Kupując używane gry, oszukujesz. Przynajmniej według THQ

Piractwo to niejedyny grzech, jakiego dopuścić się może gracz. Okazuję się bowiem, że również kupowanie gier z drugiej ręki to swego rodzaju oszustwo i okradanie kogoś z pieniędzy. Deweloperów ciężko jest zadowolić...

Kupując używane gry, oszukujesz. Przynajmniej według THQ
Krzysztof Cyło

Piractwo to niejedyny grzech, jakiego dopuścić się może gracz. Okazuję się bowiem, że również kupowanie gier z drugiej ręki to swego rodzaju oszustwo i okradanie kogoś z pieniędzy. Deweloperów ciężko jest zadowolić...

Tak naprawdę nas nie interesuje samopoczucie graczy, którzy kupują używane gry. Ci, którzy kupują nowe - dostają wszystko. Jeśli więc tym pierwszym nie podoba się, że nie mogą grać online - nie mam dla nich większego współczucia.

Uf, mocne słowa. Szczególnie, że padły one z ust jednego z dyrektorów THQ, Cory'ego Ledesma. To jednak nie koniec wypowiedzi:

Jest to dosadne stwierdzenie, ale mamy nadzieje, że nie zawiedzie ono graczy. Chcemy, by zrozumieli oni, że gdy gra zostaje kupiona z drugiej ręki, my zostajemy oszukani.

Jakkolwiek kontrowersyjnie to brzmi, to sporo w tym racji. Z drugiej jednak strony - takie podejście do klientów, graczy, jest, delikatnie mówiąc, nie na miejscu. W końcu logiczne wydaje się, że przeciętny Kowalski czy Smith, mając do wyboru tańszą opcję, nie wybierze droższej. Tym bardziej, że obydwie są równie legalne. Nie można też zapominać, że dla deweloperów powinno być też istotne uznanie wśród graczy i przywiązanie do ich produkcji.

A co Wy o tym myślicie?

Źródło: Kotaku

Źródło artykułu:WP Gadżetomania

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)