„Das Marsprojekt”. Marsjańska misja Wernhera von Brauna z 1952 roku
Pomysł, by wysłać ludzi na Czerwoną Planetę nie jest dziełem ostatnich lat. Szczegółowe plany załogowego lotu na Marsa opracował jeszcze w 1952 roku pracujący dla Amerykanów nazista, Wernher von Braun. Jak miała przebiegać ta misja?
28.02.2017 | aktual.: 10.03.2022 08:33
Niemieccy naukowcy jak Pokemony: kto złapie ich więcej?
Wehrner von Braun to postać powszechnie kojarzona z rozwojem niemieckiej broni rakietowej w czasie II wojny światowej - naukowiec zasłynął m.in. opracowaniem rakiety V-2. Po klęsce III Rzeszy niemieccy naukowcy stali się specyficznym łupem wojennym zwycięskich państw, a von Braun, razem z innymi specjalistami, w ramach operacji Paperclip trafił do Stanów Zjednoczonych.
Z grupą 110 innych naukowców stworzył zespół, któremu w następnych latach Stany Zjednoczone będą zawdzięczać bardzo wiele. Przesadą byłoby stwierdzenie, że to von Braun stworzył od podstaw amerykański przemysł rakietowy. Amerykanie mieli własnych, świetnych specjalistów, jak Robert Goddard, który poza technologią rakietową opracował m.in. koncepcję szybkiego transportu.
Pozostaje jednak faktem, że zasługi von Brauna dla rozwoju amerykańskich rakiet są trudne do przecenienia – odgrywał kluczową rolę przy najważniejszych przedsięwzięciach związanych z eksploracją Kosmosu, w tym m.in. programie Apollo.
Zanim powstał projekt Apollo
Na długo przed tym, nim udało się wysłać astronautów na Księżyc, von Braun opracował plany znacznie ambitniejszego przedsięwzięcia. Już w 1948 roku przebywający w Fort Bliss w Teksasie naukowiec napisał po niemiecku pracę „Das Marsprojekt”. Dzieło von Brauna zostało przetłumaczone i opublikowane w 1952, a rozmach planowanego wówczas przedsięwzięcia był daleko większy od tego, co udało się osiągnąć w ramach programu Apollo.
Plan von Brauna zakładał wysłanie na Marsa 70-osobowej grupy, podzielonej na 10-osobowe zespoły. Każdy z zespołów miał podróżować jednym z siedmiu statków załogowych, wyposażonych w strefy mieszkalne o 20-metrowej średnicy. Uzupełnieniem załogowej armady miały być 3 bezzałogowe statki z zaopatrzeniem i trzema lądownikami.
Każdy z załogowych statków miał ważyć 3,7 tys. ton – mniej więcej tyle, ile wynosiła wyporność dwóch niszczycieli z czasów II wojny światowej. Wyniesienie takiego ładunku w Kosmos za pomocą pojedynczej rakiety było i nadal jest niemożliwe, dlatego statki kosmiczne miały być dostarczane w kawałkach na orbitę, gdzie byłyby montowane. Von Braun zakładał, że będzie to wymagało użycia 46 wahadłowców, z których każdy miał wykonać niemal tysiąc startów.
Kosmiczna armada leci na Marsa
Po zbudowaniu i wyposażeniu wszystkich statków, wyprawa miała ruszyć w kierunku Marsa zgodnie z trajektorią Hohmanna. Von Braun założył, że lot w jedną stronę zajmie 260 dni. Wyprawa miała wejść na orbitę Marsa nad równikiem, gdzie jedna z załóg odłączyłaby się od reszty i w jednorazowym lądowniku wylądowała w rejonie jednego z biegunów. Projekt zakładał, że lądowanie odbędzie się na płozach.
Lądownik nie miał możliwości ponownego startu, więc gdyby cokolwiek zawiodło, załoga zostałaby uwięziona na Marsie. W zamian mógł transportować znacznie więcej wyposażenia, potrzebnego do długiej podróży i założenia bazy.
Pierwsza grupa astronautów miała następnie przebyć wraz pojazdami i wyposażeniem dystans 6,5 tys. kilometrów i w ciągu 80 dni przygotować schronienie dla pozostałej części marsjańskiej załogi i lądowisko. Miały tam trafić pozostałe dwa lądowniki, dysponujące możliwością ponownego startu. Na powierzchnię Marsa miało trafić w sumie 50 osób. Zadaniem pozostałych 20 był nadzór nad orbitującymi statkami kosmicznymi i prowadzenie badań z orbity.
Po 400 dniach badań, astronauci mieli za pomocą dwóch lądowników wrócić na statki kosmiczne i po 260-dniowym locie powrócić na Ziemię. Wyprawa miała trwać w sumie niemal 2,5 roku.
Rozmach i wizjonerstwo
Choć von Braun zakładał, że od strony technicznej realizacja śmiałego planu będzie możliwa w 1965 roku, nigdy nie przystąpiono do realizacji tego projektu. Mimo tego praca von Brauna jest jednym z najbardziej wizjonerskich dzieł, dotyczących podróży kosmicznych. „Das Marsprojekt” to zarazem dobre podsumowanie wiedzy i poziomu technologii z tamtego okresu.
Pomysłodawca pominął kwestię promieniowania kosmicznego, ale przewidział m.in. groźne dla zdrowia problemy, spowodowane długotrwałą nieważkością. Rozwiązaniem miało być połączenie kilku statków kosmicznych i wprawienie ich w ruch wirowy – za symulowanie grawitacji miała wówczas odpowiadać siła odśrodkowa.
Von Braun nie rozwiązał jednak innego, istotnego problemu - nawigacji w Kosmosie. Według jego pomysłu, załoga statków kosmicznych miała nawigować na podstawie gwiazd, w razie konieczności ręcznie nanosząc poprawki kursu, na co przewidziano 10-procentową rezerwę paliwa.
Od tamtych czasów minęło już pond pół wieku. Choć dokonaliśmy ogromnego skoku w dziedzinie technologii i kosmicznej współpracy, to międzynarodowa, załogowa załogowa wyprawa na Marsa pozostaje dalekosiężnym planem. Mimo wielu ogłaszanych co pewien czas, śmiałych i bardzo optymistycznych w założeniach projektów, najprawdopodobniej nie zdołamy zrealizować go przed rokiem 2030.