Powstaje atrament do fotowoltaicznych "tatuaży"
Nie dalej jak pół roku temu pisałam na Ekoblogii o tym, że być może w niedalekiej przyszłości będziemy w sklepach kupować fotowoltaiczne farby. I były to prawie prorocze słowa, ponieważ firma Innovalight w Sunnyvale w Kalifornii właśnie zabrała się za prace nad tworzeniem jedynego w swoim rodzaju produktu - fotowoltaicznego atramentu, dzięki któremu świat będzie mógł zapomnieć o próżniowych kolektorach słonecznych, a potencjalni nabywcy nowych paneli solarnych wydają znacznie mniej na ich zakup.
Nie dalej jak pół roku temu pisałam na Ekoblogii o tym, że być może w niedalekiej przyszłości będziemy w sklepach kupować fotowoltaiczne farby. I były to prawie prorocze słowa, ponieważ firma Innovalight w Sunnyvale w Kalifornii właśnie zabrała się za prace nad tworzeniem jedynego w swoim rodzaju produktu - fotowoltaicznego atramentu, dzięki któremu świat będzie mógł zapomnieć o próżniowych kolektorach słonecznych, a potencjalni nabywcy nowych paneli solarnych wydają znacznie mniej na ich zakup.
Innovalight zdobyła patent na produkcję krystalicznych paneli solarnych pokrytych krzemowym atramentem. Procedura przyznania patentu odbyła się w błyskawicznym tempie - trwała zaledwie rok (czyli trzykrotnie krócej niżeli normalnie).
Firma Innovalight jest producentem tanich rozwiązań wykorzystujących zdobycze nanotechnologii. Jej obecnym celem jest wprowadzenie do sprzedaży masowej wysoce efektywnych, a jednocześnie przystępnych cenowo paneli solarnych. O ile ogniwa pokryte krzemowym atramentem rokują więcej niż dobrze na możliwość obniżenia kosztów produkcji i samej wielkości produkcji, o tyle efektywność pracy nowych paneli wciąż wymaga dopracowania. Na razie wydajność konwersji wynosi na razie 18%. Celem Innovalight jest o 2% więcej.
Największą zaletą fotowoltaicznego "atramentu" jest to, że będzie można nakładać go praktycznie na każde podłoże: od elastycznych arkuszy polimerowych poczynając, na taflach szyb okiennych kończąc.