Silnik na kryształy litu, czyli Star Trek urzeczywistniony
University of Alabama's Aerophysics Research Center, NASA, Boeing oraz Oak Ridge National Laboratory połączyły siły, by stworzyć pierwszy na świecie silnik impulsowy zasilany litem i deuterem. Kapitan Picard byłby dumny!
04.10.2012 | aktual.: 10.03.2022 12:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
University of Alabama's Aerophysics Research Center, NASA, Boeing oraz Oak Ridge National Laboratory połączyły siły, by stworzyć pierwszy na świecie silnik impulsowy zasilany litem i deuterem. Kapitan Picard byłby dumny!
W uniwersum Star Treka (nie tak dawno obchodziliśmy 25. rocznicę "Next Generation") istniał kryształ zwany dilithium. Występował on na kilku odwiedzonych planetach, był uważany za bardzo rzadki minerał i miał unikalne właściwości fizyczne, które pozwalały na odbywanie podróży międzygwiezdnych. Jego symbolem chemicznym był Dt.
Zobacz także
Tak się ciekawie składa, że dilithium to w świecie rzeczywistym Li2, czyli molekuła składająca się z dwóch atomów litu. To właśnie lit (w postaci Li6) obok deuteru posłuży za paliwo w nowo opracowywanym silniku impulsowym, będącym owocem pracy kilku renomowanych zespołów naukowych.
W Star Treku fikcyjne dilithium regulowało reakcję materia/antymateria. Rzeczywisty lit w silniku impulsowym będzie izotopem wykorzystywanym obok deuteru do produkcji energii.
Opracowywany napęd bazuje na zjawisku wyładowania z-pinch. Polega ono na przepuszczeniu przez drobną siatkę mikrodrutów potężnego napięcia, które zamieni je w plazmę i wytworzy bardzo silne pole magnetyczne. Atomy deuteru i litu poddane działaniu plazmy ulegają fuzji, co z kolei generuje potężną dawkę energii wykorzystaną do poruszenia napędzanego pojazdu. Warto zaznaczyć, że energia wytwarzana jest o wiele większa niż energia potrzebna do jej wytworzenia. Na zdjęciu poniżej możecie obejrzeć, jak wygląda reakcja z-pinch w środowisku laboratoryjnym.
Silnik impulsowy generuje reakcje z-pinch niemalże w sposób ciągły, co zapewnia płynne przyspieszenie i podróż bez "szarpnięć". Napęd tego typu jest niezwykle ekonomiczny i znacznie bardziej wydajny niż klasyczny napęd rakietowy. Dzięki niemu podróż na Marsa zajęłaby jedynie 6 tygodni!
Źródło: Dvice