie na otwartą wojnę z Microsoftem, z którego offline'owego pakietu biurowego wiele osób korzystało, bo nie było wygodniejszej opcji. Teraz się taka pojawi. Może nie od razu, bo Google przyznaje, że nie od początku będzie można edytować dokumenty offline. Ta funkcja zostanie dodana dopiero po jakimś czasie.
Nie zmienia to jednak faktu, że gigant z Mountain View zmierza do zagarnięcia jak największego kawałka tortu. Znacznie większego, niż jeszcze niedawno można było przypuszczać.
Źródło: The Next Web