Drony opanują Polskę? Już to robią - przyszłość jest teraz!

Mówiąc drony, myślimy - ich czas dopiero nadejdzie. Owszem, coraz częściej słyszy się, że będą obecne na naszym niebie, ale nie jest to coś, co dotyczy nas już teraz. Przynajmniej nam tak się wydaje, bo rewolucja właśnie się zaczęła.

Zdjęcie sterującego dronem pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie sterującego dronem pochodzi z serwisu shutterstock.com
Adam Bednarek

25.11.2014 | aktual.: 10.03.2022 10:46

I nie chodzi o to, że zaczynamy mieć problemy, jakich nie było rok czy dwa lata temu. Drony latają nad stadionem i mogą przerwać mecz. Fruwają nad posiadłością Radosława Sikorskiego, sterowane przez tabloidową redakcję. Ich obecność na Marszu Niepodległości jest zakazana. To są kwestie, które dla nas są nowością i tak naprawdę nie wiadomo jeszcze, jak na to reagować.

Zdjęcie drona pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie drona pochodzi z serwisu shutterstock.com

Pewnie jak na zapowiedź czegoś wielkiego. Przedsmak rewolucji, która nadejdzie. Na razie to próby - jak dron wykorzystywany przez służby ratunkowe, ale póki co tylko na materiałach promocyjnych. Choć PKP używa ich teraz, by złapać osoby kradnące węgiel z wagonów:

W tym roku PKP Cargo zaczęło wykorzystywać w nich również drony, które umożliwiają monitoring sytuacji z powietrza. Urządzenia te wyposażone są w różnego rodzaju kamery, w tym także termowizyjne, dzięki czemu są skuteczne bez względu na porę dnia i warunki atmosferyczne.

Gdzieś tam są. Nagrywają rozbiórkę hotelu, pilnują wagonów, ale przecież myśląc o dronach spodziewamy się prawdziwej rewolucji. I że przyniosą ją wielkie firmy. Jak Amazon, który przecież planuje dronami zastąpić kurierów. W Polsce podobne plany ma inPost.

Dron - melodia przyszłości

Ale to wszystko ma być “wkrótce”. “Kiedyś”. Nawet wspomniany inPost w komentarzu pod naszym tekstem pisze:

Sprawdzamy, testujemy i obserwujemy różne rozwiązania, nawet pomimo faktu, że jak na razie stoi przed nami sporo barier natury prawnej czy technologicznej.

No właśnie - ktoś musi gdzieś tam badać, testować i dopiero wtedy, za parę lat, drony staną się normą i będą obecne w naszym życiu na poważnie.

Nieprawda.

Zdjęcie latającego drona pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie latającego drona pochodzi z serwisu shutterstock.com

Rewolucja już jest. Drona można kupić w kiosku. Wprawdzie trzeba go złożyć, tak jak kiedyś składało się kolekcjonerskie modele samochodów czy zdalnie sterowanych aut, ale dostęp do niego jest niezwykle prosty. Nie trzeba korzystać ze specjalnych sklepów - wystarczy pójść do kiosku. Po drona. O czymś to świadczy, prawda?

Drony od 1 grudnia dostępne będą także w Biedronkach. Jako jedna z propozycji na świąteczny prezent. Takiego drona można kupić już za 80 zł, choć jest też droższy model - za 150 zł.

I choć można machnąć ręką, że to nic nowego, że przecież pasjonaci od dawna się tym bawią i kupują drony, to dopiero ich obecność w tak popularnych sklepach i kioskach jest szansą na to, że ta technologia przyjmie się tak naprawdę. Dzięki tym starszym i przede wszystkim młodszym, którzy będą bawić się na osiedlach dronami.

Będą oswajać ludzi z dronami. Nie PKP, nie służby ratunkowe, nie media nagrywające coś za ich pomocą. To właśnie ci młodzi, za pomocą “zabawki”, która może stać się hitem tegorocznej gwiazdki pokażą, o co chodzi w dronach. Zaznaczą ich obecność. To pierwszy, bardzo ważny krok. I to dzieje się wśród zwykłych ludzi, a nie na technologicznych posadach.

Zdjęcie rodziny pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie rodziny pochodzi z serwisu shutterstock.com

Nawet jeśli to tylko zabawki, to są prawdziwym dowodem na to, że drony już są ważną częścią naszego życia. Taką normalną, naturalną, a nie tylko jako element wyjątkowych okazji, jak ratowanie życia czy nakręcenie ważnej uroczystości. Drona można kupić w tym samym sklepie co pomidory, płatki śniadaniowe i chleb. Jest wszędzie - i to jest prawdziwy dowód na jego popularność w naszym kraju.

Dron bawiąc - uczy

Ale taka powszechność dronów wśród młodych pokazuje też jeszcze jedną ciekawą rzecz. Drony jako zabawki to przy okazji… przyuczenie do zawodu. Jeśli za kilkanaście lat drony mają być wszędzie, to przecież ktoś będzie musiał się nimi zajmować i nimi sterować. Dla tych, którzy dzisiaj dostaną drona z Biedronki w prezencie, albo sami złożą go w kiosku, będzie to naturalne. Będą to już mieć we krwi.

My takiego szczęścia nie mieliśmy. Kiedy bawiliśmy się zdalnie sterowanymi samochodami, to raczej nikt liczył na to, że w przyszłości do czegoś nam się przyda. A dziś? Dziś dziecko może powiedzieć: “Tato, kup mi drona. Może kiedyś będę dzięki temu miał pracę”.

I może być trudno odmówić mu racji.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.