Skąd wziął się kult Apple'a? Zobacz reklamy, które stworzyły tę markę [wideo]
22.06.2011 09:14, aktual.: 14.01.2022 13:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Aby zastąpić klientów fanami, nie wystarczy produkować dobry sprzęt elektroniczny. Do dobrego produktu trzeba dodać coś znacznie bardziej ulotnego – wizerunek. Takie połączenie do perfekcji opanował Apple.
Aby zastąpić klientów fanami, nie wystarczy produkować dobry sprzęt elektroniczny. Do dobrego produktu trzeba dodać coś znacznie bardziej ulotnego – wizerunek. Takie połączenie do perfekcji opanował Apple.
1976 – pierwsza reklama prasowa
Pierwsza reklama Apple’a z 1976 roku nie poraża kreatywnością. Długa specyfikacja komputera Apple-1 nie kojarzyła się z obecnym wizerunkiem marki i dla wszystkich, z wyjątkiem ówczesnych geeków, była równie pasjonująca, jak książka telefoniczna.
Warto zwrócić uwagę na logo – pierwszym symbolem Apple Computer Company, bo taką nazwę nosiła wówczas firma, był sir Izaak Newton, siedzący pod jabłonią w oczekiwaniu, aż owoc spadnie mu na głowę ;). Ten słabo widoczny na obrazku element miał w przyszłości okazać się bardzo istotny.
Kolejnym ciekawym elementem reklamy jest zachęta dla dystrybutorów sprzętu – dowód na to, że firma nie cieszyła się od samego początku przesadnym zainteresowaniem.
1977 – nowe oblicze marki
Kolejny rok przyniósł rewolucyjną zmianę. W reklamie pojawiło się charakterystyczne, nadgryzione jabłko w tęczowych kolorach oraz kojarzona z Apple'em czcionka – Garamond.
Oba te elementy miały przetrwać przez ponad 20 lat! Co ciekawe, w reklamie nie znajdziemy żadnych szczegółów technicznych.
1979 – próba stworzenia społeczności
Powiedz nam, co robisz ze swoim komputerem, używając tysiąca lub mniej słów. Trzeba przyznać, że marketingowcy wykazali się tupetem – 1000 słów! Wyobrażacie sobie przeciętnego zjadacza hamburgerów, piszącego takie wypracowanie ;)?
1981 – komputer dla gospodyni domowej?
W roku, gdy w Polsce obowiązywał stan wojenny, gwiazda telewizji – Nick Cavett – prezentowała zalety posiadania Maka na przykładzie przeciętnej amerykańskiej gospodyni domowej.
Co robi nowoczesna kobieta z początku lat 80.? Oblicza domowy budżet za pomocą komputera Apple? Skądże – zajmuje się cenami surowców, analizami trendów i wykresami słupkowymi. A do kompletu zainteresowań dorzuca hutnictwo.
1983 – Apple i styl życia
W 1983 roku Apple wydał katalog, zawierający nie komputery i sprzęt elektroniczny, ale przedmioty związane ze stylem życia. Posiadacze Maków mogli dumnie podkreślić swój status odpowiednią koszulką. Taką samą koszulkę mogli kupić wszyscy, którzy jeszcze Maka nie mieli, ale bardzo chcieliby go mieć.
Katalog można uznać za kamień milowy w kreowaniu wizerunku. Marka stała się wystarczająco silna, by zaistnieć niezależnie od produktu. Komputer w reklamie? Po co, przecież wszyscy i tak wiedzą, co oznacza tęczowe jabłko.
1984 – reklama, która przeszła do historii
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=R706isyDrqI[/youtube]
Wyświetlona podczas przerwy finału Super Bowl reklama, nawiązująca do powieści George’a Orwella stała się symbolem. Wielki brat, personifikujący bezduszne pecety, nie miał szans. Młotek vs. Szklany ekran – 1:0!
