Słynne narzędzia tortur – czasy nowożytne [cz. 3]
Zapraszam do lektury kolejnej części cyklu poświęconego narzędziom tortur. Przed tygodniem przedstawiłem urządzenia stosowane w średniowieczu. Tym razem przenosimy się do kolejnej epoki - czasów wojen religijnych i dalekich, zamorskich wypraw. Jakie narzędzia tortur stosowano w czasach nowożytnych?
22.09.2011 | aktual.: 11.03.2022 10:47
Zapraszam do lektury kolejnej części cyklu poświęconego narzędziom tortur. Przed tygodniem przedstawiłem urządzenia stosowane w średniowieczu. Tym razem przenosimy się do kolejnej epoki - czasów wojen religijnych i dalekich, zamorskich wypraw. Jakie narzędzia tortur stosowano w czasach nowożytnych?
Bogactwo tortur epoki nowożytnej to w znacznej mierze wynik ówczesnego rozumienia sprawiedliwości. Kara, którą była usankcjonowana prawnie tortura, nie miała na celu reedukacji skazańca. Była raczej rodzajem zemsty na osobie, która dopuściła się potępianych przez ogół czynów.
Warto również pamiętać, że początek czasów nowożytnych to zarazem okres najbardziej chyba krwawych i fanatycznych walk w dziejach Europy. Wojny religijne pomiędzy katolikami a protestantami charakteryzowały się wyjątkowym okrucieństwem.
Godny odnotowanie jest również akt, że to właśnie w czasach nowożytnych miały miejsce najintensywniejsze polowania na czarownice i szczególnie często płonęły, kojarzone przede wszystkim ze średniowieczem, stosy.
Średniowieczne przepisy, uznające loty czarownic i sabaty jedynie za wytwór wyobraźni, zostały zastąpione – zwłaszcza w protestanckich krajach niemieckich - fanatycznym poszukiwaniem stronniczek diabła.
Wał do patroszenia
Urządzenie przypomina nieco stare studnie. Pod osią kołowrotu kładziono i unieruchamiano skazańca. Oprawca, od którego umiejętności zależało powodzenie całej tortury, musiał wykazać się sporą precyzją i znajomością anatomii.
Poprzez niewielkie nacięcie w brzuchu wyciągano fragment jelita, który następnie mocowano do osi. Oprawca, powoli kręcąc korbą, nawijał na nią jelita uważając, by nie urwać ich nieostrożnym ruchem i był w stanie wyciągnąć je w ten sposób na całą długość. Wyciągnięte jelita odcinano następnie przy okrężnicy.
Wszystko to działo się na oczach skazańca, który widział przed sobą nawinięte na oś własne wnętrzności. W przypadku prawidłowo wykonywanej tortury śmierć następowała na długo po wypatroszeniu – skazaniec pozbawiony jelit mógł żyć jeszcze nawet przez kilkadziesiąt minut, po czym umierał z wykrwawienia.
Więzienie
Dawne zakłady penitencjarne nie było odpowiednikiem mieszkania, w którym skazaniec – choć w odosobnieniu – przebywa w warunkach niejednokrotnie lepszych niż na wolności. Wyjątkowo dotkliwą, bo rozciągniętą w czasie torturą był sam pobyt w więzieniu.
Większość dawnych więzień urządzona była według tych samych założeń, mieszcząc się często w zaadaptowanych budynkach lub specjalnie w tym celu wznoszonych wieżach. O ile górna część służyła po prostu zatrzymaniu uwięzionych, to dolna wieża oznaczała faktyczną torturę, a w dłuższej perspektywie śmierć.
Dolna wieża była w istocie lochem, do którego opuszczano skazańca za pomocą liny lub drabiny. Więzień pozbawiony był nie tylko opieki medycznej, ale bardzo często również żywności, o którą musiała starać się pozostająca na wolności rodzina. Ze względu na brak ogrzewania i opieki medycznej dłuższy pobyt w dolnej wieży oznaczał śmierć.
Standardowe wyroki, nakazujące odsiadkę w dolnej wieży opiewały zazwyczaj na rok i sześć tygodni. Skazańcy, o ile przeżyli tę karę, często odczuwali ją przez resztę życia z powodu trwałego pogorszenia zdrowia.
Lina
Wyjątkowo okrutną torturą było sznurowanie ciała. Używano do tego celu lin, zazwyczaj konopnych. Unieruchomioną ofiarę krępowano w taki sposób, aby naciągana lina mogła wpijać się w jej ciało.
Po naciągnięciu z dużą siłą – stosowano do tego m.in. system wielokrążków – lina zadawała niewyobrażalny ból miażdżąc mięśnie. Po odpowiednio silnym naciągnięciu mogła również złamać kości skazańca.
