Musashi, największy pancernik świata. Zagłada ostatniej nadziei Japonii

Duma cesarskiej floty, najpotężniejszy pancernik świata, trząsł się od wybuchów torped. Gigant tonął, nie dostawszy szansy na pokazanie swojej przewagi nad okrętami wroga. Razem z nim tonęła ostatnia nadzieja Japonii. Po zagładzie floty los Cesarstwa był przesądzony.

Musashi - grafika
Musashi - grafika
Źródło zdjęć: © World of Warships
Łukasz Michalik

06.04.2021 | aktual.: 09.03.2022 10:16

Największy pancernik świata doświadczył końca na miarę swojej wielkości. Został zatopiony 24 października 1944 roku podczas największej bitwy powietrzno-morskiej w historii – bitwy w zatoce Leyte. Nazwa jest nieco myląca, bo "bitwa" była serią kilku oddzielnych starć, rozgrywanych na stosunkowo niewielkim obszarze wybrzeża Filipin.

Ogrom zaangażowanych środków imponuje. Po stronie amerykańskiej brały udział 34 lotniskowce (z czego 18 to małe lotniskowce eskortowe), 12 pancerników, 24 krążowniki i ponad 160 niszczycieli.

Japończycy zmobilizowali niemal wszystko, czym wówczas dysponowali: 4 lotniskowce, 2 pancerniko-lotniskowce, 7 pancerników, 20 krążowników i ponad 35 niszczycieli.

Obie strony wykorzystały również znaczne siły podwodne, wiele lżejszych jednostek, a także samoloty. Amerykanie mieli do dyspozycji ok. 1300 maszyn lotnictwa pokładowego, a Japończycy ok. 300 samolotów, z czego tylko 116 na pokładach lotniskowców.

Grumman TBF Avenger - jeden z typów amerykańskich samolotów pokładowych podczas bitwy w zatoce Leyte
Grumman TBF Avenger - jeden z typów amerykańskich samolotów pokładowych podczas bitwy w zatoce Leyte© Domena publiczna

Amerykanie nadciągają

Skąd jesienią 1944 roku tak wielkie siły u wybrzeży Filipin? Błyskotliwy, taktyczny sukces odniesiony kilka lat wcześniej w Pearl Harbor był dla kraju Kwitnącej Wiśni strategiczną klęską.

Wciągał go w wojnę, o której wygraniu śnić mogli jedynie fantaści zaślepieni rasizmem i fanatyczną wiarą w potęgę Cesarstwa.

Różnica potencjałów Japonii i Stanów Zjednoczonych była zbyt wielka i po początkowych sukcesach Cesarstwa nastąpiło nieuchronne: amerykańska odpowiedź. Archipelag po archipelagu, wyspa po wyspie Amerykanie odbijali Pacyfik, nieuchronnie zbliżając się do Wysp Japońskich.

Dwa najpotężniejsze pancerniki w historii - Yamato i Musashi
Dwa najpotężniejsze pancerniki w historii - Yamato i Musashi© Domena publiczna

Ostatnim etapem tego pochodu były właśnie Filipiny. Po ich utracie nie było gdzie się cofać – pozostawała już tylko Japonia i plan desperackiej obrony macierzystego archipelagu.

Japońscy dowódcy zdawali sobie sprawę, że utrata Filipin przekreśla sens istnienia cesarskiej floty. Odesłana na północ zostałaby odcięta od dostępu do paliwa. Odesłana na południe - od amunicji i stoczni remontowych. Dlatego zdecydowali się zaryzykować.

Ostatnia szansa Cesarstwa

Nic zatem dziwnego, że Japonia rzuciła do zatoki Leyte niemal wszystko, czym dysponowała. O skali determinacji dobitnie świadczy fakt, że w roli przynęty na Amerykanów wystawiono nieliczne ocalałe lotniskowce. Okręty w teorii bezcenne, choć w praktyce coraz mniej istotne ze względu na niedostatek wyszkolonych pilotów.

Przynęta miała wciągnąć zespoły okrętów przeciwnika w zasadzkę, wystawiając je na atak pozostałych sił Cesarstwa. Wśród nich był jeden z dwóch największych pancerników świata – Musashi.

Musashi - widoczne wieże artylerii głównej i charakterystyczne obniżenie pokładu w części dziobowej
Musashi - widoczne wieże artylerii głównej i charakterystyczne obniżenie pokładu w części dziobowej© domena publiczna

Był to prawdziwy cud morskiej inżynierii. Japończycy planowali serię pięciu takich okrętów. Ostatecznie powstały trzy, z czego dwa, Yamato i Musashi, ukończono zgodnie z planem jako pancerniki.

Trzeci okręt, Shinano, pospiesznie przebudowano na – potrzebny znacznie bardziej – lotniskowiec.

Japoński gigant

Musashi mógł imponować, a dowodem na wrażenie, jakie robił, mogą być choćby wspomnienia japońskich stoczniowców, którzy w swoim życiu niejeden wielki okręt widzieli.

