GTA V na PlayStation 4 wreszcie wykorzysta DualShocka 4! Czemu twórcy tak rzadko siegają po dodatkowe funkcje kontroleró
DualShock 4 jest świetny, ale przy okazji jest też trochę… zmarnowany. Ma kilka świetnych funkcji, o których inni twórcy zapomnieli. GTA V pokazuje, jak można je wykorzystać.
08.11.2014 | aktual.: 10.03.2022 10:50
GTA V to mnóstwo dużych nowości - przede wszystkim ulepszona grafika i zupełnie nowy, debiutujący w serii tryb FPP. Ale Rockstar zadbało też o kilka mniejszych usprawnień, wykorzystując do tego pada od PlayStation 4 - DualShock 4.
Na dotykowym panelu zmienimy stację radiową i broń - smyrając pionowo będziemy wybierać giwery, a poziomo muzykę w pojeździe. Wbudowany w pada głośnik odtworzy nam telefoniczne rozmowy (których w GTA V nie brakuje) i policyjne komunikaty. Z kolei światełko świecić się będzie na czerwono i niebiesko, gdy zacznie ścigać nas policja.
Grand Theft Auto 5/GTA 5 PS4 vs PS3 Trailer Comparison
Niby nic, ale to wszystko brzmi tak… przydatnie. I nienachalnie. Oraz niegłupio. Np. w The Last of Us na PlayStation 4 podobało mi się, że wypowiedzi nagrane na dyktafonie odtwarzał właśnie dualshockowy głośniczek. Tyle że machanie padem, by latarka zadziałała, było dodane już na siłę. Na początku fajne, później kompletnie niepotrzebnie i wkurzające. “O nie, znowu muszę to zrobić”.
W inFamous: Second Son głośniczek robił “wziuuuu”, gdy wciągaliśmy dym. Miało to sens i pasowało do tego, co dzieje się na ekranie, ale jakby tego zabrakło, to przecież nic by się nie stało.
DualShock 4 - zmarnowany potencjał
Pomijam już fakt, że rzadko kiedy te dodatkowe funkcje DualShocka 4 są wykorzystywane. Dotykowy panel, lampka, głośnik - to wszystko świetnie brzmiało na zapowiedziach, ale twórcy podchodzą do tego niechętnie. Jakby było dla nich karą. Sony kazało, to robimy.
Rozumiem, że faktycznie nie wszędzie to pasuje, ale przykład GTA V pokazuje, że jak się chce, to można. Proste funkcje da się lekko odświeżyć, wprowadzić małą rewolucję. Ot, zwykła zmiana broni czy umiejętności. Po co to robić na “strzałkach”, skoro można szybkim ruchem palca po dotykowym panelu?
A może… to nasza wina? Fajnie wiedzieć, że pad ma takie możliwości. Że to nie jest kolejny, zwykły kontroler, który ma analogi i wibruje. Gdy kłócimy się z grającym na Xboksie One możemy powiedzieć, że pad świeci na czerwono, gdy nasza postać ma mniej życia, choć właściwie nigdy tego nie zauważyliśmy. Ale coś takiego jest!
Stać go na więcej, ale prawdę mówiąc, i tak chcemy go używać, jak tych starych, zwykłych, normalnych. Lepsza jest teoria, a nie praktyka.
Ten kontrolerowy konserwatyzm nie jest przecież czymś nowym i nadzwyczajnym. Co jakiś czas ktoś próbuje wyrzucić klawiaturę i myszkę. Zamiast kursora - machanie palcem! Albo zamiast klawiatury - stukanie w dowolną powierzchnię, a litery wyświetlane z projektora.
Zwykły pad najlepszy?
I co? Choć brzmi to fajnie, jak np. w niedawno zapowiedzianym HP Sprout, to jednak podstawowy, klasyczny, tradycyjny zestaw jest i najlepszy, i najwygodniejszy.
Zresztą myślę podobnie! Cieszę się, że PlayStation Vita ma te wszystkie dotykowe panele, można nią obracać, co wpływa na rozgrywkę (nie zawsze, ale w niektórych tytułach owszem). Jednak kiedy jechałem autobusem i miałem machać konsolą, wyłączyłem Murasaki Baby i uruchomiłem grę, w którą da się grać na klawiszach.
I tak samo ludzie postępują w domu. Chcą sobie odpocząć, odstresować się, grając tak, jak robili to zawsze, a nie na nowo uczyć się i odkrywać. Interesuje nas to, co jest na ekranie, a nie świecąca się lampka na padzie. To w sumie logiczne i naturalne.
Wygodne jest to, co proste i znane? Odpowiedzią będzie GTA V. Jeśli milionom grających - bo do tylko osób trafi “piątka” na PS4 - dodatkowe, dotykowe i dźwiękowe bajery się spodobają, to zachęci to twórców do dalszych eksperymentów. A jak nie?
To mamy ostateczny dowód na to, że analog + przyciski to wszystko, co potrzebne do szczęścia.
No, chyba że uznamy, że odpowiedź jest już dawno znana. Skoro Valve w swoim Steam Controllerze odpuszcza dotykowe sterowanie i stawia na dobrze znany układ przycisków, to coś w tym jest.