Dziwadła Hobarta. Sprzęt zaprojektowany na D‑Day - największą inwazję w dziejach
Lądowanie w Normandii było inwazją, jakiej ani wcześniej, ani później ludzkość nie znała. Podczas ataku na Europę Alianci użyli wiele nietypowego sprzętu. Z czym wyruszyli na francuskie plaże?
06.06.2020 | aktual.: 08.03.2022 15:24
Sprzęt przygotowany specjalnie na inwazję nosił miano "Dziwadeł Hobarta". Nazwa pochodziła od nazwiska generała Percy'ego Hobarta. Ten ekspert od broni pancernej otrzymał w 1943 roku zadanie przygotowania wyposażenia, które pozwoli wesprzeć lądujące na francuskich plażach wojska.
Ze względu na specyficzne potrzeby, jak konieczność pokonania pasa wody, grząskiego piasku czy przygotowanych przez Niemców przeszkód terenowych, pojazdy te wyróżniały się zazwyczaj dość nietypowym wyglądem.
Dziwadła Hobarta były zazwyczaj przeróbkami znanych czołgów, jak Churchill czy Sherman, wchodzącymi w skład 79. Dywizji Pancernej. Wyposażono je w dodatkowy sprzęt, jak zwiększające wyporność osłony, trały przeciwminowe czy rozwijane z wielkich rolek, prowizoryczne drogi.
Sherman DD
Sztandarowym przykładem "dziwadła" jest czołg Sherman DD. Był to popularny Sherman (podobnie przerobiono także czołgi Valentine) wyposażony w składaną, brezentową osłonę. Zwiększała ona wyporność na tyle, że 35-tonow maszyna (teoretycznie) nie tonęła i przy spokojnym morzu mogła poruszać się w wybranym kierunku.
Było to możliwe dzięki podłączonym do układu napędowego dwóm śrubom, zapewniającym napęd w wodzie. Po dotarciu na brzeg załoga składała osłonę i czołg mógł uczestniczyć w walce.
Shermany DD okazały się cennym wsparciem dla lądujących wojsk, jednak wiele takich czołgów - zwłaszcza na plaży Omaha - zatonęło wraz z załogami bezpośrednio po opuszczeniu barek desantowych,
Churchill AVRE
Nieco zapomniane, ciężkie czołgi Churchill okazały się doskonałą platformą do budowy "dziwadeł". Nieźle opancerzone, wyróżniały się zdolnością do pokonywania nawet najtrudniejszego terenu.
Część Churchilli został przebudowana na wersję AVRE. Zamiast czołgowej armaty zamontowano w nich potężny, 290-milimetrowy moździerz, pozwalający na niszczenie umocnień i przeszkód terenowych.
Dodatkowym wyposażeniem czołgów tego typu były m.in. potężne wiązki faszyny, wrzucane następnie do rowów i niewielkich rzek.
Inne Churchilli AVRE zaopatrzono w rozwijane z wielkich szpul, brezentowe drogi, pozwalające na przebycie grząskiego gruntu mniej mobilnym pojazdom. Istniały również wersje wyposażone w automatycznie rozkładane mosty.
Zobacz także
Sherman Crab
Siły inwazyjne nie mogły pozwolić sobie na mozolne rozminowywanie. Dlatego, aby przedrzeć się przez niemieckie pola minowe, wymyślono Craba. Był to czołg Sherman z trałem przeciwminowym. Tworzył go poziomy, obracający się walec z przymocowanymi do niego łańcuchami.
Łańcuchy z dużą siłą uderzały o ziemię, powodując detonację min. Trał tego typu miał kilka istotnych zalet. Ze względu na swoją budowę był dość odporny na eksplozje, więc nadawał się do użytku nawet po wielu detonacjach. Do tego usuwał miny na całej szerokości czołgu, który swoim przejazdem wytyczał szeroką, bezpieczną drogę przez pole minowe.
Churchill ARK
Wyjątkowo ciekawą maszyną był czołg Churchill ARK (Armoured Ramp Carrier). Zamiast zdemontowanej wieży był wyposażony w dwie rozkładane rampy.
Churchill ARK pełnił rolę mobilnego podjazdu. Jego zadaniem było umożliwienie innym pojazdom pokonania wysokich przeszkód, stromych wzniesień czy murów. Albo - jak widać na poniższym zdjęciu - stworzenie piętrowego mostu z dwóch Churchillów ARK, po których przejeżdża kolejny Churchill.
Opancerzone buldożery
Istotną rolę podczas lądowania w Normandii odegrały opancerzone buldożery.
Pojazdy te były budowane m.in. na bazie cywilnych buldożerów, które obudowywano płytami pancernymi. Działając często pod niemieckim ogniem, zsypywały leje po eksplozjach, torowały drogę i niszczyły różnego rodzaju przeszkody terenowe, pozwalając siłom inwazyjnym na wydostanie się z plaż.
Doświadczenia zebrane w Normandii posłużyły do budowy kolejnych, doskonalszych buldożerów. Zastosowano w nich podwozia czołgów, dzięki czemu maszyny inżynieryjne były w stanie nadążyć za innymi pojazdami pancernymi.
BARV
Tak zmodyfikowany Sherman nie miał uzbrojenia. Zamiast wieży z armatą wyposażono go w wysoką, pancerną nadbudówkę, a cały czołg został dobrze uszczelniony. Tak zbudowany pojazd mógł poruszać się w głębokiej wodzie - głębokość brodzenia sięgała aż 2,7 metra.
Zadaniem maszyn tego typu była pomoc dla pojazdów, które ugrzęzły podczas lądowania na plaży - BARV mógł je zepchnąć lub odholować, robiąc miejsce dla następnych. W mocowaniu pod wodą łańcuchów holowniczych pomocny był nurek, który wchodził w skład załogi niektórych maszyn tego typu.
Churchill Crocodile
Kolejna modyfikacja czołgu Churchill zmieniała go w mobilny, opancerzony miotacz ognia, montowany w miejscu przedniego karabinu maszynowego. Co istotne, łatwopalny płyn i sprężony gaz znajdowały się poza czołgiem - były transportowane w holowanej za pojazdem przyczepie.
Holowany zbiornik mieszanki zapalającej mieścił aż 1500 litrów. Crocodile mógł dzięki temu oddać aż 80 sekundowych strzałów z miotacza. Zasięg ognia wynosił ponad 100 metrów.