1989 – Simpsonowie w natarciu
Kolejna reklama Apple’a czerpała z popularnego komiksu „Life In Hell”, publikowanego w postaci pasków w wielu amerykańskich gazetach. Jego twórca, Matt Groening, poza popularnym komiksem stworzył coś jeszcze bardziej kultowego – Simpsonów.
Apple wykorzystał w reklamie m.in. postać Binky’ego – królika, który ma dziewczynę, syna Bongo i przeraźliwie nudną pracę. Tym razem grupą docelową byli studenci.
Po raz kolejny reklama, choć jej kolejne części odnosiły się do możliwości, jakie daje komputer, w żaden sposób nie przedstawiała oferowanego sprzętu – za komentarz w tej kwestii wystarczało nadgryzione jabłko.
1996 – może być gorzej?
Pod koniec XX wieku Apple postanowił zaprzepaścić 20 lat pracowitego budowania wizerunku. Seria reklam z ówczesnymi celebrytami (w tym wypadku była to tenisistka Martina Navratilova i futbolista James Arthur „Art” Monk) była gigantycznym krokiem wstecz.
Uśmiechnięte gwiazdy sportu pokazujące swoje PowerBooki, a obok długa lista aplikacji i funkcji, oferowanych przez te komputery. Czy kogoś, kto kojarzył Apple’a ze stylem życia mogło zainteresować coś tak przeraźliwie nudnego?
1997 – Steve Jobs nadchodzi z odsieczą
Gdy legendarny CEO ponownie obejmował rządy w firmie, kondycja Apple’a nie była godna pozazdroszczenia. Konieczne okazały się zmiany, widoczne również w reklamach.
Kampania „Think different” zapoczątkowała powrót Apple’a na szczyt. Jak za starych, dobrych czasów: tęczowe – jeszcze – jabłko mówi samo za siebie. Cała reszta to emocje i marzenia. Paradoksalnie, Apple musiał porzucić swoje produkty aby odzyskać swoją markę.
1998 – design, głupcze!
Odświeżenie produktów i logo, które przestało być tęczowe, znalazło odzwierciedlenie w reklamach. Ich głównym bohaterem ponownie stał się produkt. Parametry, wydajność czy inne aspekty techniczne przestały być warte uwagi – było oczywiste, że wnętrze iMaka zawiera solidne podzespoły.
Jedyne, na co zwraca uwagę reklama, to design. W epoce sześciennych brył, w których schowane były pecety za szczyt ekstrawagancji uchodziła obudowa w innym niż kremowy kolorze.
Wygląd iMaka był w tym kontekście szokująco atrakcyjny. Styl w miejscu komputerowej nudy – od tego zaczęło się budowanie współczesnego wizerunku firmy.
2006 – Get a Mac
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=1FxHM_MWRJk[/youtube]
Pecet, czyli nudny, spięty i budzący współczucie krawaciarz (John Hodgman) został zestawiony z Makiem, w którego rolę wcielił się znany aktor Justin Long. Opisywanie parametrów sprzętu nie było już konieczne. Apple to nie hardware – to styl życia.
2007 – czas iPhone’a
Wprawdzie iPod pojawił się kilka lat wcześniej, jednak jego znaczenie dla wizerunku marki było dużo mniejsze. Reklamy iPhone’a po raz kolejny zignorowały techniczne aspekty sprzętu, które – zwłaszcza w przypadku pierwszego modelu - trudno było uznać za zachwycające.
Interfejs produktu tak prosty, jak tylko możliwe – jednym z założeń był brak konieczności sięgania przez użytkowników po instrukcję obsługi. Tą samą drogą podąża reklama – minimalistyczna, równie prosta jak sam produkt.
Nie ma już tęczowego logo, nie ma charakterystycznej, szeryfowej czcionki, nie ma namawiania do zakupów ani opisu sprzętu. Jest produkt i prosty slogan – Apple nie potrzebuje niczego więcej.
Źródło: Business Insider