Musashi w 1944 r.
Musashi w 1944 r.© Wikimedia Commons, Alexpl, Lic. CC BYSA 3.0

Kadłub pancernika mierzył 263 metry długości i 37 szerokości. Wypierał niemal 70 tys. ton – większą wyporność mają tylko współczesne amerykańskie lotniskowce. Na linii wodnej chronił go potężny pancerz o grubości 410 mm.

41 centymetrów litej stali, odchylonej dodatkowo tak, by nadlatujący pocisk musiał pokonać ponad pół metra pancerza! Imponowało również opancerzenie wież z najcięższymi działami, chronionymi od czoła ponad 60-centymetrowymi płytami pancernymi.

Same działa były godne największego pancernika. Artylerię główną tworzyło 9 luf o kalibrze 460 mm – największym, jaki zastosowano na nowoczesnych okrętach. Mogły strzelać na odległość 41 kilometrów, miotając niemal 1,5-tonowe pociski. Waga salwy głównego uzbrojenia przekraczała 13 ton!

Ślepy bokser

Słabością okrętu była za to prędkość. 27 węzłów to o kilka węzłów mniej, niż rozwijały nowe pancerniki amerykańskie. Piętą achillesową pozostawał też system kierowania ogniem. Musashi mógł zadawać potężne ciosy na wielką odległość, ale naprowadzanie dział na cel odbywało się według zasad znanych z poprzedniej wojny.

Japońska optyka, owszem, była doskonała, ale przy strzelaniu na największe odległości czy w nocy kluczowy był radar. A ten – choć również zamontowano – nie był sprzężony z systemem kierowania ogniem. Pod tym względem Amerykanie wyprzedzali przeciwnika o całą epokę.

Potęga lotnictwa

W ostatecznym starciu i tak nie miało to znaczenia. Musashi nie dostał szans, by udowodnić swoją wyższość nad przeciwnikiem. Zatopiły go nie okręty wroga, ale samoloty. Z myślą o ich odparciu Japończycy opracowali specjalną amunicję - pociski przeciwlotnicze kalibru 460 mm San Shiki.

W zamierzeniu twórców, wystrzeliwane przez główną artylerię, miały one tworzyć przed atakującymi samolotami wielką chmurę ognia i odłamków. W teorii były zabójczą bronią, jednak podczas walk okazały się nieskuteczne. Amerykańskie samoloty były w stanie przedrzeć się przez obronę i wykonać atak.

Musashi atakowany przez amerykańskie samoloty
Musashi atakowany przez amerykańskie samoloty© domena publiczna

Trafiony w kolejnych falach ataków przez co najmniej 19 torped i 17 bomb lotniczych Musashi utracił wartość bojową. Zdemolowany, ciężko uszkodzony okręt został wycofany z bitwy.

Uszkodzony, nabierający wody Musashi. Prawdopodobnie ostatnie zdjęcie okrętu przed zatonieciem
Uszkodzony, nabierający wody Musashi. Prawdopodobnie ostatnie zdjęcie okrętu przed zatonieciem© domena publiczna

Początkowo Japończycy planowali uratować pancernik przed ostateczną zagładą, wyrzucając go na brzeg. Pogłębiający się przechył i rozmiar uszkodzeń przekreśliły ten zamiar. Opuszczony przez ocalałą załogę marynarzy Musashi zatonął. Z 2,4-tysięcznej załogi zginęło ponad 1000 osób.

Dokładne miejsce spoczynku wielkiego okrętu przez dziesięciolecia pozostawało nieznane. Wrak odkrył dopiero w 2015 roku zespół badawczy, zorganizowany przez współzałożyciela Microsoftu, Paula Allena.

Ten sam zespół ma na koncie m.in. odkrycie wraku pancernika Hiei, lotniskowca USS Hornet, a także krążownika USS Indianapolis, który – po dostarczeniu bomby atomowej – został zatopiony przez japoński okręt podwodny.

W 2015 roku zatopiony Musashi został odnaleziony
W 2015 roku zatopiony Musashi został odnaleziony

Największy pancernik świata

Musashi, największy pancernik w historii, do dzisiaj budzi wiele emocji. Czy był najpotężniejszym okrętem swoich czasów? Pod względem kalibru dział i wyporności kadłuba – z pewnością. Ale czy faktycznie górował nad amerykańskimi konkurentami?

Zdania zarówno ekspertów jak i pasjonatów marynistyki są w tej kwestii podzielone, bo największy kaliber dział nie oznaczał bezwarunkowej przewagi. Odpowiednik po stronie wroga, czyli amerykański pancernik typu Iowa – owszem – miał działa mniejszego kalibru, 406 mm. Ale dzięki nieco większej prędkości mógł przyjąć walkę lub wycofać się z niej na własnych warunkach.

Miał również przewagę w postaci bardziej zaawansowanego systemu kierowania ogniem. Czy była ona na tyle duża, by zniwelować potęgę japońskiego pancernika? Odpowiedź mogłoby dać jedynie mało prawdopodobne w warunkach wojny hipotetyczne starcie 1:1. Dzisiaj możemy tylko spekulować, jaki byłby jego przebieg.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.