Chiński program kosmiczny. 13 lat temu w Kosmos wyruszył Shenzhou 1

Choć Chiny dość wcześnie przystąpiły do kosmicznego wyścigu, przez dziesięciolecia pozostawały daleko w tyle za Stanami Zjednoczonymi i Związkiem Radzieckim. Mimo tego od kilkunastu lat intensywnie nadrabiają zaległości, a jutro mija 13. rocznica misji pierwszego z serii statków kosmicznych Shenzhou. Jak przedstawiają się chińskie osiągnięcia w eksploracji Kosmosu?

Statek kosmiczny Shenzhou 9 na rakiecie Długi Marsz-2F
Statek kosmiczny Shenzhou 9 na rakiecie Długi Marsz-2F
Łukasz Michalik

18.11.2012 | aktual.: 10.03.2022 12:42

Choć Chiny dość wcześnie przystąpiły do kosmicznego wyścigu, przez dziesięciolecia pozostawały daleko w tyle za Stanami Zjednoczonymi i Związkiem Radzieckim. Mimo tego od kilkunastu lat intensywnie nadrabiają zaległości, a jutro mija 13. rocznica misji pierwszego z serii statków kosmicznych Shenzhou. Jak przedstawiają się chińskie osiągnięcia w eksploracji Kosmosu?

Chiny, których kosmiczne osiągnięcia są w ostatnich latach często nagłaśniane przez media, przyłączyły się do kosmicznego wyścigu niemal na samym początku. Wszystko zaczęło się jeszcze w latach 50., gdy Stany Zjednoczone deportowały Qiana Xuesena.

Qian Xuesen, twórca chińskiego programu kosmicznego
Qian Xuesen, twórca chińskiego programu kosmicznego

Był to pochodzący z Chin inżynier, który przez lata pracy w Stanach Zjednoczonych wsławił się jako jeden z twórców Jet Propulsion Laboratory (Laboratorium Napędu Odrzutowego) – słynnego ośrodka badawczego, który od lat 30. prowadził badania nad silnikami rakietowymi, a  od 1958 roku wszedł w skład nowoutworzonego NASA.

Wśród osiągnięć Qiana Xuesena były m.in. teoretyczne rozważania na temat wahadłowców, będące w późniejszych latach podstawą programu Dynasoar. Sam Theodore von Kármán nazywał go:

niekwestionowanym geniuszem, którego prace nadały niebywały impuls do rozwoju aerodynamiki wysokich prędkości i napędu rakietowego.

Zmuszony do wyjazdu za sympatie prokomunistyczne (zarzut był raczej nieuzasadniony, przynajmniej do czasu szykan ze strony FBI, które uniemożliwiło mu dalszą karierę w USA) Qian Xuesen wywiózł ze Stanów Zjednoczonych nie tylko swoje przekonania ale również bardzo cenną wiedzę.

Model satelity Wschód Jest Czerwony 1 (Dong Fang Hong 1)
Model satelity Wschód Jest Czerwony 1 (Dong Fang Hong 1)

To właśnie dzięki niemu w 1956 roku Chiny, współpracujące wówczas ze Związkiem Radzieckim, uruchomiły Projekt 581, czyli 12-letni plan rozwoju technologii, którego zwieńczeniem miało być umieszczenie na orbicie pierwszego, chińskiego satelity.

Mimo opóźnień, spowodowanych m.in. zerwaniem współpracy z ZSRR, Chiny w kwietniu 1970 roku umieściły na orbicie swojego satelitę o intrygującej nazwie Wschód Jest Czerwony 1 (Dong Fang Hong 1), nadającego z orbity sławiącą Mao Zedonga pieśń "Wschód jest czerwony".

Dołączyły tym samym do nielicznych państw zdolnych do takiego przedsięwzięcia – wówczas były to Związek Radziecki (1957 r., więcej na ten temat znajdziecie w artykule Wielcy przegrani [cz. 2]. Radziecki program księżycowy), Stany Zjednoczone (1958 r.), Francja (1965 r.) i Japonia (luty 1970 r.).

Rodzina rakiet Długi Marsz
Rodzina rakiet Długi Marsz

Sukcesywnie udoskonalano również technologię rakietową - od połowy lat 60. Chiny prowadziły udane testy z rakietami balistycznymi (a przy okazji również z bronią jądrową), a od 1970 roku rozwijają rodzinę rakiet Długi Marsz, nazwaną tak na cześć wydarzenia z lat 30., gdy podczas wojny domowej chińscy komuniści uciekając po przegranych walkach przebyli ponad 12 tys. kilometrów.

Poza rakietami widocznymi na powyższym rysunku, opracowano również model Długi Marsz 4C, a na różnym etapie rozwoju są obecnie następne modele, oznaczone numerami 5-11. Jeśli planowane terminy zostaną dotrzymane, od 2015 roku do użytku wejdzie nowa generacja rakiet - Długi Marsz 5 (Changzheng 5).

