Początek końca czy tylko chwilowe kłopoty? Co dalej z zakupami grupowymi?

Początek końca czy tylko chwilowe kłopoty? Co dalej z zakupami grupowymi?

Wszystko wyprzedane? To się już nie zdarza (Fot. Flickr/Svadilfari/Lic. CC by-nd)
Wszystko wyprzedane? To się już nie zdarza (Fot. Flickr/Svadilfari/Lic. CC by-nd)
Marta Wawrzyn
27.11.2012 16:00, aktualizacja: 10.03.2022 12:40

Po pierwszych zachwytach zakupami grupowymi Polacy przestali tak chętnie zaopatrywać się w kupony zniżkowe na siłownię czy tani sprzęt, który jeszcze taniej da się kupić gdzie indziej. Kilka odpalonych z hukiem stron już nie istnieje, reszcie spada liczba użytkowników. Kłopoty, zarówno w Polsce, jak i na świecie, ma Groupon, który właśnie zwolnił kolejnych ludzi. Czy to już koniec, czy tylko perturbacje?

Po pierwszych zachwytach zakupami grupowymi Polacy przestali tak chętnie zaopatrywać się w kupony zniżkowe na siłownię czy tani sprzęt, który jeszcze taniej da się kupić gdzie indziej. Kilka odpalonych z hukiem stron już nie istnieje, reszcie spada liczba użytkowników. Kłopoty, zarówno w Polsce, jak i na świecie, ma Groupon, który właśnie zwolnił kolejnych ludzi. Czy to już koniec, czy tylko perturbacje?

Jeszcze w zeszłym roku było tak pięknie. W Polsce powstawały nowe serwisy zakupów grupowych (jak HappyDay Agory i Citeam Allegro), wszystkim rosła liczba użytkowników i obroty. Właściciele takich witryn oczami wyobraźni widzieli już miliony, które zarobią na sprzedawaniu tańszych weekendów w spa czy noclegów w czterogwiazdkowych hotelach.

Teraz coraz wyraźniej widać, że kokosów na dealach nikt nie zbije. Klienci już się nauczyli, na czym to polega – i wyraźnie pozbyli się przekonania, że kupując w tego typu serwisach, oszczędzają miliony. Właściwie wszystkim spada liczba użytkowników. Zaczyna się wielki odwrót z rynku, który gwałtownie się kurczy.

Groupon notuje straty i zwalnia pracowników

Na początku listopada pojawiła się informacja, że Groupon zwolnił kolejnych 80 pracowników, którzy zajmowali się sprzedażą. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy firma pozbyła się 648 osób. Niby to niewiele, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że w Grouponie na całym świecie pracuje ponad 10 tys. osób.

Ale zwolnienia nie są jedynymi niepokojącymi wieściami, które napływają zza oceanu. Kiedy w zeszłym roku Groupon zadebiutował na giełdzie, atmosfera była zupełnie inna. Cena emisyjna wynosiła 20 dol. za akcję. Teraz za akcję Grouponu płaci się ok. 3 dol. Trzeci kwartał 2012 roku firma zamknęła stratą 3 mln dol.

Oczywiście, to za mało, żeby odtrąbić koniec zakupów grupowych. Groupon cieszy się, że ma już 200 mln subskrybentów i maleją koszty pozyskiwania kolejnych. Co więcej, z prognoz wynika, że spółka wyjdzie na plus w tym kwartale. Może więc zamiast mówić o końcu, powinniśmy rozsądnie zauważyć, że rynek jest po prostu mniejszy, niż początkowo sądzono?

A w Polsce duże spadki i tajemnicze zniknięcia

Skoro o kurczeniu się rynku mowa – doskonale widać to na przykładach z naszego podwórka. Pierwsze polskie serwisy oferujące deale pojawiły się w 2010 roku (Gruper, CityDeal). Na początku 2011 roku wszyscy już chcieli mieć swoje serwisy zakupów grupowych. Powstał Citeam, HappyDay, PrettyDeal, Ruszaj i mnóstwo mniejszych stron.

We wrześniu zeszłego roku PC World zrobił top 10 najlepszych tego typu serwisów w Polsce. Dziś ta lista mało kogo by już obeszła. Jeden z wymienionych przez PC World serwisów znikł całkiem, większość nie oferuje niczego, co bym chciała kupić.

Zniknięcia w tej branży nie są zresztą wyjątkiem. Odpalony z hukiem agregator PrettyDeal grupy Nokaut już nie działa. Kiedy próbujemy wejść na Ruszaj.pl grupy o2, przekierowuje nas na Snobkę. HappyDeal oferuje już tylko wycieczki. Gruper - i jego sytuacja po tym przejęciu się nie poprawiła.

Tak przynajmniej można sądzić po przejrzeniu danych Megapanelu Gemiusa za ostatni rok. Spada wszystkim – i to jak! Najwięcej stracił w Polsce amerykański gigant, Groupon. W marcu 2011 roku odwiedziło go 5 mln Polaków, w styczniu 2012 roku - ponad 3,4 mln, a w sierpniu 2012 roku - niecałe 2,3 mln.

