Siłownia jak starożytna galera. Ćwicz, aby dopłynąć do celu!
Jak udoskonalić klasyczną siłownię? Nietypowy pomysł zaprezentowała pracownia projektowa, która chce zmienić ćwiczących we współczesnych galerników: bez solidnego, fizycznego wysiłku nigdy nie dopłyną do celu.
09.01.2017 | aktual.: 10.03.2022 08:46
Smutny los galernika
Galery, czyli okręty o napędzie wiosłowym, stanowiły trzon starożytnych flot. Rolę silnika pełnili na nich ludzie. Niekiedy – jak w przypadku starożytnej Grecji – bywali to wolni obywatele, jednak w innych krajach miejsca przy wiosłach zajmowali często niewolnicy i więźniowie, co nie powinno dziwić: warunki pracy były katorżnicze, a ryzyko śmierci wysokie.
Wygląda na to, że historia po raz kolejny zatoczyła koło. Pomysł budowy współczesnej galery powrócił w postaci nowatorskiej siłowni, a rola nieszczęsnych galerników przypadła tym razem osobom, które chcą zadbać o zdrowie.
Siłownia na statku
Futurystyczna siłownia ma bowiem być statkiem, pływającym po Sekwanie. Energię, potrzebną do zasilania wszystkich instalacji statku mają zapewnić sami ćwiczący. Pomysł ten nie jest nowy – od lat znamy przecież rozwiązania, łączące ćwiczenia fizyczne z produkcją energii.
Przykładem – w skali mikro – jest choćby pomysłowy, rowerowy stolik WeBike, przy którym można wypić kawę, a przy okazji solidnie się zmęczyć i naładować smartfona.
Innym przykładem są publiczne siłownie Green Heart, gdzie ćwiczący produkują przy okazji energię, używaną w nocy do oświetlania najbliższej okolicy albo – co wydaje się najciekawszą formą takiego wynalazku – program wdrożony w jednym z brazylijskich więzień, Santa Rita do Sapucaí, gdzie więźniowie nie dość, że produkują prąd, to na dodatek mogą rzetelnymi ćwiczeniami skrócić swój wyrok.
Ćwicz i płyń do celu!
Pomysł ten rozwinęła pracownia projektowa Carlo Ratti Associati, która postanowiła w ciekawej formie połączyć nowoczesność z tradycją statków wycieczkowych Bateaux Mouches, pływających przed wiekiem po Sekwanie.
Projekt zakłada budowę pływającej siłowni, w której zostaną zamontowane m.in. rowery stacjonarne. Ćwiczący na tym sprzęcie będą produkować energię, a przy okazji dbać o zdrowie i podziwiać piękno Paryża przez przeszklone ściany, będące zarazem wielkimi, przezroczystymi wyświetlaczami, pokazującymi np. postępy treningu.
Historia zatoczyła wielkie koło
Pomysł może wydawać się ciekawy, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że zaszyty jest w nim, celowo lub przypadkiem, radosny chichot historii. Coś, co niegdyś było srogą karą i losem godnym ubolewania stało się dzisiaj – po odpowiednim opakowaniu w marketingową otoczkę – obiektem pożądania i elementem zdrowego stylu życia.
A gdy projekt Carlo Ratti Associati doczeka się w końcu realizacji, ćwiczącym zapewne nawet nie przyjdzie do głowy, że są współczesną wersją nieszczęsnych galerników.