Żołnierze też lubią gadżety. Snajperzy dostaną pocisk kierowany laserowo
Światowy rekord celnego strzału, ustanowiony przez brytyjskiego snajpera w Afganistanie w 2009 roku, wynosi obecnie 2475 metrów, jednak trafienia z tak dużej odległości są ewenementem, a nie normą. Być może niebawem się to zmieni za sprawą kierowanych laserowo pocisków, po raz pierwszy zastosowanych w broni strzeleckiej.
17.06.2012 | aktual.: 10.03.2022 14:04
Światowy rekord celnego strzału, ustanowiony przez brytyjskiego snajpera w Afganistanie w 2009 roku, wynosi obecnie 2475 metrów, jednak trafienia z tak dużej odległości są ewenementem, a nie normą. Być może niebawem się to zmieni za sprawą kierowanych laserowo pocisków, po raz pierwszy zastosowanych w broni strzeleckiej.
Lockheed Martin postanowił wykorzystać rozwiązanie, z powodzeniem stosowane od dziesięcioleci w przypadku różnego rodzaju rakiet i bomb, kierowanych laserowo. Aby taka rakieta trafiła w cel, trzeba oświetlić go wiązką lasera, która następnie jest odbijana od celu i rozpraszana.
Lecąca rakieta lub bomba na podstawie wiązki wtórnej (odbitej od wskazanego laserem obiektu) jest w stanie określić miejsce, gdzie nastąpiło odbicie i dzięki temu kieruje się w stronę celu. Co istotne, laser oświetlający cel może znajdować się w zupełnie innym miejscu, niż nosiciel rakiety (więcej informacji na temat takiego sposobu naprowadzania znajdziecie w dwuczęściowym artykule, przedstawiającym uzbrojenie kierowane laserowo).
To samo rozwiązanie zostanie teraz po raz pierwszy zastosowane również w amunicji do broni strzeleckiej.
Przed wieloma wiekami broń strzelecka była bardzo niecelna – gładkolufowe arkebuzy czy muszkiety zapewniały celność na dystansach zaledwie około 60 - 100 metrów. Gwałtowny wzrost celności nastąpił, gdy opracowano broń z gwintowaną lufą. Wprowadzenie pocisku w ruch obrotowy stabilizowało tor jego lotu, pozwalając na trafienie w cel na dalszych dystansach.
Zarządzany przez Lockheeda ośrodek badawczy Sandia National Laboratories opracował pocisk, który nie obraca się w czasie lotu. Za stabilizację odpowiada nie ruch wirowy, ale cztery lotki umieszczone z tyłu pocisku. Znalazło się w nim miejsce na jeszcze jeden istotny element - moduł, pozwalający na naprowadzanie na cel odbitą wiązką lasera.
Nie zwalnia to snajpera z konieczności dokładnego celowania, ale dzięki temu rozwiązaniu znacząco maleje margines błędu, spowodowany np. wpływem wiatru czy gęstością powietrza (przy okazji: zobaczcie, co widzi policyjny snajper podczas pucharu Super Bowl). Co istotne, dokładność naprowadzania zwiększa się wraz z odległością – mechanizm sterujący ma wówczas więcej czasu na reakcję i korygowanie toru lotu.
Pocisk jest na razie jedynie prototypem, jednak jego pojawienie się zwiastuje nadejście nowej epoki, w której znacząco wzrośnie dystans prowadzenia celnego ognia. Biorąc pod uwagę zaawansowanie technologiczne takiej broni łatwo odgadnąć, która armia będzie z niej korzystała jako pierwsza. Talibowie mają kolejny powód do obaw?
Źródło: Business Insider