R2‑D2 spotyka Ropocopa. Ten robot sprawia, że zawód ochroniarza odchodzi do lamusa

Do branż, w których ludzi wypierają maszyny dołączyła właśnie branża ochroniarska – roboty Knightscope oferują to samo, co niewykwalifikowani pracownicy ochrony, a do tego są tańsze i nie potrzebują odpoczynku.

Robot Knightscope K5
Robot Knightscope K5
Źródło zdjęć: © Fot. Antinwoalliance.com
Łukasz Michalik

07.12.2014 | aktual.: 10.03.2022 10:44

Zawody coraz mniej potrzebne

Rozwój technologii sprawia, że kolejne zawody stają się niepotrzebne. Kilka miesięcy temu pisałem o algorytmach, które zastępują dziennikarzy w tworzeniu prostych informacji, a całkiem niedawno o robocie, pomagającym klientom w czasie zakupów. To jednak nie koniec.

Do grupy niepotrzebnych pracowników dołączają właśnie ochroniarze, czy – używając starszej, ale bardziej adekwatnej nazwy – nocni stróże. Chodzi w tym przypadku o najmniej wykwalifikowanych pracowników ochrony, którzy nie mają prawa na używanie siły, a ich jedynym zadaniem jest patrolowanie jakiegoś terenu i podnoszenie alarmu, gdy dostrzegą jakiegoś intruza lub zagrożenie.

Pomysł nie jest nowy – już dwa lata temu wdrożono eksperymentalny program, w ramach którego w jednym z koreańskich więzień służbę zaczęły pełnić roboty, nadzorujące zachowanie więźniów. Technologia jak widać zdała egzamin, bo firma Knightscope rozpoczęła komercyjną eksploatację robotów ochroniarzy.

Obraz
© Fot. Howitworksdaily.com

Prawie jak R2-D2, czyli jajo obcego na kółkach

Używane przez nią maszyny mierzą 130 centymetrów długości i ważą około 135 kilogramów. Wyglądają przy tym jak wielkie jaja obcego, z których w każdej chwili może wyskoczyć poszukujący żywiciela twarzołap. Co istotne, poruszają się na niewielkich kołach, więc mogą działać jedynie na równych, utwardzonych powierzchniach. Co potrafi taki robot?

W porównaniu z człowiekiem, całkiem sporo. Choć jest całkowicie bezbronny i w razie zagrożenia może jedynie wydawać alarmujące dźwięki, to został wyposażony w szereg różnych sensorów. W jajowatej obudowie znalazły się cztery kamery, mikrofony i kamera termowizyjna. Interesującym dodatkiem jest czujnik, który nie tylko wykrywa dym, ale może na bieżąco analizować skład powietrza, wykrywając np. groźne chemikalia czy ulatniający się gaz.

Robot na bieżąco przesyła zbierane dane do centrum nadzoru, do którego transmituje także obraz z kamer. Co istotne, poza transmisją wideo, w razie wykrycia czegoś nietypowego robot może zarejestrować obraz wideo w wysokiej jakości, tworząc dokumentację zdarzenia albo materiał, ułatwiający późniejsza identyfikację intruza.

Robot tańszy od człowieka

W praktyce możliwości maszyny – poza poruszaniem się w trudnym terenie – nie odbiegają od tego, co może zaoferować niewykwalifikowany pracownik ochrony, którego jedynym zadaniem jest dozór jakiegoś obiektu. Przewagą robota jest czas pracy, sięgający 24 godzin na jednym, trwającym 20 minut ładowaniu.

Kolejną przewagą jest cena – firma Knightscope oferuje swoich wartowników za 6,25 dolara za godzinę. Ponieważ w Kalifornii, gdzie działa, minimalna stawka dla legalnie zatrudnionego pracownika to 9 dolarów za godzinę (od stycznia 2016 – 10 dol.), rachunek jest prosty: po co przepłacać za człowieka?

Do takich wniosków doszli już m.in. menedżerowie z Microsoftu, który podpisał z Knightscope umowę na wykorzystanie automatycznych strażników. Jeśli sprawdzą się w praktyce, ich popularyzacja będzie zapewne kwestią krótkiego czasu.

W artykule wykorzystałem informacje z serwisów Technology Review, Ubergizmo, How It Works Daily, Geek Week i Tech Xplore.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.