Płot generujący prąd. Panel wiatrowy z Polski
Energetyka wiatrowa kojarzy nam się przede wszystkim z ogromnymi turbinami, które widać z odległości wielu kilometrów. Polacy stworzyli jednak panel, który będzie można stosować w warunkach przydomowych. W dodatku może zastąpić ogrodzenie.
25.10.2022 | aktual.: 12.09.2024 11:57
Panel Wiatrowy to polski startup, który chce wprowadzić na rynek nietypowe ogrodzenie. Ten płot, złożony z połączonych ze sobą niewielkich turbin wiatrowych, może stanowić ciekawy produkt dla klientów, którzy chcą wyposażyć swoją posesję w instalację OZE.
Rozwiązanie oferowane przez Panel Wiatrowy może stanowić alternatywę dla mikroinstalacji fotowoltaicznych, lecz firma nie chce konkurować z tego typu systemami. Tomasz Gruszka, project manager firmy, przyznał w wywiadzie dla agencji Newseria, że oferowany produkt jest projektowany z myślą o hybrydowej współpracy z fotowoltaiką. Zgodnie z jego słowami, zainteresowani takim rozwiązaniem są zarówno klienci prywatni, jak i na przykład deweloperzy.
- Panel Wiatrowy nie jest może pierwszą na świecie turbiną w formie panelu, natomiast jest pierwszą na świecie, w której turbiny umieszczone jedna obok drugiej pracują efektywniej, niż gdyby pracowały osobno, bez "sąsiada" obok, który się obraca i pracuje. Stworzyliśmy system, który ma bardzo wysoką sprawność właśnie dzięki temu, że te turbiny pracują blisko siebie, zespołowo. Tu jest właśnie ta różnica między wcześniejszymi konstrukcjami turbin wiatrowych typu panelowego - wyjaśnia w rozmowie z agencją Newseria Innowacje Tomasz Gruszka.
Panel opracowany przez polską firmę może pracować w różnych warunkach. Równie dobrze sprawdzi się jako ogrodzenie posesji prywatnej, jak i parkingu czy farmy fotowoltaicznej. Możliwe jest także zamontowanie takiego urządzenia na bocznych przęsłach mostów czy wzdłuż autostrad. Istnieje też możliwość instalacji na płaskim dachu.
Twórcy deklarują, że panel wiatrowy o długości 10 m dysponuje mocą wytwórczą na poziomie 1 kW. Żywotność systemu określona jest na 50 lat, a zwrot z inwestycji powinien nastąpić po ok. 7 latach.
- Przystosowaliśmy panel do pracy w niemalże każdych warunkach, jeszcze nie sejsmicznych, ale nawet i przy wiatrach huraganowych, dochodzących do około 140-150 km/h. Kluczowe jest to, że ogradzając farmę fotowoltaiczną, uzyskujemy dywersyfikację produkcji energii i mamy niemalże całodobową produkcję energii, co jest bardzo ważne - zaznacza współtwórca pomysłu.
Cena czyni cuda - tani panel wiatrowy
Twórcy uważają, że jedną z największych zalet ich projektu jest jego niska cena. Panel wiatrowy został w 80 proc. zbudowany z tworzyw sztucznych, które mogą być poddawane recyklingowi. Nie są to materiały najwyższej jakości, ponieważ jest to urządzenie typowo użytkowe.
- W prądnicach, które są zastosowane w panelu wiatrowym, nie ma drogich i bardzo trudno dostępnych pierwiastków, takich jak neodymy. Korzystamy z totalnie innych prądnic, bazujących na powszechnie dostępnych pierwiastkach zarówno w Europie, jak i na całym świecie, więc to znacząco obniża koszty. Clou całego projektu jest to, żeby sam produkt był opłacalny dla klienta, mniej więcej tak jak jest fotowoltaika - mówi project manager Panelu Wiatrowego.
Firma celuje w podobny segment klientów, co sprzedawcy instalacji fotowoltaicznych. Jak twierdzi Tomasz Gruszka, celem firmy jest to, by panel wiatrowy był ogólnodostępny. Przy zainwestowaniu na przykład 20 tys. zł klient ma otrzymać podobny roczny uzysk energii, co w przypadku instalacji fotowoltaicznej.
Już niedługo panel wiatrowy ma trafić w ręce klientów. Firma planuje rozpoczęcie sprzedaży na początek 2023 r.
Karol Kołtowski, dziennikarz Gadżetomanii