Mikrofony w Nest Guard od Google’a. Firma zapomniała powiadomić klientów
03.03.2019 11:38, aktual.: 09.03.2022 09:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Klienci Google’a przeżyli niemiłe zdziwienie, gdy okazało się, że w używanym od dawna sprzęcie są zamontowane mikrofony. Dowiedzieli się o tym przypadkiem, bo firma zapomniała o tym powiadomić.
Aktualizacja oprogramowania dla systemu Nest Secure przyniosła nowe możliwości, jak obsługa asystenta głosowego Google’a. Użytkownicy powinni być zadowoleni. Dlaczego niektórzy nie są?
Wszystko za sprawą faktu, że do działania asystenta głosowego potrzebny jest mikrofon – a zatem fizyczna część. Nie da się zamontować jej w urządzeniu za pomocą zdalnej aktualizacji oprogramowania – musiała w nim być od samego początku.
Problem w tym, że nikt nie informował użytkowników o tym, że w ich sprzęcie – wchodzącej w skład systemu centralce Nest Guard - umieszczono mikrofon. Co więcej, nie było o tym wzmianki w specyfikacji urządzenia, choć teraz, po aktualizacji, już ta informacja jest. Nic dziwnego, że dla niektórych oznacza to poważne nadszarpnięcie zaufania, związanego z prywatnością.
Prywatność czy bezpieczeństwo?
Tym bardziej, że Nest Secure to przecież inteligentny system alarmowy. Czyli sprzęt, którego zadaniem jest zapewnienie domownikom poczucia bezpieczeństwa.
Rzecz jasna Google przeprasza i stwierdza, że brak informacji o mikrofonie był błędem. Firma zapewnia także, że do tej pory mikrofon był nieaktywny, więc o żadnym naruszeniu prywatności nie może być mowy.
Co więcej, został zamontowany z myślą o rozwoju możliwości urządzenia, które z miało np. rozpoznawać dźwięk tłuczonego szkła, który może towarzyszyć włamaniu.
Prawdopodobnie to prawda.
Meet the Google Nest Secure alarm system
Kto zaufa korporacji?
Będąc klientem wolałbym jednak wiedzieć, czy kupowany przeze mnie sprzęt ma – nawet czysto teoretyczną – możliwość podsłuchiwania czy nagrywania mnie. Nie dziwię się zatem oburzeniu użytkowników. Tym bardziej, że podstawą biznesu Google’a jest zbieranie i analiza danych, stanowiących paliwo dla jego platformy reklamowej.
Ile w takim kontekście warte są zapewnienia firmy? Słowa są tylko słowami – dobrze, że padły, i dobrze, że firma przyznała się do błędu. Na miejscu użytkownika Nest Secure wolałbym jednak mieć pewność, że mojej prywatności strzeże coś więcej, niż tylko słowo globalnej korporacji.
Choć z drugiej strony – w czasach smartfonów – to przecież i tak bez znaczenia.