Najlepsze filmy o astronautach. W kosmosie nikt nie usłyszy twojego krzyku!

Najlepsze filmy o astronautach. W kosmosie nikt nie usłyszy twojego krzyku!

Najlepsze filmy o astronautach. W kosmosie nikt nie usłyszy twojego krzyku!
Łukasz Michalik
02.04.2016 11:11, aktualizacja: 10.03.2022 09:51

Na razie szczytem naszych kosmicznych sukcesów pozostaje Księżyc i program Apollo. Jak będą wyglądały dłuższe, jeszcze bardziej ambitne misje? Przedsmak tego, z czym w przyszłości będą musieli się zmierzyć astronauci, dają nam filmy. Które z nich warto obejrzeć?

Koziorożec 1

To niesamowite, ale są na świecie ludzie twierdzący, że nigdy nie wylądowaliśmy na Księżycu, a wszelkie materiały na ten temat są wielką mistyfikacją.

Darujmy sobie polemikę z tymi bzdurami, jednak warto wspomnieć o filmie, który rozwija tę teorię spiskową w zaskakująco twórczy sposób.

Obraz

Koziorożec 1 to niezależny film z lat 70., opowiadający o losach fikcyjnej wyprawy na Marsa. Załoga, zamiast wyruszyć w podróż na Czerwoną Planetę, zostaje przetransportowana do tajnej bazy, gdzie – zmuszona szantażem – odgrywa swoje przedstawienie, udając sukces kosmicznej wyprawy.

Jak to bywa w filmach o potężnych spiskach, podejrzliwi bohaterowie znikają w tajemniczych okolicznościach równie skutecznie, jak pamięć o nich, a wisienką na torcie okazują się mityczne, czarne śmigłowce, bez których żaden porządny spisek nie może się obyć.

Obraz

Zostawiając ironię na boku, „Koziorożec 1” mimo upływu lat wciąż pozostaje filmem wartym obejrzenia. Choć eksploatuje naiwną teorię spiskowa, robi to z polotem i – gdy odłożymy poprawkę na stylistykę i realia sprzed 40 lat – nadal jest ciekawą opowieścią o astronautach, którzy mieli tego pecha, że swoją misję musieli realizować nie w Kosmosie, ale na Ziemi.

Apollo 13

Uczestnicy wczesnych wypraw kosmicznych nie bez powodu byli uznawani za narodowych bohaterów. Technologia kosmiczna była daleka od doskonałości, a wiedza na temat warunków, panujących na różnych etapach lotu – mimo prowadzenia bezzałogowych prób – niekompletna.

Obraz

Nic zatem dziwnego, że dochodziło do wypadków – z reguły albo w czasie startu, jak z Apollo 1, albo podczas powrotu na Ziemię, jak w przypadku Władimira Komarowa i statku Sojuz 1.

Zdarzały się jednak misje, w których udawało się znaleźć wyjście nawet z – na pozór – beznadziejnej sytuacji. Historię jednej z nich opowiada film „Apollo 13”. 3-osobowa załoga tej misji miała wylądować na Księżycu, ale na skutek eksplozji w jednym z modułów misja zmieniła się w walkę o życie załogi.

Obraz

Wzięli w niej udział zarówno sami astronauci, jak również centrum kontroli misji, pracujące na Ziemi nad znalezieniem rozwiązań, które pozwolą uratować życie pechowej załogi.

Kosmiczni kowboje

Ten film jest dowodem, że życie pisze czasem lepsze historie niż najlepsi scenarzyści. Gdy pojawia się paląca konieczność naprawienia na orbicie kosmicznego złomu misję tę można zlecić tylko weteranom obeznanym z technologią równie starą, jak oni sami.

Obraz

Clint Eastwood w roli reżysera daje nadzieję na – co najmniej – solidne rzemiosło. I jak zwykle nie zawodzi, racząc widzów opowieścią, która klimatem i pomysłem prowadzi nas wyjątkowo blisko „Niezniszczalnych”, wraz z porcją autoironii i nawiązań do tego, co robi z nami nieubłaganie mijający czas.

A wspomniany na początku prymat życia nad wyobraźnią scenarzystów? Historia zbliżona do tej z filmu wydarzyła się naprawdę. Choć nie trzeba było wysyłać na orbitę dziarskich dziadków, to w 2015 roku NASA zaczęła gwałtownie poszukiwać programistów, znających m.in. język Fortran i specyfikę sprzętu z lat 70.

Obraz

Wszystko dlatego, że ostatni członek oryginalnego zespołu, czuwającego nad misją sond Voyager, osiągnął wiek emerytalny, a młodsi inżynierowie nie radzą sobie z komunikacją z niemal 40-letnimi sondami.

