Sałatka z Raptorów. Na manewrach Red Flag Niemcy pokazali, jak zestrzelić F‑22
Samolot F-22 Raptor jest powszechnie uważany za najbardziej zaawansowaną, załogową maszynę bojową, jaka lata po współczesnym niebie. W teorii miał nie dać żadnych szans dowolnemu przeciwnikowi, jednak manewry Red Flag pokazały, że Niemcy znaleźli sposób na amerykański cud techniki.
05.08.2012 | aktual.: 10.03.2022 13:16
Samolot F-22 Raptor jest powszechnie uważany za najbardziej zaawansowaną, załogową maszynę bojową, jaka lata po współczesnym niebie. W teorii miał nie dać żadnych szans dowolnemu przeciwnikowi, jednak manewry Red Flag pokazały, że Niemcy znaleźli sposób na amerykański cud techniki.
Manewry Red Flag to ćwiczenia amerykańskiego lotnictwa, organizowane od 1975 roku w Newadzie lub na Alasce. Są odpowiedzią na doświadczenia z wojny wietnamskiej, w której wyszły na jaw niedostatki wyszkolenia pilotów, przygotowywanych przede wszystkim do walki na dużych odległościach, często bez wzrokowego kontaktu z celem. Jak pokazała praktyka lat wojny, nie był to najlepszy pomysł.
Tereny, przeznaczone na lotniczy poligon mają powierzchnię zbliżoną do połowy Szwajcarii, a Amerykanie regularnie zapraszają do udziału w manewrach sojuszników zarówno z NATO, jak i z innych krajów. Niedawno, bo w czerwcu tego roku, po raz pierwszy w historii w manewrach Red Flag wzięły udział również polskie załogi.
Poza Polakami, latającymi na F-16, w manewrach wzięli udział również Niemcy, pilotujący Eurofightery, które po raz pierwszy zmierzyły się z F-22 w walkach na krótkich dystansach. Według nieoficjalnych relacji uczestników i obserwatorów, z konfrontacji zwycięsko wyszły Eurofightery. Dlaczego?
Jak wynika z relacji uczestników ćwiczeń, europejskie samoloty były w stanie trzymać się bardzo blisko F-22, zmuszając je do intensywnych manewrów. Atutem amerykańskiego samolotu jest wówczas – w teorii – wektorowanie ciągu, pozwalające na bardzo ostre skręty. Zdaniem Niemców można wówczas doprowadzić do sytuacji, w której F-22 staje się przez chwilę łatwy do wymanewrowania i zestrzelenia.
Eurofighter Typhoon ma wówczas jeszcze jeden atut - hełm, pozwalający pilotom na namierzanie celu dla rakiet krótkiego zasięgu. Symulowane walki obrazowo podsumował jeden z pilotów Luftwaffe:
Mieliśmy sałatkę z Raptorów na lunch.
Warto przy tym pamiętać, że wyniki starć nie przekreślają przydatności F-22, a piloci Eurofighterów podkreślali, że w walkach na dużych dystansach F-22 pozostaje bezkonkurencyjny. Manewry dowiodły jednak, że na polu walki mogą zaistnieć sytuacje, w których teoretycznie skuteczniejsza maszyna nie będzie w stanie zwyciężyć w pojedynku ze znacznie tańszym przeciwnikiem.
Choć po symulowanych walkach nie pojawił się – na razie – żaden oficjalny komentarz, to brak reakcji Amerykanów na przecieki ze strony pilotów Luftwaffe wydaje się dość wymowny.
Z drugiej strony warto pamiętać, że warunki, w jakich F-22 wydaje się niezwyciężony, są dość rzadkie na polu walki. Jak wynika z opracowanego w 2008 roku raportu, spośród 588 zestrzeleń z różnych konfliktów od 1950 roku, zaledwie 24 miały miejsce w sytuacji, gdy rakiety odpalono bez kontaktu wzrokowego z przeciwnikiem.
Przegrane z Eurofighterami nie są pierwszą tego typu wpadką Raptorów. Poza serią incydentów, w których F-22 okazywał się groźniejszy dla własnych pilotów, niż przeciwników, miało miejsce przynajmniej jedno zwycięstwo w symulowanej walce, jakie odniósł nad Raptorem EA-18G Growler.
Sekret wyszedł na jaw dopiero wówczas, gdy pewien entuzjasta wojskowych samolotów wypatrzył na kadłubie Growlera charakterystyczny znaczek, symbolizujący „zestrzelenie” Raptora. Fakt ten potwierdził wówczas pilot EA-18G oraz - choć nie wprost - przedstawiciele Boeinga.
Źródło: Altair • Wired • Flight Global • RT