Obcy już tu są, tylko ich nie wykryliśmy – twierdzą szkoccy matematycy

Obcy już tu są, tylko ich nie wykryliśmy – twierdzą szkoccy matematycy

Nasza macierzysta galaktyka - Droga Mleczna
Nasza macierzysta galaktyka - Droga Mleczna
Łukasz Michalik
21.07.2013 14:00

Spór o to, czy jesteśmy sami we Wszechświecie od lat jest dyskusją czysto teoretyczną. Przerwać go może jedynie nawiązanie kontaktu z obca cywilizacją albo zbadanie całego Kosmosu. Problem w tym, że pierwsze nie nastąpiło, a drugie jest – przy obecnym rozwoju technologii – niewykonalne. Szkoccy matematycy stworzyli jednak model, z którego wynika, że sondy obcych mogły już do nas dotrzeć.

Spór o to, czy jesteśmy sami we Wszechświecie od lat jest dyskusją czysto teoretyczną. Przerwać go może jedynie nawiązanie kontaktu z obca cywilizacją albo zbadanie całego Kosmosu. Problem w tym, że pierwsze nie nastąpiło, a drugie jest – przy obecnym rozwoju technologii – niewykonalne. Szkoccy matematycy stworzyli jednak model, z którego wynika, że sondy obcych mogły już do nas dotrzeć.

Jak przyspieszyć statki kosmiczne, pokonujące w Kosmosie duże odległości? W 1959 roku w moskiewskim Instytucie Matematyki im. Stiekłowa opracowano metodę, znaną obecnie jako asysta grawitacyjna. Metoda ta pozwala na oszczędzenie paliwa rakietowego i wykorzystanie do napędu statków i sond kosmicznych grawitacji różnych ciał niebieskich.

Przykładem może być choćby Voyager 1, który jest obecnie nie tylko najbardziej oddalonym od Ziemi obiektem, zbudowanym przez ludzi, ale zarazem najszybszym. Dzięki asyście grawitacyjnej Jowisza i Saturna rozpędził się do prędkości, pozwalającej na opuszczenie Układu Słonecznego.

Doktorzy Arwen Nicholson i Duncan H. Forgan z Uniwersytetu w Edynburgu założyli, że podobna metoda może być stosowana przez obcą cywilizację, która jednak wykorzystuje do asysty grawitacyjnej nie planety, ale gwiazdy. Dzięki temu można uzyskać prędkości nawet do 100 razy większe, niż bez wykorzystania takiego pomysłu.

Sonda Cassini i wielokrotna asysta grawitacyjna - dwukrotne wykorzystanie grawitacji Wenus, a także Ziemi i Jowisza
Sonda Cassini i wielokrotna asysta grawitacyjna - dwukrotne wykorzystanie grawitacji Wenus, a także Ziemi i Jowisza

Bazując na tym założeniu szkoccy matematycy stworzyli model, w którym obca cywilizacja wysyła w Kosmos samoreplikujące się sondy – sonda macierzysta mogłaby je tworzyć z gazów i pyłu kosmicznego, a podział następowałby po zbliżeniu się do jakiejś gwiazdy, po czym obie sondy udawały by się w różnych kierunkach w celu eksploracji kolejnych regionów galaktyki. Jeśli sondom udałoby się osiągnąć 10 proc. prędkości światła, to sprawdzenie całej Drogi Mlecznej zajęłaby im „zaledwie” 10 milionów lat.

Opracowany przez Szkotów model wzmacnia przy okazji paradoks Fermiego, który podkreśla sprzeczność między wysokim prawdopodobieństwem istnienia pozaziemskiej cywilizacji a brakiem jakichkolwiek dowodów na to, że jakakolwiek istnieje.

Jak stwierdził Duncan H. Forgan w takiej sytuacji można przedstawić dwa wyjaśnienia. Pierwsze z nich rozwiewa wszelkie nadzieje – w naszej galaktyce nie ma żadnej cywilizacji, zdolnej do budowy takich obiektów.

Drugie wytłumaczenie zakłada, że sondy mogą nawiązywać kontakt wyłącznie z cywilizacjami na odpowiednim stopniu rozwoju, a nasza jest jeszcze zbyt prymitywna. Z jednej strony obcy nie mają zamiaru nawiązywać z nami kontaktu, a z drugiej nie dysponujemy technologią, pozwalającą na wykrycie obcych sond kosmicznych.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)