Gruperowi spadło z 1,3 mln użytkowników w styczniu 2012 roku do 800 tys. w sierpniu. Ale dla szefa serwisu to nie powód do lamentowania. "Naturalnym zjawiskiem jest zmniejszanie się z czasem ruchu na stronie internetowej. Klienci coraz rzadziej odwiedzają portal z ciekawości, a coraz częściej wchodzą do serwisu, aby dokonać konkretnych transakcji zakupowych" - tłumaczy prezes zarządu Gruper.pl, Piotr Majcherkiewicz.

Gruper nie wypada zresztą najgorzej w porównaniu z innymi serwisami. HappyDay miał w sierpniu tylko 145 tys. użytkowników. W miarę stabilną oglądalność – wciąż powyżej miliona – ma Citeam. Należący do Allegro serwis w ogóle nieźle się trzyma. Jego przedstawiciele mówią, że liczba ofert zwiększyła się w ciągu roku dwukrotnie, a sprzedaż wzrosła o 70%. To niezłe wyniki.

HappyDay sprzedaje już tylko deale turystyczne
HappyDay sprzedaje już tylko deale turystyczne

Zakupy grupowe nie są już interesującą każdego internautę nowinką. To nie martwi Piotra Majcherkiewicza z Grupera: "Zawsze podkreślaliśmy, że najistotniejszym miernikiem efektywności serwisów z branży e-commerce jest aktywność tzw. real users danej strony oraz zdolność portalu do budowania bazy lojalnych klientów". Grupa zainteresowanych nadal się zmniejsza, ale wydaje się, że nie dojdzie do zera. Ci, którzy wciąż jeżdżą z Grouponem na wakacje, wiedzą, jak to robić, żeby wakacje były udane. Potrafią sprawdzać oferty i nie dają się nabierać na tanie marketingowe sztuczki.

A łyżka na to: niemożliwe!

A głośnych oszustw w serwisach zakupów grupowych trochę było. Poczytacie o nich choćby tu: Najbardziej naciągane oferty zakupów grupowych. Najbardziej znana historia to ta z "eleganckim pendrive'em 128 GB" za 79 zł. Zanim wydało się, że pojemność została "nieco" zawyżona, sprzedano ponad 3 tys. takich urządzeń.

Fot. Groupon
Fot. Groupon

Biografia Jobsa za 19 zł, tablet z Androidem tak "korzystnie" przeceniony, że wciąż w Sieci można go było kupić znacznie taniej, ręczniki z uszlachetnionej bawełny również droższe niż gdzie indziej, niesamowita oferta pozycjonowania za 299 zł (zamiast 8 tysięcy). Wpadka z nieuczciwą szkołą angielskiego.

Serwisy zakupów grupowych udowodniły nieraz, że nie do końca potrafią dobierać partnerów biznesowych. I to również miało wpływ na obecną kondycję branży. W końcu trudno, żeby po kilku głośnych aferach, takich jak te z pendrive'em czy szkołą angielskiego, ludzie nie zaczęli się zastanawiać, czy to wszystko aby nie jest jeden wielki humbug.

Zakupy grupowe nie dla każdego

Wydaje się, że zakupy grupowe od początku nie były skierowane do masowego klienta. Groupon, choćby stawał na głowie, nie będzie miał tylu użytkowników co Facebook. To, co oglądamy obecnie, to jeszcze nie koniec zakupów grupowych. Owszem, nie jest to taka żyła złota, jak wszyscy sądzili. Owszem, mija pewna moda. Ale klienci wciąż są.

"Obecnie zakupy grupowe czas gwałtownej ekspansji mają za sobą. Po początkowym boomie i ogromnej popularności przyszedł czas na stabilizację biznesu, weryfikację rynku oraz poszukiwanie nowych kierunków rozwoju" - mówi Piotr Majcherkiewicz. Na rynku została grupka najsilniejszych graczy, którzy uczą się radzić w sytuacji, gdy zainteresowanie zakupami grupowymi spada. Zapewne jeszcze kilka serwisów zamknie się z hukiem, zapewne 145 tys. użytkowników nie wystarczy Agorze.

Nie spodziewałabym się jednak w najbliższym czasie żadnych spektakularnych upadków. Ci, którzy trwają, będą jeszcze starali się kombinować. Partnerów biznesowych raczej im nie zabraknie – bo są i będą branże, w których można się w ten sposób nieźle wypromować (przede wszystkim branża turystyczna).

Gruper w lipcu uruchomił serwis podarunkowy Bonbonier, który stara się wykorzystać potencjał serwisów społecznościowych. "Na bieżąco wdrażamy również udogodnienia dla naszych partnerów, np. aplikację mobilną, która umożliwia sprawniejsze zarządzanie procesem realizacji kuponów bez konieczności drukowania ich listy" - opowiada prezes Grupera. I przekonuje, że dziś podstawą jest synergia z rozwiązaniami z obszaru m-commerce i social media.

Serwisom zakupów grupowych niewątpliwie jest teraz trudniej niż rok temu, ale to tylko sygnał, że trzeba bardziej zadbać o klienta. Skończył się boom, zaczęła się biznesowa proza dnia codziennego.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)