Lou Ottens, twórca kasety magnetofonowej, nie żyje. Jego wynalazek właśnie przeżywa drugą młodość

Lou Ottens, twórca kasety magnetofonowej, nie żyje. Jego wynalazek właśnie przeżywa drugą młodość

Lou Ottens
Lou Ottens
Źródło zdjęć: © Wikipedia
Adam Bednarek
10.03.2021 15:26

W wieku 96 lat zmarł Lou Ottens, wynalazca kasety magnetofonowej. Choć może się wydawać, że nośnik najlepsze czasy ma już za sobą, ciągle radzi sobie zaskakująco dobrze i zdobywa nowych wyznawców.

Pierwsza kaseta magnetofonowa została wyprodukowana we wrześniu 1963 r. przez firmę Philips i szybko zdobyła popularność na całym świecie. Na czele zespołu odpowiedzialnego za przełomowy nośnik stał Lou Ottens.

Popularność nie mogła zaskakiwać. Kaseta była mała i przenośna, dużo wygodniejsza od płyty winylowej.

W Polsce kaseta magnetofonowa największym uznaniem cieszyła się w latach 80. i 90., skutecznie broniąc się przed falą płyt CD - na początku drogich i przez to nie tak chętnie wydawanych. Kasety były tanie, na dodatek ułatwiały nagrywanie muzyki z audycji radiowych czy przegrywanie jej z innej kasety.

Dziś bardzo łatwo mówić o kasetach z sentymentem, ale to wcale nie jest zapomniany nośnik. Wręcz przeciwnie - ciągle żywy. Choć jeszcze przed laty kasety były głównie domeną małych, niezależnych wytwórni. Wydawcy popierający ideę DIY, zrób to sam, cenili oczywiście klimat, jaki związany jest z kasetą, ale wybierali ją też z powodów czysto praktycznych, ze względu na cenę.

Nie da się jednak ukryć, że kasety do dziś krążą i wydawane są na nich także nowości, bo jest w nich coś magicznego.

To po pierwsze pewna intymność. Złapanie muzyki chwili, może czasem niepotrzebnej. Czy każdy koncert zasługuje na osobną rejestrację i wydanie na CD? Nie. Ale kaseta, jak papier, to zniesie. Tak jak kiedyś nagrywano próby na kasetach, tak dziś łatwo potraktować ją jako muzyczny dyktafon. Nośnik, który służy do dokumentacji — żeby cenne nuty nie uciekły, żeby pozostał ślad. Nie machiny do wielkich, dopracowanych produkcji muzycznych. To zapis dźwięków nienastawionych na poklask. Prezent od twórcy dla małego grona fanów, jego pamiętnik, którym zainteresują się tylko znajomi. To fizyczna więź między nami, tak bardzo spotęgowana w czasach pandemii. To w końcu coś o charakterze skrzyni ze skarbami. Limitowany nieraz do 50 czy 30 sztuk nakład sprawia, że stajemy się posiadaczami czegoś wyjątkowego. Nabywamy to z pełną świadomością, a nie w ramach masowego pędu czy promocji na zalegające w magazynach płyty.

Oczywiście mainstream już zauważył renesans kasety - albumy nagrane na tym nośniku bez problemu kupimy u takiego giganta jak empik.com. Nie zmienia to jednak faktu, że prawdziwa pasja ciągle jest gdzieś niżej, w tych chałupniczych wydawnictwach, które własnym sumptem wypuszczają po 20-30 kaset w świat.

Lou Ottens zmarł 6 marca, o jego śmierci holenderskie media doniosły trzy dni później. Mimo że wynalazca nie żyje, dzieło pozostaje nieśmiertelne. I już teraz mogę was zapewnić, że o kasetach i sprzętach do ich odtwarzania nie jeden raz na Gadżetomanii wspomnimy.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)