Mechaniczny Turek. Robot, który pokonał Napoleona
Maszyna zawstydzała najtęższe umysły swojej epoki. Niezrównany, robotyczny mistrz szachowy rozgromił Benjamina Franklina i Napoleona. Dopiero po latach okazało się, że było to sprytne oszustwo.
01.07.2020 | aktual.: 08.03.2022 14:52
Maria Teresa nie mogła wyjść z podziwu. Choć wszechwładna cesarzowa widziała już w swoim życiu niejedno, tym razem nie kryła zdziwienia, połączonego z niedowierzaniem i odrobiną lęku.
Przed monarchinią stała niezwykła maszyna. Przypominała człowieka o wschodniej fizjonomii i orientalnym ubiorze. "Mechaniczny Turek" – bo tak ją nazwano – siedział na sporej sofie i w jednej ręce trzymał wielką fajkę. Drugą… przesuwał figury na stojącej przed nim szachownicy.
Żeby tylko przesuwał. On naprawdę grał! I to grał po mistrzowsku. Co prawda maszyna potrzebowała częstej regulacji, co wymagało otwierania licznych drzwiczek i schowków w jej obudowie, jednak był to drobiazg w porównaniu z osiągnięciem, jakim było skonstruowanie robota grającego w szachy.
Maria Teresa był pierwszą koronowaną głową, która miała docenić kunszt mechanicznego szachisty. W kolejnych latach przy szachownicy z mechanicznym Turkiem zasiadali m.in. Benjamin Franklin czy słynny "praojciec komputerów", Charles Babbage.
Robot koncertowo ogrywał większość oponentów, prezentując przy tym bardzo agresywny styl gry. Dostało się nawet Napoleonowi, który – gdy spróbował niedozwolonego ruchu – został ukarany przez maszynę strąceniem wszystkich figur. Kolejną partię Korsykanin przegrał.
Problem w tym, że wszyscy oni padli ofiarą sprytnego oszustwa.
Wynalazca i mistyfikator
Jego autorem był Wolfgang von Kempelen, utalentowany węgierski wynalazca, inżynier i architekt. Jego dziełem była m.in. napędzana ręcznie maszyna, zdolna do odtwarzania ludzkiej mowy czy maszyna do pisania dla niewidomych. Nie stronił również od większych projektów – zbudował m.in. most pontonowy, fontanny w wiedeńskim pałacu Schönbrunn, a także liczne maszyny parowe i pompy.
Spod jego ręki wyszedł również mechaniczny Turek. Machina sprawiała na obserwatorach wrażenie robota grającego w szachy. W rzeczywistości była skomplikowanym i pomysłowym mechanizmem, ale umiejętności szachowe zawdzięczała ukrytemu wewnątrz człowiekowi.
Ten za sprawą zmyślnych mechanizmów, siedząc wewnątrz urządzenia miał odwzorowane położenie poszczególnych figur. Dysponując świeczką i własną, miniaturową szachownicą, mógł zdalnie sterować mechanicznym ramieniem "Turka" i udawać, że machina faktycznie gra z oponentem w szachy.
Mankamentem, oprócz niewygody, ciasnoty i ciemności rozświetlanych jedną świeczką, był panujący wewnątrz zaduch. To właśnie dlatego urządzenie miało wymagać częstego "dostrajania". Był to sprytny zabieg, dzięki któremu można było otwierać liczne skrytki i okienka w obudowie maszyny, tym samym wietrząc jej wnętrze.
Pierwsze automaty szachowe
Niestety, mechaniczny Turek nie dotrwał do naszych czasów. Już po odkryciu, że nie jest genialną maszyną, ale sprytną mistyfikacją, trafił do muzeum w Filadelfii. Tam w połowie XIX wieku spłonął w pożarze. Istnieje jednak wiele niezależnych źródeł, potwierdzających jego wygląd, zasadę działania, a przede wszystkim fakt, że naprawdę istniał.
Warto nadmienić, że mechaniczny Turek nie był jedyną maszyną tego typu. Podobny – równie oszukańczy – mechanizm o nazwie Ajeeb powstał w 1868 roku.
Na pierwszą maszynę, faktycznie grającą w szachy, trzeba było poczekać aż do XX wieku. Zbudowany w 1912 roku automat o nazwie El Ajedrecista potrafił rozgrywać końcówki szachowe, mając do dyspozycji króla i wieżę, przeciwko pojedynczemu królowi, kontrolowanemu przez człowieka.