Wielkie, betonowe strzałki. Pokrywają cały kontynent

W Stanach Zjednoczonych można natrafić na ogromne, zazwyczaj nieco zarośnięte okoliczną roślinnością, betonowe strzałki. Widoczne z dużej wysokości symbole to pozostałość systemu nawigacyjnego, będącego bardzo odległym przodkiem współczesnego GPS-u.

Jedna z zachowanych strzałek Transcontinental Airway System
Jedna z zachowanych strzałek Transcontinental Airway System
Źródło zdjęć: © Dppowell, Lic. CC BY-SA 4.0, Wikimedia Commons
Łukasz Michalik

07.05.2022 | aktual.: 07.05.2022 13:43

Ogromne strzałki z betonu to pozostałość ambitnego projektu, związanego z pionierską epoką rozwoju lotnictwa. Jednym z pierwszych praktycznych zadań samolotów był transport poczty. Wraz z rozwojem tego typu usług pojawił się problem: jak nawigować, aby bezbłędnie dotrzeć do celu?

O ile w miejscach o zróżnicowanym krajobrazie można poszukiwać charakterystycznych punktów nawigacyjnych, to nad bezkresnymi preriami punktem odniesienia pierwszych lotników pozostawało przede wszystkim Słońce. Sytuacja komplikowała się w nocy, gdzie z powodu zachmurzenia nie zawsze można było nawigować według gwiazd.

Transcontinental Airway System – poprzednik GPS-u

Odpowiedzią na te problemy okazał się pomysłowy system znaczników - Transkontynentalny System Dróg Powietrznych (ang. Transcontinental Airway System), będący w gruncie rzeczy gigantyczną infrastrukturą pocztową.

Szkic znacznika Transcontinental Airway System
Szkic znacznika Transcontinental Airway System© Domena publiczna

Budowane od 1923 roku znaczniki składały się z kilkunastometrowych, betonowych strzałek, pomalowanych na kontrastowy, jaskrawożółty kolor. Były one dobrze widoczne z powietrza – późniejsze testy wykazały, że z pułapu nawet 16 km, co dalece przekraczało możliwości dawnych samolotów.

Reflektor z wieży Transcontinental Airway System
Reflektor z wieży Transcontinental Airway System© Lic. CC BY 4.0, Mark Wagner, Wikimedia Commons

Na każdej ze strzałek znajdowała się betonowa platforma, a na niej 16-metrowa, kratownicowa wieża nawigacyjna. Na szczycie wieży – niczym na latarni morskiej – znajdował się włączany po zmroku obrotowy reflektor o średnicy 61 cm.

Każda z instalacji była dodatkowo oznaczona kolorowymi światłami, nadającymi Morse’em identyfikator znacznika, a na terenach, gdzie nie było w pobliżu linii energetycznych, instalację uzupełniał niewielki domek, w którym znajdował się generator prądu.

Transcontinental Airway System w 1924 r.
Transcontinental Airway System w 1924 r.© Domena publiczna

Wystarczył rok, aby rozmieszczone co kilkanaście mil strzałki utworzyły "drogę", łączącą Nowy Jork i San Francisco, czyli przeciwległe wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Wystarczyły do tego 284 strzałki, a trasa liczyła niecałe 4,3 tys. km.

Samolot pocztowy deHavilland DH-4B - cywilna wersja myśliwca Airco DH.4
Samolot pocztowy deHavilland DH-4B - cywilna wersja myśliwca Airco DH.4© Domena publiczna

Kontynent pokryty strzałkami

Betonowy system nawigacyjny okazał się bardzo skuteczny – o ile wcześnie w porze nocnej poczta była transportowana samochodami, to dzięki Transkontynentalnemu Systemowi Dróg Powietrznych samoloty pocztowe mogły latać przez całą dobę.

Efektywność systemu poprawiała sieć awaryjnych, oświetlanych w nocy pasów startowych, rozmieszczonych co kilkadziesiąt kilometrów.

Jeden ze znaczników widoczny na Mapach Google'a
Jeden ze znaczników widoczny na Mapach Google'a

Transkontynentalny System Dróg Powietrznych sprawił, że przesłanie listu w poprzek całych Stanów Zjednoczonych zabierało jedynie dwa dni robocze. Liczba znaczników i tras szybko rosła – wystarczyło kilka lat, aby Stany Zjednoczone pokryły się siecią 1500 strzałek, wytyczających 29 tys. km dróg powietrznych.

Dość szybko okazało się, że ogromna inwestycja przestaje być potrzebna – zastąpił ją rozwój radionawigacji. Co więcej, już po wybuchu II wojny światowej uznano, że widoczne z powietrza znaczniki mogą być pomocą nawigacyjną dla wrogiego lotnictwa, więc część instalacji została zdemontowana.

Mimo tego wiele betonowych strzałek przetrwało do naszych czasów, co – jeśli nie jesteśmy w Stanach Zjednoczonych – możemy sprawdzić choćby w Google Maps. Pozostałością ogromnego niegdyś systemu nawigacyjnego jest 14 nadal aktywnych znaczników, działających w Montanie.

Łukasz Michalik, dziennikarz Gadżetomanii

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.