TomTom prezentuje sportowe zegarki Runner i Multi-Sport. Nieźle się zapowiadają!
17.04.2013 19:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Historia zatoczyła koło. Moda na wszystkomające zegarki, którą dekadę temu bez powodzenia usiłował zapoczątkować m.in. Microsoft ze swoim MSN Smart Watch, wraca z impetem. Wielofunkcyjne zegarki na nowo opanowały wyobraźnię producentów elektronicznych gadżetów. Dzisiaj dołączył do nich również TomTom. Czym chce walczyć o serca i portfele?
Historia zatoczyła koło. Moda na wszystkomające zegarki, którą dekadę temu bez powodzenia usiłował zapoczątkować m.in. Microsoft ze swoim MSN Smart Watch, wraca z impetem. Wielofunkcyjne zegarki na nowo opanowały wyobraźnię producentów elektronicznych gadżetów. Dzisiaj dołączył do nich również TomTom. Czym chce walczyć o serca i portfele?
Fundamenty biznesu TomToma stały się znacznie słabsze, niż były przed laty. Holenderska firma, która w ostatniej dekadzie z powodzeniem podbijała rynek nawigacji samochodowych, musiała stanąć do nierównej walki ze smartfonami. Walki, której nie może wygrać, podobnie jak producenci odtwarzaczy MP3 czy kompaktowych aparatów fotograficznych.
Zamiast czekać i narzekać na wysychający strumień zysków, TomTom postanowił pójść do przodu. Krokiem w tym kierunku jest wejście na rynek smart-zegarków. Wyprzedzając większość branży mobilnej TomTom, wykazał się zarazem instynktem samozachowawczym - od początku unika frontalnego starcia i celuje w sporą, ale jednak niszę – zegarki sportowe.
Warto zauważyć, że TomTom ma już na koncie sprzęt o podobnym przeznaczeniu – wspólnie z Nike wyprodukował kiedyś zegarek dla biegaczy. Dzisiaj TomTom pokazał dwa nowe modele. Pierwszy z nich, Runner, jest przeznaczony przede wszystkim dla biegaczy, a drugi, Multi-Sport, dzięki dodatkowym funkcjom sprawdzi się również podczas pływania.
Warto zwrócić uwagę, że TomTom wzorem Apple’a postawił na zasadę głoszącą, że mniej znaczy więcej. Nowe zegarki to pozbawiony udziwnień prostokątny wyświetlacz i jeden przycisk odpowiadający za sterowanie. Dzięki ekstremalnej prostocie nawet podczas wyczerpującego treningu czy niesprzyjających warunków obsługa nie powinna sprawiać żadnego problemu.
Oba wodoszczelne urządzenia wyposażono w moduł GPS, Bluetooth, licznik kroków, a bardziej zaawansowany model ma dodatkowo czujnik wysokości i czujnik ruchów pływackich, pozwalający m.in. na zliczanie nawrotów i ruchów rąk. Zegarki mają również monitor pracy serca, dają możliwość śledzenia ruchu wewnątrz budynków i dzięki przemyślanym rozwiązaniom konstrukcyjnym zapewniają szybsze nawiązanie łączności z satelitami nawigacyjnymi.
Atutami, którymi chwali się producent, są także zgodność z wieloma platformami i internetowymi serwisami sportowymi oraz wyświetlacz o wysokiej rozdzielczości i kontraście zapewniającym widoczność nawet w słoneczny dzień. Ekran chroni wytrzymałe i odporne na uderzenia i zarysowania szkło, a wydajny akumulator ma wystarczyć na 10 godzin pracy z działającym GPS-em. Wisienką na torcie są wymienne, różnokolorowe obudowy.
Specyfikacja przedstawia się całkiem sensownie, a tym, co ma wywalczyć zegarkom przewagę, jest współpracujące z nimi oprogramowanie. Pozwala ono na planowanie treningów, kontrolę efektywności i zapewnia wszystko to, co sportowcom do szczęścia potrzebne. Pozostaje czekać na informacje o cenie – jeśli producent wykaże się w tej kwestii umiarkowaniem, oba gadżety zapowiadają się całkiem interesująco.