Windows 10 – nowy system operacyjny Microsoftu. Co wymyślili w Redmond?
Plotki o następcy Windowsa 8.1 krążyły w Sieci już dawno, ale to, co zaprezentował Microsoft okazało się zaskakujące, odważne i – w mojej ocenie – bardzo pozytywne. Jak wygląda nowy system Microsoftu.
01.10.2014 | aktual.: 10.03.2022 10:56
Spadek po Ballmerze
Gdy w poprzednim roku dowiedzieliśmy się, że Steve Ballmer opuści fotel CEO Microsoftu, w Sieci zaczęło się wielkie wyliczanie jego win i niepowodzeń. W artykule „Stagnacja ma tendencję wzrostową, czyli dlaczego bronię i podziwiam Steve’a Ballmera” zdecydowanie odciąłem się od takich opinii – panowanie Ballmera przypadło na wyjątkowo trudny czas, w którym CEO musiał przestawić gigantyczną firmę na nowe tory i zerwać z utrwaloną przez 20 lat monokulturą peceta.
Z tamtego – strategicznego – zadania Steve wywiązał się znakomicie, zostawiając swojemu następcy znacznie lepszą pozycję wyjściową od tej, którą otrzymał w spadku po Billu Gatesie. Nowy CEO, Satya Nadella, musiał tylko – i aż – doprowadzić do końca reformy Ballmera. Od kilku godzin wiemy, co to oznacza w praktyce.
Chmura i mobile
Satya już dawno podkreślał, że przyszłość Microsoftu to świat mobilny i chmura. Praktyczną realizacją tych założeń okazał się nowy Windows, znany pod nazwą Threshold. Microsoft – wbrew krążącym gdzieniegdzie plotkom – nie zrezygnował ze starej marki, ale pokombinował z numeracją. Nie ma Windowsa 9 – jest Windows 10 (nie sądzicie, że lepiej wyglądałby zapis Windows X?), co w sytuacji, gdy numer 1.0 jest zajęty, ma symbolizować jedność systemu.
No właśnie – jedność i unifikacja. Nowy Windows to system uniwersalny. Skorzystamy z niego na pecetach, smartfonach i tabletach, a do obsługi użyjemy zarówno palców, jak również klawiatury i myszki. System ma samodzielnie wykrywać urządzenie, na którym jest używany i odpowiednio dostosować interfejs. Symbolem podkreślanej przez Microsoft jedności ma być również jeden, niezależny od platformy sprzętowej, sklep z aplikacjami.
Druga młodość menu Start
Microsoft wycofał się również ze swojej chyba najbardziej kontrowersyjnej decyzji, podjętej niegdyś przy projektowaniu Windowsa 8. Nowy Windows będzie miał prawie tradycyjne menu Start. Prawie, bo poza typową listą aplikacji znajdzie się tam miejsce na kafle.
A zatem i wilk syty i owca cała – udało się znaleźć rozwiązanie, godzące z sobą na pozór niekompatybilne światy. Ewolucyjnym zmianom uległ również interfejs dotykowy - zmieniło się położenie niektórych elementów interfejsu, a na Ekranie Start poza kaflami pojawiła się lista skrótów.
Firma zmieniła również podejście do kafli – na desktopach aplikacje korzystające z Modern UI będą mogły być wyświetlane w oknach. Microsoft wprowadził również szereg drobnych, ale istotnych udoskonaleń. System w końcu zacznie obsługiwać wiele pulpitów (fanfary, czekaliśmy na to tyle lat…), a wiersz poleceń zacznie reagować na klawisze ctrl+c i ctrl+v. Udoskonalono również systemową wyszukiwarkę, pozwalającą - jak w Windowsie 8.1 - na przeszukiwanie Internetu, jak również lokalnych zasobów i aplikacji.
Tym razem bez rewolucji
Pokazane zmiany to – na pozór – nic szczególnego. Czy jest się czym zachwycać? Na zachwyt co prawda nieco za wcześnie, ale wygląda na to, że Microsoft wykonał ważny krok, unifikując swój system i zmieniając go tak, by odpowiadał potrzebom zarówno użytkowników posługujących się myszką i klawiaturą, jak i tym, preferującym interfejs dotykowy. Zamiast rewolucji mamy zatem ewolucję, ale podążającą moim zdaniem we właściwym kierunku. Windows 10 sprawia wrażenie, jakby Microsoft chciał wziąć to, co najlepsze z wersji 7 i 8 i połączyć to w nową, dobrze działającą całość.
Nowy Windows ma trafić na rynek w 2015 roku. Zanim to nastąpi, w kwietniu przyszłego roku poznamy więcej szczegółów na jego temat. A dla tych, którzy nie mogą się doczekać nowego systemu, Microsoft w najbliższym czasie udostępni wersję Windows 10 Technical Preview – już niebawem można będzie ją pobrać z tej strony.