Geometryczny urok minimalistycznej prostoty

Ważnym zadaniem współczesnej architektury jest restauracja zabytków. Jednak w masowej świadomości zabytkami są budowle starsze niż klasycystyczne. Młodsze łatwo lądują w kategorii przestarzałych ruder do wyburzenia. A to błąd, nawet w przypadku kiedyś pospolitej architektury przemysłowej.

Fot. ArchDaily
Fot. ArchDaily
Adam Maciejewski

09.03.2012 | aktual.: 10.03.2022 16:06

Ważnym zadaniem współczesnej architektury jest restauracja zabytków. Jednak w masowej świadomości zabytkami są budowle starsze niż klasycystyczne. Młodsze łatwo lądują w kategorii przestarzałych ruder do wyburzenia. A to błąd, nawet w przypadku kiedyś pospolitej architektury przemysłowej.

Fot. ArchDaily
Fot. ArchDaily

Pięknym przykładem mariażu współczesnej i zabytkowej architektury jest budynek przy 192 Shoreham Street, w angielskim Sheffield. Stoi na obszarze tzw. Cultural Industries Quarter Conservation Area (obszar ochrony dziedzictwa kulturowego kwartału z epoki industrializacji). Architektura tej części Sheffield nie jest w pełni uznana za zabytkową. Podjęto jednak kroki chroniące ją przed całkowitym zburzeniem.

Fot. ArchDaily
Fot. ArchDaily

Bazą dla nowego projektu była dawna hala przemysłowa epoki wiktoriańskiej, czyli okresu rządów brytyjskiej królowej Wiktorii (1837-1901). Był to czas rewolucji przemysłowej i intensywnej industrializacji Zjednoczonego Królestwa. Architektonicznym znakiem tamtych czasów są budynki z czerwonej cegły, które do dziś dominują w zabudowie wielu brytyjskich miast.

Fot. ArchDaily
Fot. ArchDaily

O ile wiktoriańskim domom mieszkalnym wiedzie się całkiem nieźle, to dawne budynki przemysłowe są już po prostu zbędne. Są balastem na wielu cennych parcelach. Tylko w wyniku dobrej woli włodarzy miast, zmieniających ich funkcję, mogą doczekać się przebudowy i przetrwać przeważnie jako lofty lub inne lokale mieszkalne albo jako przestrzenie typowo użytkowe.

Fot. ArchDaily
Fot. ArchDaily

Tak się stało i w tym przypadku. Dawny budynek fabryczny zamieniono w restaurację i bar. W pełni wykorzystano przy tym estetykę architektury czasów rewolucji przemysłowej. Jeszcze ciekawszym zabiegiem było dobudowanie nowej kondygnacji - są to lokale mieszkalne. Mimo różnej kolorystyki elewacji obie części formalnie doskonale do siebie pasują.

Fot. ArchDaily
Fot. ArchDaily

Mamy tutaj do czynienia z symbiozą architektury współczesnej z tą sprzed ok. 150 lat. Stało się tak dzięki bardzo przemyślanej koncepcji zaproponowanej przez architektów z brytyjskiego biura Project Orange. W miejsce typowego dachu pokrytego dachówką z łupków dobudowali nowy segment - całkowicie obcy element architektoniczny, który oni sami nazywają pasożytniczym w swej naturze. Ale jest to jednak bez wątpienia zachwycająca symbioza.

Fot. ArchDaily
Fot. ArchDaily

Obie części dzielą ascetyczny minimalizm w formie elewacji. Prostota geometrii bryły i współgrające kolory powodują, że i ceglana baza, i jej czarne rozszerzenie doskonale do siebie pasują. Czerń nie przytłacza jaskrawej czerwieni, a przenikające się elewacje obu części są granicą, ale wobec otoczenia.

Fot. ArchDaily
Fot. ArchDaily

Jest to nawiązanie do tradycji zapoczątkowanej przez austriackiego architekta Adolfa Loosa. Na początku XX wieku zwalczał nadmierną ornamentykę elewacji i wybujały formalizm, który był spuścizną secesji. Opublikował nawet rozprawę „Ornament i zbrodnia”, w której propagował ideę pustej fasady i granicy między wnętrzem a ulicą. Fasada miał być odarta z wszelkich ozdobników.

Fot. ArchDaily
Fot. ArchDaily

Bogate za to miały być wnętrza, sfera prywatna, z zewnątrz niewidoczna. Redukcyjną estetykę architektury Loosa można podziwiać do dziś. Przykładami może być Looshaus, dom towarowy w Wiedniu (lata 1909-1911), albo zachwycająca do dziś swą nowoczesną formą Willa Müllerów w Pradze (1930). Nic dziwnego, że Loos uważany jest za prekursora modernizmu i brutalizmu, ponieważ sam był entuzjastą industrializacji. Nie dziwi też, że przyjaźnił się z Ludwigiem Wittgensteinem, również zwolennikiem takiej estetyki w architekturze.

Fot. Steve Montpetit/ArchDaily
Fot. Steve Montpetit/ArchDaily

Do minimalistycznej tradycji zapoczątkowanej przez Lossa będę jeszcze wracał. Tym bardziej że była źródłem inspiracji dla tak wybitnych współczesnych architektów, jak Tadao Ando (np. Koshino House) czy duet Herzog & de Meuron (Stone House – Villa E.M.). Ostatnio renowacji doczekał się inny budynek tego nurtu - dawna stacja benzynowa w kanadyjskim Verdun, dzieło innego klasyka redukcjonizmu Miesa van der Rohe, dla którego w architekturze „mniej znaczyło więcej”. Realizacja warta oddzielnego przedstawienia.

Źródło: ArchDaily, projectorange.com

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.