Zestawy Smart Home, na które stać każdego Polaka
Inteligentny dom nie musi być drogi! Poznajcie rozwiązania, dzięki którym – za niewielkie pieniądze – nasze domy i mieszkania zaoferują nam zupełnie nowe możliwości.
27.11.2017 | aktual.: 09.03.2022 09:59
Inteligentny dom kojarzy się zazwyczaj nie tylko z wygodą i komfortem, ale również z wysoką ceną. Na szczęście istnieją rozwiązania, które – mimo skromniejszych możliwości – dla wielu użytkowników mogą okazać się zupełnie wystarczające. Choć są jedynie namiastką systemu domowej automatyki, to łączą przystępną cenę z interesującymi funkcjami.
Philips Ambilight + HUE
Ambilight to opracowana przez Philipsa technologia podświetlania telewizora (nie ekranu!) za pomocą umieszczonych z tyłu obudowy, różnokolorowych LED-ów. W zależności od modelu, diody umieszczone są wzdłuż dwóch, trzech lub wszystkich krawędzi telewizora. Dzięki temu kolory, które znajdują się na ekranie blisko krawędzi, są wyświetlane również poza nim.
Gdy telewizor jest ustawiony blisko ściany daje to wspaniały efekt, sprawiający wrażenie, że ekran jest znacznie większy, niż w rzeczywistości. O ile w przypadku oglądania programów informacyjnych nie robi to wielkiego wrażenia to – gdy włączymy jakąś efekciarską superprodukcję – efekt wgniata w fotel.
Co więcej, Ambilight pozwala dopasować podświetlenie do aktualnych potrzeb i zamiast dynamicznych zmian kolorów może służyć np. w roli oświetlenia, zmniejszającego w nocy męczący kontrast pomiędzy ciemnym otoczeniem i jasnym ekranem. Tylko co to ma wspólnego z inteligentnym domem?
Sam Ambilight to nie wszystko! W ofercie Philipsa znalazły się bowiem żarówki HUE. Poza coraz powszechniejszą możliwością sterowania nimi za pomocą dedykowanej aplikacji mobilnej, HUE pełnię możliwości pokazują w połączeniu z telewizorem wyposażonym w Ambilight. Telewizor – za pomocą wpiętego do naszej sieci LAN tzw. mostka - może komunikować się z żarówkami, które stanowią wówczas rozszerzenie Ambilighta.
Gdy na ekranie robi się ciemno, światło w pokoju również przygasa. Gdy na filmie widzimy morze – otacza nas niebieska poświata, a gdy eksplozje – czerwone, rozedrgane światło. Choć dynamiczne zmiany oświetlenia nie każdemu przypadną do gustu, to – zwłaszcza dla wielbicieli filmów – efekt jest warty polecenia.
Clime
O tym rozwiązaniu piszę z tym większą przyjemnością, że jest nie tylko ciekawe, ale jest zarazem dziełem Polaków. Clime to seria niewielkich, plastkowych pastylek o długości około 2 cm. W środku znajduje się bateria, wystarczająca na 1,5 roku działania, moduł Bluetooth 4.0, odpowiadający za komunikację ze światem oraz różne czujniki.
W czasie Kickstarterowej zbiórki mnogość różnych czujników wydawała się imponująca, jednak realia zweryfikowały pierwotny optymizm – na razie jest dostępna jedna wersja Clime, z czujnikiem temperatury i wilgotności. W planach są m.in. sensory ruchu i światła, choć – na razie – trudno określić, czy i kiedy pojawią się na rynku.
Mimo tego Clime – albo istniejące, podobne rozwiązania – to ciekawy sposób na sprawdzenie, co dzieje się w naszym domu. Wystarczy np. umieścić pastylkę w łazience czy w pobliżu pralki, by w razie jakichkolwiek problemów dostać szybkie powiadomienie o awarii i ryzyku zalania mieszkania. Albo wrzucić ją do doniczki,by dowiedzieć się, że nasze storczyki marzą o kropli wody.
Czujnik światła może informować nas np. o obecności domowników, a ruchu o aktywności pozostawionego w domu zwierzaka. Albo zaalarmować nas, gdy w mieszkaniu, które teoretycznie powinno być puste, pojawi się jakiś intruz.
Niestety, to – na razie – głównie obiecujące zapowiedzi. Mimo tego już teraz (zamówienia chwilowo wstrzymane, możliwość zamawiania powróci 25.02) można kupić czujniki Clime z sensorami temperatury i wilgotności. Jeden kosztuje 29 dolarów.
Archos Smart Home
Rozwiązanie, zaproponowane przez francuskiego producenta elektroniki to namiastka prawdziwego, inteligentnego domu. Zaletą jest fakt, że możemy zastosować je w każdym miejscu – w już gotowym domu i mieszkaniu, bez potrzeby jakichkolwiek przeróbek, montowania dodatkowych instalacji czy kucia ścian.
