Wii Balance Board alternatywą dla wartego 18 tysięcy dolarów sprzętu medycznego?
Ostatnie badania naukowców Uniwersytetu w Melbourne wykazały, że kliniki medyczne mogą zaoszczędzić nawet do 18 tysięcy dolarów, inwestując w Wii Balance Board zamiast w drogi sprzęt diagnostyczny.
18.01.2010 | aktual.: 14.03.2022 08:47
Ostatnie badania naukowców Uniwersytetu w Melbourne wykazały, że kliniki medyczne mogą zaoszczędzić nawet do 18 tysięcy dolarów, inwestując w Wii Balance Board zamiast w drogi sprzęt diagnostyczny.
Wyprodukowany przez Nintendo kontroler, kosztujący niecałe 100 dolarów, odniósł olbrzymi światowy sukces, sprzedając się w milionach egzemplarzy. Jego fenomen polega na tym, że pozwala kierować rozgrywką za pomocą ruchów ciała. Wystarczy stanąć na przypominającym niewielką wagę łazienkową urządzeniu i poruszać się zgodnie z wydawanymi przez grę wskazówkami, uprawiając wirtualną jogę lub mknąć na desce snowboardowej po cyfrowych zboczach.
Jak się okazało, ta zabawka funkcjonuje z dokładnością porównywalną do tej, jaką odznacza się używany w klinikach, warty kilkanaście tysięcy dolarów profesjonalny sprzęt medyczny służący badaniu równowagi pacjentów. Kierujący australijskim zespołem Ross Clark nie ukrywa zachwytu, w jaki wprawiły go wyniki badań nad Wii Balance Board. Naukowcy nie mogą się nadziwić dokładności działania wmontowanych w urządzenie akcelerometrów i czujników nacisku.
W efekcie ich prac powstało oficjalne pismo, w którym stwierdzają, że produkt Nintendo ma dokładność pozwalającą na przeprowadzenie badań laboratoryjnych. Ross uważa, że dzięki pracy jego zespołu biedniejsze kliniki medyczne będą mogły sobie w końcu pozwolić na wprowadzenie do swoich usług badań funkcjonowania zmysłu równowagi pacjenta.
Nintendo nie odniosło się jeszcze w żaden sposób do sprawy, ale biorąc pod uwagę fakt, że od kilku lat dokłada wszelkich starań, by jego produkty były postrzegane nie tylko jako urządzenia rozrywkowe, ale również pomoc w rozwoju psychofizycznym, rewelacje australijskich uczonych z pewnością przypadną firmie do gustu.
Źródło: gizmodo