Ochrona prywatności. Makijaż CV Dazzle i rozpoznawanie twarzy
Jak nie dać się rozpoznać algorytmom skanującym twarze? Pomocny okazuje się odpowiedni makijaż, ale być może już niebawem takie środki bezpieczeństwa nie będą potrzebne.
05.02.2019 | aktual.: 09.03.2022 09:08
Żyjemy w świecie, w którym przestrzeń publiczna zazwyczaj roi się od obiektywów kamer. Mogłoby się wydawać, że – jak zauważył jeden z twórców Internetu, Vinton Cerf - prywatność to anomalia, a naszym przeznaczeniem jest totalna kontrola. Okazuje się jednak, że algorytmy odpowiedzialne za rozpoznawanie twarzy można oszukać. Jak? Odpowiednią fryzurą i makijażem.
Jak ukryć twarz przed kamerami?
Kilka lat temu pisałem o kamuflażu o nazwie Dazzle, stosowanym od czasów pierwszej wojny światowej. Malowane – początkowo na okrętach – kontrastowe, ostre kształty miały rozmyć ich sylwetkę, utrudnić ocenę prędkości i kierunku, w którym się poruszają.
Wykonany na wzór starego kamuflażu makijaż maskujący CV Dazzle okazał się wyjątkowo skuteczny w oszukiwaniu różnych algorytmów, które nie potrafiły poprawnie rozpoznać odpowiednio pomalowanej twarzy. Co istotne, jego twórcy nie ograniczają się do malowania na twarzach różnych wzorów – ich celem jest wykorzystanie mody w roli kamuflażu.
Makijaż kontra maszyny
Na CV Dazzle możliwości zniknięcia w tłumie jednak się nie kończą. Nieco bardziej dyskretny, a zarazem równie skuteczny wzór malowania twarzy przedstawił Grigory Bakunov z rosyjskiego Yandeksu. Twórca tego rozwiązania opracował je po analizie stosowanych m.in. przez Yandex algorytmów do analizy obrazu.
Maskujący makijaż został pokazany w działaniu, a jego podstawowe założenia można sprowadzić do rady, by rozmyć kontur oczy i zamaskować linię brwi. Szczegółowe wskazówki nie zostały jednak ujawnione, aby – jak stwierdził Bakunov – nie ułatwiać życia przestępcom.
Czapka niewidka i okulary niewidzialności
Niezależnie od prób przeciwdziałania, systemy skanujące twarze stają się na świecie coraz popularniejsze. Ich zastosowanie jest bardzo szerokie – od odblokowania smartfonu, poprzez identyfikację i ukaranie pieszych, przechodzących na czerwonym świetle, po opracowaną przez polskich naukowców metodę błyskawicznej odprawy, wykorzystującej, obok obrazu, profil termiczny twarzy.
Również i w tym przypadku zwolennicy prywatności mają do dyspozycji kontrtechnologię w postaci tzw. Stealth Wear, czyli odzieży, maskującej nie tylko wygląd, ale i profil termiczny danej osoby. Choć nie eliminują całkowicie śladu termicznego człowieka, to ograniczają i zniekształcają go na tyle, że profilowanie czy identyfikacja stają się niemożliwe. Wartym uwagi gadżetem, uzupełniającym te środki ostrożności są również specjalne okulary, blokujące możliwość zrobienia zdjęcia naszej twarzy. Niestety, działają one tylko w przypadku wykorzystania lampy błyskowej.
San Francisco chce zabronić automatycznego rozpoznawania
Niewykluczone, że już niebawem część z tych rozwiązań wyląduje na śmietniku, przynajmniej w San Francisco. To właśnie tam jeden z członków władz samorządowych, Aaron Peskin, zgłosił pomysł wprowadzenia zakazu automatycznego rozpoznawania twarzy w przestrzeni miejskiej. Zdaniem wnioskodawcy zalety takich technologii, związane głównie z deklaratywną poprawą bezpieczeństwa, nie równoważą niedogodności, związanych z naruszaniem prawa do prywatności.
Zanim obrońcy prywatności zaczną się cieszyć, warto podkreślić, że ograniczenie inwigilacji w San Francisco to na razie propozycja, która jest rozważana przez lokalne służby i władze. Nie wiadomo jeszcze, co z niej wyniknie. I raczej nie warto mieć złudzeń, że śladami Kalifornii pójdzie reszta świata – automatyczna analiza obrazu jest dla wszystkich, którzy ją stosują, narzędziem zbyt wygodnym i zbyt potężnym, by dobrowolnie z niej rezygnować.