Pływające farmy fotowoltaiczne. W wielu miejscach niczego więcej nie trzeba
Są na świecie tysiące miast, w których pływające farmy fotowoltaiczne mogłyby wypełnić 100 proc. zapotrzebowania na energię elektryczną. Przy okazji mogłyby też zaoszczędzić sporo miejsca i wody.
15.03.2023 10:25
Pływające farmy fotowoltaiczne mogłyby zapewnić całkowite zasilanie tysięcy miast – wynika z badania przeprowadzonego przez międzyuczelniany zespół naukowców z Azji, którego podsumowanie opublikowano na łamach czasopisma Nature Sustainability. Według badaczy jest to stosunkowo niedrogi i – przede wszystkim – łatwy sposób na lokalną produkcję energii elektrycznej z odnawialnych źródeł, pozwalający równocześnie zaoszczędzić duże ilości wody.
Pływająca fotowoltaika może zapewnić 100 proc. energii
Naukowcom udało się opracować listę 6256 miast w 124 krajach, które (przynajmniej teoretycznie) mogłyby być zasilane w 100 proc. energią pochodzącą z paneli fotowoltaicznych rozmieszczonych na znajdujących się w pobliżu zbiornikach wodnych. Z opartej na realistycznych danych klimatycznych analizy wynika, że wymagałoby to pokrycia panelami około 30 proc. ich powierzchni. Oczywiście można też pokryć mniej i dołączyć do miksu energetycznego inne źródła, na przykład wiatraki.
Badanie wykazało, że pływające farmy fotowoltaiczne najlepiej mogą sprawdzić się w miejscach zamieszkiwanych przez mniejsze społeczności – do 50 tysięcy osób. Wśród krajów, w których potencjał dla tego typu instalacji jest największy, wymienia się Stany Zjednoczone, Chiny oraz Brazylię. Warto jednak przypomnieć o bardzo dużej pływającej farmie fotowoltaicznej w Austrii oraz niedawno uruchomionej mikroinstalacji w Gdańsku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlaczego pływająca farma fotowoltaiczna ma sens?
Poza oszczędzaniem przestrzeni lądowej naukowcy zwracają uwagę na jeszcze jeden atut pływających farm solarnych. Ograniczają one mianowicie ilość światła słonecznego padającego na wodę. To z kolei przekłada się na mniejszy wzrost temperatury w zbiornikach wodnych, co może sprzyjać żyjącym w nich zwierzętom, ale też ograniczać parowanie i tym samym lokalne utraty wody. Byłyby więc pomocne w walce z (coraz częściej występującymi) suszami.
Równocześnie woda mogłaby chłodzić panele fotowoltaiczne unoszące się na jej powierzchni. To istotne, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że upały są w stanie zmniejszać efektywność paneli nawet o 25 proc.
Oczywiście tak jak nie ma róży bez kolców, tak i nie ma rozwiązania bez wad. Pokrywanie zbiorników wodnych panelami fotowoltaicznymi musi być przeprowadzone we właściwy sposób, aby uniknąć negatywnych skutków. Wśród tych ostatnich wymienia się przede wszystkim zmniejszenie zawartości tlenu w wodzie, co może szkodzić rybom i zmieniać mikroklimat. Dlatego lepszą strategią może okazać się tworzenie pływających farm na sztucznych zbiornikach.
Wojciech Kulik, dziennikarz Gadżetomanii