SteadePod pomoże, gdy nie masz przy sobie statywu [wideo]
Dobry fotograf powinien mieć rękę pewną niczym kardiochirurg i oddech spokojny jak u stalingradzkiego snajpera. Niestety – cechy te odziedziczyli w genach lub wyćwiczyli tylko nieliczni. Jak mają radzić sobie pozostali?
06.12.2011 | aktual.: 11.03.2022 09:28
Dobry fotograf powinien mieć rękę pewną niczym kardiochirurg i oddech spokojny jak u stalingradzkiego snajpera. Niestety – cechy te odziedziczyli w genach lub wyćwiczyli tylko nieliczni. Jak mają radzić sobie pozostali?
W roli amerykańskiej kawalerii występuje tu zazwyczaj system stabilizacji obrazu, wbudowany w obiektywy lub korpus aparatu. Technologia może wiele, ale po nocy spędzonej w towarzystwie kofeiny na mordowaniu potworów nawet najlepszy system stabilizacji może okazać się bezsilny.
Co robić? Wzorem XIX-wiecznych mistrzów fotografii taszczyć statyw, równie poręczny jak niewielki menhir? Zainwestować w miniaturowe alternatywy typu gorilla? Jednym z wygodnych rozwiązań jest SteadePod.
To wyjątkowo proste urządzenie składa się z elementu wkręcanego w gniazdo statywu i rozwijanej linki. Twierdzenie, że taki wynalazek zastąpi porządny statyw czy choćby monopod byłoby wprawdzie herezją, jednak SteadePod poprawi stabilność trzymanego aparatu. Jak działa?
Wystarczy zaczepić linkę np. o nogę i unieść aparat w taki sposób, by była przez cały czas naprężona. Stabilność jest wówczas większa, niż w sytuacji, gdy po prostu trzymamy aparat rękami. Genialny w swojej prostocie gadżet o pomijalnej wadze jest na tyle mały, że – w przeciwieństwie do innych rozwiązań – można mieć go zawsze przy sobie.
Urządzenie, kosztujące 24 dolary można kupić m.in. na tej stronie. To dość dużo jak na kawałek zwijanego sznurka. Jeśli od wyglądu gadżetu ważniejsza jest dla Ciebie jego użyteczność, bez trudu zrobisz go sobie we własnym zakresie.
Źródło: Gizmag