Falaka
To narzędzie tortur, rozpowszechnione przed laty zwłaszcza w krajach Bliskiego Wschodu, służyło unieruchomieniu ofiary podczas wymierzania kary chłosty. Kara ta była o tyle osobliwa, że chłosta polegała na okładaniu pałką podeszw stóp skazańca.
Dotkliwość, a jednocześnie – przy zachowaniu umiaru – niewielka urazowość tej kary sprawiają, że w niektórych krajach stosuje się ją nawet w czasach współczesnych. Na poniższym filmie znalezione na Wykopie przesłuchanie na syryjskim komisariacie policji z zastosowaniem improwizowanej falaki. Aby nie było niedomówień: groźny pan z pałką to przedstawiciel lokalnej „sprawiedliwości”.
أوغاريت , 21+ مقطع قاسي جداً و فيه مشاهد مؤلمة, مسرب كيفية تعذيب المتظاهرين واتهامهم بسلاح مزعوم
Madejowe łoże
Choć rozciąganiem nazywa się współczesny stretching, czynność ta nie miała przed wiekami wiele wspólnego ze sportem. Stosując drabinę lub specjalnie w tym celu skonstruowane łoże sprawiedliwości, czyli solidny stół z kołowrotem po jednej lub obu stronach, rozciągano kończyny ofiary w przeciwstawnych kierunkach, co prowadziło do rozdarcia tkanek.
Bardziej wymyślne łoża sprawiedliwości, nazywane również madejowymi łożami, były ponadto wyposażone w wałki o nierównej powierzchni, niekiedy nabijane ostrzami lub kolcami, które obracając się zadawały dodatkowy ból.
Polska nazwa tego narzędzia tortur pochodzi od legendarnego, świętokrzyskiego zbója Madeja. Jego ziemskie występki miały być tak straszne, że w piekle czekało go specjalne urządzenie - łoże nabijane gwoździami.
Skrajną odmianą rozciągania była kara śmierci, polegająca na przywiązaniu kończyn ofiary do koni, które następnie ruszały w czterech kierunkach, rozrywając nieszczęśnika na kawałki.
Pal
Stosowany od najdawniejszych czasów do zadawania okrutnej śmierci pal zyskał ponurą sławę za sprawą legend o hospodarze wołoskim Władzie Palowniku, zwanym Draculą.
Choć opowieści te okazały się w znacznej części pamfletami, rozpowszechnianymi przez wrogów władcy, pal jako narzędzie okrutnej tortury kojarzony jest bardzo często z tą właśnie postacią. Niesłusznie. W czasach nowożytnych z równie wielkim upodobaniem pale stosowali m.in. car Iwan Groźny i książę Jeremi Wiśniowiecki.
Choć liczba sposobów nabijania na pal wydaje się zależeć jedynie od ludzkiej pomysłowości i okrucieństwa, jedną z metod było wykorzystanie do tego celu zwierząt. Do nóg ofiary przywiązywano parę koni lub wołów. Gdy zwierzęta ruszały naprzód, wleczony przez nie człowiek nabijał się na zaostrzony, drewniany słup.
Słup mocowano następnie pionowo tak, aby zagłębiał się w ciele ofiary, która za sprawą grawitacji nabijała się coraz głębiej. Sednem tortury było nabicie nieszczęśnika w taki sposób, aby nie przebić go na wylot i nie uszkodzić najważniejszych organów wewnętrznych. Dzięki temu kaźń mogła trwać godzinami.
Poza Władem Palownikiem swój niewielki udział w popularyzacji tego narzędzia tortur ma filmowa scena egzekucji Azji Tuchaj-bejowicza z filmu „Pan Wołodyjowski”, która prawdopodobnie stała się inspiracją dla popularnego przed laty, polskiego zespołu Sztywny Pal Azji.
Aragońskie koło śmierci
Koło śmierci zostało wymyślone przez hiszpańską inkwizycję, która powstała w wyniku inicjatywy pary królewskiej i nie miała poza nazwą wiele wspólnego z papieską instytucją znaną z czasów średniowiecza.
Zewnętrzne podobieństwo koła śmierci do kołowrotków, w których z dzikim zadowoleniem biegają domowe chomiki jest bardzo mylące. Choć zasada działania jest podobna, chomiki mają dużo łatwiej – nie dość, że mogą w każdej chwili przestać biegać, to na dodatek nikt nie naszpikował ich drogi kolcami.
Skazańcy, umieszczeni w kole nie mieli takiego komfortu. Najeżone kolcami wnętrze koła przypominało w działaniu gigantyczny blender. Oprawca kręcąc kołem wprawiał je w ruch obrotowy, a zamknięta w środku ofiara nabijała się na kolce.
Poprzednie części cyklu można znaleźć tu: Słynne narzędzia tortur – starożytność [cz. 1] i Słynne narzędzia tortur – średniowiecze [cz. 2]. Ostatnia część cyklu dostępna jest w tym miejscu: Słynne narzędzia tortur – czasy współczesne [cz. 4].