Załoga w kabinie Shenzhou 9
Załoga w kabinie Shenzhou 9

Ważnym wydarzeniem było uruchomienie w 1992 roku Projektu 921-1, którego celem było wysłanie w Kosmos pierwszego Chińczyka. W ramach projektu skonstruowano, bazując na radzieckim Sojuzie, statek kosmiczny Shenzhou, który 19 listopada 1999 wyruszył w swoją pierwszą, bezzałogową misję.

Po czterech lotach bezzałogowych nadszedł czas na decydującą misję - pierwszy taikonauta znalazł się w Kosmosie w 2003 roku na pokładzie Shenzhou 5. Od tamtego czasu Chiny wykonały jeszcze 3 misje załogowe. Do tej pory w Kosmosie przebywało w sumie 9 taikonautów.

Po lądowaniu Shenzhou 9
Po lądowaniu Shenzhou 9

Istotną częścią chińskiego programu kosmicznego jest program Tiangong, przewidujący budowę modułów orbitalnych. Pierwszy z nich, Tiangong 1, znalazł się na orbicie w 2011 roku, a w tym samym roku przeprowadzono na nim pierwsze dokowanie, wykonane przez bezzałogowy statek Shenzhou 8.

Rok później podobną próbę przeprowadziła 3-osobowa załoga statku Shenzhou 9, mająca w swoim składzie pierwszą taikonautkę, major Liu Yang (wymagania, stawiane przed Chinkami biorącymi udział w programie kosmicznym znajdziecie w artykule "Jak pachną chińskie taikonautki?"). Po zacumowaniu załoga przeszła do orbitującego modułu, a po zakończeniu testów wróciła w Shenzhou 9 na Ziemię. Są to przymiarki do zbudowania chińskiej stacji orbitalnej.

Kosmiczne dokowanie. Po prawej moduł Tiangong 1
Kosmiczne dokowanie. Po prawej moduł Tiangong 1

Początkowo jej rolę ma odgrywać moduł Tiangong 1, a następnie jego nieco zmodyfikowana wersja, Tiangong 2, ale świadomi ograniczeń tych modułów Chińczycy pracują już nad jego następcą. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, około 2020 roku Tiangong 3 stanie się podstawą do budowy stacji w poniższej konfiguracji:

Planowana konfiguracja chińskiej stacji orbitalnej
Planowana konfiguracja chińskiej stacji orbitalnej

Poza lotami załogowymi i planami budowy stacji kosmicznej (ciekawe pomysły znajdziecie w artykule Niezrealizowane projekty stacji kosmicznych), Chiny nie zaniedbują również misji bezzałogowych. Jeszcze w 2003 roku uruchomiły program Chang'e, którego celem jest szereg misji, badających Księżyc. Pierwsza z sond, Chang'e 1 została wystrzelona w 2007 roku, stając się sztucznym satelitą Księżyca.

Kolejne misje Chang'e mają być coraz bardziej skomplikowane - do 2020 roku na Księżycu mają znaleźć się m.in. zdalnie sterowane łaziki oraz lądowniki, które po pobraniu próbek będą zdolne do powrotu na Ziemię.

Orbiter Chang'e 1 - wizualizacja
Orbiter Chang'e 1 - wizualizacja

Chiny rozpoczęły również program eksploracji Marsa. Ich partnerami w tym przedsięwzięciu są Rosjanie, jednak jedyna dotychczas misja zakończyła się niepowodzeniem. Na skutek awarii rakiety przenoszone przez nią sondy - chińska Yinghuo-1 i rosyjska Fobos-Grunt - spłonęły w ziemskiej atmosferze.

Model orbitera Yinghuo 1
Model orbitera Yinghuo 1

Na pierwszy rzut oka chińskie osiągnięcia wyglądają olśniewająco, a w ostatnich latach kolejne misje są przedstawiane w mediach jako imponujące osiągnięcia, niwelujące dystans w kosmicznym wyścigu pomiędzy Chinami, a Rosją i Stanami Zjednoczonymi. Warto jednak zastanowić się, na ile jest to zgodne z prawdą.

Choć chińskie plany są bardzo ambitne (stacja kosmiczna, lot na Księżyc i na Marsa) to warto zwrócić uwagę, że opóźnienie Chin w stosunku do światowych liderów jest znacznie większe, niż wynikałoby to z nieco późniejszego przystąpienia do wyścigu.

Długi Marsz-2F z Shenzhou 9 w drodze na miejsce startu
Długi Marsz-2F z Shenzhou 9 w drodze na miejsce startu

Pierwszy Chińczyk w Kosmosie pojawił się ponad 40 lat po Amerykanach i Rosjanach, Shenzhou to zmodyfikowany, radziecki Sojuz, który będzie niedługo obchodził 50-lecie, a planowana chińska stacja kosmiczna będzie miała wielkość starego, amerykańskiego laboratorium Skylab.

W żadnym wypadku nie chodzi mi tu o deprecjonowanie chińskich sukcesów, tylko o fakt, że głośne w ostatnich latach osiągnięcia to w gruncie rzeczy powtórka z tego, co Rosjanie i Amerykanie robili w latach 60. Dla Chińczyków jest to słuszny powód do dumy, ale czy dystans do światowych liderów rzeczywiście ulega zmniejszeniu?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.