Wadą są dość ograniczone możliwości, sprowadzające się przede wszystkim do sterowania zasilaniem. Mimo tego propozycja Archosa wydaje się całkiem interesująca.
W skład zestawu wchodzą m.in. zdalnie sterowane gniazdka sieciowe (a raczej przejściówki, montowane w starych gniazdkach), czujniki ruchu odpowiadające za monitorowanie otwarcia drzwi lub okien, czujniki pogodowe i temperatury wnętrza, a także miniaturowe kamery.
Całość działa pod kontrolą dedykowanej aplikacji, która spina poszczególne podzespoły w jeden spójny system, pozwalający na monitorowanie sytuacji w domu, a także – w ograniczonym zakresie- sterowanie niektórymi urządzeniami.
Co istotne, propozycja Archosa jest jedynie przykładem – podobne rozwiązania oferują inni producenci elektroniki, jak choćby LG czy Dlink, mający w ofercie zarówno czujniki ruchu, zdalnie sterowane gniazdka sieciowe czy sterowane za pomocą aplikacji kamery, zapewniające zdalny podgląd sytuacji w naszym domu.
LG SmartThinQ Hub
Nieco odmienne podejście do tematu prezentuje LG, które skupia się nie tylko na dodatkach do istniejącego domu i jego wyposażenia, ale na projektowaniu sprzętów AGD, które funkcje „smart” oferują w standardzie po wyjęciu z pudełka.
Kluczowym urządzeniem jest w tym przypadku LG SmartThinQ Hub – pokazane podczas targów CES 2016 urządzenie, przypominające wyglądem domowego asystenta głosowego Amazon Echo. Jest to integrator, odpowiadający za połączenie w jeden, domowy ekosystem szeregu urządzeń.
Dzięki obsłudze wielu różnych standardów łączności – poza Wi-Fi czy Bluetoothem 4.0 jest również m.in. Zigbee - SmartThinQ Hub stanowi pomost pomiędzy telewizorem, pralką, lodówką czy nawet żelazkiem, a naszym smartfonem czy tabletem z aplikacją, pozwalającą na kontrolowanie podłączonych do domowej sieci urządzeń.
Co istotne, LG nie ogranicza się w tym przypadku do obsługi wyłącznie własnego sprzętu. Koreańska firma współpracuje m.in. z należącym do Google’a Nestem czy serwisem IFTTT, który pozwala na automatyzację wielu działań w Internecie, wykonując automatycznie – po spełnieniu określonego warunku – szereg zdefiniowanych wcześniej czynności.
Termostat Nest
Chyba nigdy w historii element domowej instalacji centralnego ogrzewania nie wywołał tak wielkiego zainteresowania, jak termostat Nest. Było jednak ku temu kilka dobrych powodów.
Pierwszym z nich była osoba konstruktora tego urządzenia. Tony Fadell przeszedł do historii jako facet, który zaprojektował pierwszego iPoda, a przy okazji również nieco mniej znaną w Polsce kamerę internetową iSight.
Drugim powodem jest bez wątpienia wzornictwo: Nest to niewielki dysk z obrotowym pierścieniem na zewnątrz i okrągłym ekranem pośrodku – ten gadżet wygląda po prostu ładnie i bez estetycznego zgrzytu można umieścić go w widocznym miejscu. Tym bardziej, że poza zasilaniem przewodowym Nest może pracować również na akumulatorze (co niedawno stało się - po aktualizacji oprogramowania - przyczyną problemów).
Trzeci powód to możliwości, oferowane przez to urządzenie. Nest nie bez przyczyny bywa nazywany inteligentnym termostatem. Czym w tej kwestii różni się od swoich nie tak bystrych odpowiedników? Kluczową kwestią jest to, że Nest uczy się przyzwyczajeń domowników i charakterystyki domu, w którym działa.
Proces nauki zabiera trochę czasu, ale dzięki temu termostat wie np. to, jak szybko przy określonej pogodzie dom traci ciepło i jak szybko można uzyskać w nim zadaną temperaturę, dzięki czemu dom jest ogrzewany w optymalny, minimalizujący koszty sposób.
Warto przy tym pamiętać, że Nest, opracowany z myślą o amerykańskim rynku (niedawno pojawiła się również wersja dopasowana do specyfiki europejskich kotłów co) ma sens jedynie w domach z własnym kotłem centralnego ogrzewania i nie będzie działał np. w mieszkaniu w bloku.
Cena termostatu wynosi 249 dolarów. Warto przy tym wspomnieć, że jego twórcy (już po przejęciu przez Google’a) rozwijają wokół Nesta ekosystem różnych urządzeń, jak czujnik dymu czy kamera bezpieczeństwa.