7 faktów o ACTA 2. Czy memy naprawdę znikną z internetu?

7 faktów o ACTA 2. Czy memy naprawdę znikną z internetu?

Siedziba Komisji Europejskiej
Siedziba Komisji Europejskiej
Źródło zdjęć: © Pixabay, Lic. CC0
Łukasz Michalik
26.03.2019 10:44, aktualizacja: 26.03.2019 17:10
  • Czeka nas cenzura prewencyjna i zniknięcie internetowych memów - straszą przeciwnicy. - To cios w złodziei treści - tłumaczą zwolennicy. Kto ma rację? Wyjaśniamy, o co naprawdę chodzi w ACTA 2.

Czym jest ACTA 2?

ACTA 2 to potoczne określenie dyrektywy o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym, a konkretnie artykułów 11 (obecnie 15) i 13 (obecnie 17). Jej celem jest reforma praw autorskich i dostosowanie ich do realiów drugiej dekady XXI wieku. Niejednoznaczne zapisy i szerokie pole do ich interpretacji budzą wiele kontrowersji i obaw – nie wiadomo dokładnie, co i w jaki sposób zmieni się po przyjęciu nowej dyrektywy.

Kogo będą dotyczyć nowe regulacje?

Nowe przepisy nie będą dotyczyły wszystkich. Nie obejmą m.in. serwisów, które oferują treści na otwartych licencjach (jak np. Wikipedia czy GitHub), a także tych, które istnieją krócej niż 3 lata, mają poniżej 5 mln wyświetleń miesięcznie (średnia liczona z roku) i mniej niż 10 mln euro obrotu.

Jakie konkretnie przepisy zmienią się za sprawą ACTA 2?

Nie wiadomo. Zapisy dyrektywy – choć budzą kontrowersje i są przedmiotem burzliwych debat – są dość ogólne. W praktyce wszystko zależy od szczegółów lokalnego prawa przyjmowanego na poziomie krajów członkowskich Unii Europejskiej. Jeśli ACTA 2 zostanie przyjęte, to konkretne zmiany przepisów i to, jak zmieni się prawo, będą zależały od polskiego parlamentu.

Czego dotyczy „podatek od linków”?

Jeden z zapisów artykułu 11/15 wskazuje na konieczność dzielenia się przez agregatory treści (jak np. wyszukiwarka Google) zyskami z twórcami tych treści. Chodzi o fakt, że np. w wyszukiwarce wraz z linkiem pojawia się fragment tekstu ze strony, do której ten link prowadzi. Zdaniem zwolenników nowej regulacji Google zarabia dzięki temu fragmentowi cudzej treści, więc powinno podzielić się zyskami z ich autorem. Zdaniem przeciwników tego rozwiązania doprowadzi ono do tego, że linki do części serwisów po prostu znikną z wyszukiwarki.

Skąd biorą się obawy o cenzurę?

Wynikają one z zapisów, dotyczących art. 13/17. Wymusza on na serwisach internetowych wprowadzenie mechanizmów, pozwalających na filtrowanie treści. Teoretycznie ma to na celu wyłapywanie naruszeń praw autorskich. Obawy dotyczą faktu, że ten sam mechanizm może zostać wykorzystany do filtrowania treści według dowolnego klucza, np. przekazów politycznych.

Dlaczego nowe regulacje są korzystne dla dużych serwisów?

Wynika to z faktu, że duże firmy od dawna stosują mechanizmy, pozwalające na filtrowanie treści i rozpoznawanie naruszeń praw autorskich. Wprowadzenie nowych przepisów może zatem oznaczać, że w przypadku dużych podmiotów nic się nie zmieni. Nowe koszty będą dotyczyły tych mniejszych, które będą musiały wdrożyć algorytmy filtrujące np. poprzez wykupienie licencji u kogoś, kto takie rozwiązanie już opracował i stosuje.

Czy memy znikną z internetu?

Podnoszona w debacie kwestia internetowych memów, choć całkowicie poboczna, urosła w wielu dyskusjach do rangi podstawowego problemu. Tymczasem – z punktu widzenia aktualnych przepisów – zdecydowana większość memów i dzisiaj łamie prawo, wykorzystując cudze prace bez podania autora i źródła. Z reguły nikt nie ściga jednak ich twórców i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić po przyjęciu ACTA 2. Kwestia memów w żaden sposób nie odnosi się zatem do meritum sprawy – została podniesiona jako emocjonalny argument przez przeciwników nowych regulacji.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)