Konferencja WWDC 2016: koniec OS X, Siri na Makach i jeszcze lepsza współpraca różnych urządzeń
Konferencja WWDC 2016 da się podsumować jednym słowem: integracja. Apple po raz kolejny pokazuje, jak w mistrzowski sposób zamknąć użytkowników w złotej klatce.
13.06.2016 | aktual.: 10.03.2022 09:41
Ekosystem, głupcze!
Lata lecą, a narzekanie na Apple jest niezmiennie modne. Tegoroczna konferencja WWDC nie pozostawia jednak złudzeń, że – czemu nie zaprzeczą chyba nawet najwięksi malkontenci – firma z Cupertino mistrzowsko i mądrze buduje i udoskonala swój ekosystem.
Choć złośliwcy nazywają go niekiedy rezerwatem, to użytkownicy sprzętów z nadgryzionym jabłkiem mają powody do zadowolenia. Nowości zaprezentowane przez Apple’a zapowiadają się po prostu bardzo dobrze, wyglądają na przemyślane i prawdopodobnie w znaczący sposób ułatwią użytkownikom życie.
Koniec OS X
Zacznijmy jednak od zmiany symbolicznej: Apple rezygnuje z OS X. Nie chodzi tu jednak o porzucenie rozwijanego od piętnastu lat systemu (nie licząc prac prowadzonych jeszcze przez firmę NeXT Steve’a Jobsa), ale o zmianę jego nazwy i ujednolicenie stosowanej przez firmę terminologii.
Swoją nazwę OS X, wywodzący się z systemu NeXTStep, zawdzięcza temu, że gdy Apple przejął firmę NeXT wraz z tworzonym przez nią oprogramowaniem, komputery z nadgryzionym jabłkiem pracowały pod kontrolą rozwijanego w Cupertino Mac OS 9. Nazywając jego następcę, zastosowano rzymską dziesiątkę, czyli właśnie znak X.
OS X wraz z dodatkowymi numerami i nazwami własnymi to już jednak przeszłość. Apple ogłosił, że nowy system będzie nosił nazwę macOS, dopasowując się tym samym do pozostałych platform, czyli iOS, tvOS i watchOS, który doczekał się uaktualnienia do wersji 3.
Integracja urządzeń i usług
Sama zmiana nazwy to jednak detal w porównaniu z zaprezentowanymi nowościami. Można je podsumować krótko: Microsofcie i Google’u, patrzcie i uczcie się, jak powinien działać ekosystem – czyli różne, działające wspólnie urządzenia i usługi.
Zaznaczymy coś na laptopie? Wkleimy na iPhonie. Kupimy coś, siedząc przed komputerem? Transakcję autoryzujemy czytnikiem linii papilarnych w telefonie. Będąc w podróży każemy Siri przypomnieć o czymś do zrobienia w domu? Głosowa asystentka przypomni nam o tym za pośrednictwem komputera. Tak, Siri trafiła w końcu również na Maki, a do tego potrafi coraz więcej, w tym jeszcze lepiej wyłapywać pytania, wynikające z kontekstu rozmowy i sytuacji, w jakiej znalazł się użytkownik.
Jeszcze więcej wygody
Oglądając konferencję nie sposób oprzeć się wrażeniu, że złota klatka, w której Apple zamyka swoich użytkowników wcale nie jest taka straszna. Do tego z roku na rok powiększa się, obejmując kolejne obszary naszego życia, czego świetnym przykładem – poza wspomnianymi wyżej gadżetami czy protokołem Apple HomeKit – może być choćby CarPlay, czyli nakładka na samochodowy system pokładowy. Fakt, może wciąż nieidealna, ale dla użytkowników o wiele bardziej przyjazna, niż rozwiązania dostarczane przez producentów aut.
Patrząc na kierunek, pokazany w czasie konferencji WWDC 2016, przyszłość wydaje się jasna: to jeszcze większa integracja, obejmująca nie tylko – jak na razie – elektroniczne gadżety, ale cały świat wokół nas. Rozumie to Google, wprowadzając swój protokół Google Cast, rozumieją zapewne inni, wielcy gracze, ale po raz kolejny to Apple ma pomysł na to, jak jeszcze bardziej ułatwić użytkownikowi życie. I jeszcze bardziej przywiązać go do swoich produktów.