Wisk Aero rozwija latające taksówki. 1 km nad ziemią bez pilota
Wizje przyszłości od zawsze wiązały się z latającymi samochodami i trzeba przyznać, że ludzkość stara się jak może, próbując zrealizować podobne koncepcje. Efekty końcowe mają związek np. z latającymi taksówkami, a Wisk Aero demonstruje jeden z takich projektów.
04.10.2022 14:12
Należy zacząć od tego, że firma Wisk Aero jest finansowo wspierana przez Boeinga. To niezwykle ważne, ponieważ próby zbudowania latającej taksówki, która w dodatku nie wymaga obecności pilota, to po prostu niezwykle drogie przedsięwzięcie.
Na początku roku Konrad Siwik pisał, że w startup taksówek powietrznych zainwestowano już 450 milionów dolarów. Co ciekawe, w Wisk Aero zaangażowany jest jeszcze Larry Page, który zalicza się do grona wpływowych osób świata technologii, jako że jest współzałożycielem Google.
Bezpilotowe samoloty elektryczne mają pozwolić na skuteczne transportowanie do czterech osób na odległość nie większą niż 145 km. Wszystko na wysokości około 1 km przy prędkości w okolicach 200 km/h. Brzmi imponująco, lecz na myśl o tym, że w pobliżu nie będzie wyszkolonego pilota, można się lekko zaniepokoić.
Projekt zakłada wykorzystanie dwunastu silników elektrycznych z wirnikami. Całość powinna być przyjazna dla środowiska, a możliwość pionowego startowania oraz lądowania w teorii powinna przełożyć się na łatwość w doborze miejsc do ewentualnej obsługi klientów. Innymi słowy jest to tak zwany eVTOL, czyli electric vertical take-off and landing.
Latanie bez pilota. Rewolucja czy szaleństwo?
Wisk Aero ochoczo prezentuje swój projekt taksówki eVTOL, która stanowi już szóstą generację rozwijanej od dawna technologii. Warto dodać, że starsza, piąta generacja była pieszczotliwie określana jako "Cora" i w 2018 roku odbyły się testowe loty w Nowej Zelandii. Nowszy model otrzymał m.in. wydajniejsze zarządzanie energią, co wydaje się być kluczową cechą w tego typu produkcie.
Równie ważnym aspektem ma być zdolność do odbywania autonomicznych lotów. Zdaniem twórców pominięcie ludzkiego pilota w podniebnej taksówce to wręcz priorytet. Ambitna wizja to jedno, lecz firma nie zajdzie daleko bez certyfikacji od FAA (Federal Aviation Administration), której jeszcze nie ma, a która pozwoliłaby na dopuszczenie maszyny do latania i obsługiwania pasażerów w Stanach Zjednoczonych.
Pomimo tego, że pomysł wyklucza obecność pilotów w maszynach Wisk Aero, to znalazło się miejsce dla wsparcia ze strony wyszkolonych ludzi, lecz przebywających na ziemi. Nie będą oni chwytać za drążek i kontrolować lotu, ale za to spełnią funkcję kontrolerów ruchu lotniczego. Będą monitorować m.in. dane telemetryczne, a jeden ludzki specjalista zajmie się bezpieczeństwem mniej więcej dziesięciu latających taksówek.
Brzmi jak szaleństwo? Każdy będzie miał inną opinię, lecz innowacje często wymagają odważnych rozwiązań. Być może takie firmy jak Wisk Aero przyczynią się do zredukowania ulicznych zatorów w wiecznie zakorkowanych miastach. CEO, Gary Gysin wypowiada się w najnowszym materiale reklamowym i nie ukrywa, że zrealizowanie tej wizji to trudne zadanie. Ponadto inni twórcy z Wisk Aero często podkreślają, że bezpieczeństwo pasażerów jest fundamentalnym elementem całego projektu. Ważne będzie też utrzymanie kosztów usługi na przystępnym, w miarę niskim poziomie dla potencjalnych klientów.
Marcin Hołowacz, dziennikarz Gadżetomanii