Moon

Aby nakręcić ciekawy film, rozgrywający się w Kosmosie, wcale nie trzeba wielkiego budżetu. „Moon” Duncana Jonesa (syna Davida Bowiego) pojawił się niespodziewanie i okazał się zaskakująco dobrym widowiskiem.

Obraz

Nie chodzi tu nawet o smaczki w postaci głosu, który dla filmowe sztucznej inteligencji podkłada Kevin Spacey czy o klimatyczną muzykę Clinta Mansella, ale o niebanalną i sugestywnie przedstawioną opowieść.

„Moon” to historia pracownika księżycowej bazy, który w samotności nadzoruje pozyskiwanie cennych surowców. Wszystko wydaje się toczyć własnym, pełnym rutyny torem, trzyletni kontrakt w osamotnieniu to uciążliwa, ale akceptowalna praca, gdy główny bohater przekonuje się, że wcale nie jest na Księżycu samotny.

Obraz

Zamiast kosmicznej zarazy czy inwazji obcych, jego samotność zakłóci coś znacznie bardziej przerażającego – człowiek niepokojąco podobny do głównego bohatera.

Grawitacja

Pamiętając wrażenie, jakie zrobił na mnie wcześniejszy film Alfonso Cuaróna, „Ludzkie dzieci”, na „Grawitację” czekałem z wielką niecierpliwością. Już we wczesnych zapowiedziach pojawiła się obietnica powtórzenia tego, co w „Ludzkich dzieciach” robiło tak wielkie wrażenie: wielominutowego, efektownego i pełnego akcji fragmentu, kręconego z jednego ujęcia bez żadnych cięć.

Obraz

Cuarón nie rozczarował. Jego film to z jednej strony wspaniały pokaz współczesnej technologii, dzięki której reżyser może zabrać nas w zaskakująco realistyczną podróż na orbitę naszej planety, a z drugiej – opowieść o próbującej przeżyć w kosmicznej pustce astronautce, która dokona cudów, by po kosmicznej katastrofie wrócić w jednym kawałku na Ziemię.

Choć fabułę „Grawitacji” da się streścić jednym zdaniem, nie ona jest w tym przypadku najważniejsza. Film jest po prostu jednym, wielkim widowiskiem, które można chłonąć z szeroko otwartymi z zachwytu oczami, wybaczając reżyserowi przekraczanie granic prawdopodobieństwa.

Obraz

W tym przypadku nie jest to żaden zarzut: „Grawitacja” jest bowiem jednym, wielkim filmowym fajerwerkiem: pokazem możliwości współczesnego kina, dla którego nie ma już rzeczy niemożliwych. A przy tym – po ponad 30 latach – ponownym przypomnieniem starego, znanego z pierwszego „Obcego” powiedzenia: w Kosmosie nikt nie usłyszy twojego krzyku.

Interstellar

Spotkałem się z opinią, że „Interstellar” Christophera Nolana to niesamowicie drogi spektakl rozczarowań. Czy zarzut jest słuszny? Recenzenci mają wiele racji, wytykając mu logiczne dziury i – w niektórych przypadkach – mocny przerost formy nad treścią. Ale, mimo tych zastrzeżeń, będę bronił Nolana i jego dzieła.

Obraz

Reżyser podjął karkołomną próbę zmierzenia się w wysokobudżetowym filmie z zagadnieniami takimi, jak dylatacja czasu czy znane fizykom teoretycznym tunele czasoprzestrzenne.

I choć dokonuje cudów, by skomplikowane zagadnienia przedstawić tak, by zrozumiał je nawet rozgarnięty 12-latek, to nie zawsze udaje mu się pogodzić to z wymogami kina – w efekcie przyjdzie nam zmierzyć się z obfitością przegadanych scen, które fatalnie wpływają na dynamikę filmu.

Obraz

Gdy jednak zaakceptujemy tę niedoskonałość, „Interstellar” okaże się całkiem udanym dziełem: efektownym filmem, stawiającym fundamentalne pytania o nasz gatunek, jego przyszłość i sens eksploracji Kosmosu.

Jak długo można przeżyć na Marsie bez skafandra?

Zachowując świadomość - prawdopodobnie kilkanaście sekund. Najpierw niskie ciśnienie pozbawi nas przytomności, a następnie udusimy się z braku tlenu.

Obraz

Opowieść o astronaucie, który na skutek nieszczęśliwego wypadku pozostaje sam na Czerwonej Planecie i – wbrew wszystkiemu – postanawia na niej przeżyć, hodując na marsjańskim gruncie ziemniaki, to niesamowita opowieść i hołd złożony ludzkiemu geniuszowi.

I choć malkontenci narzekają, że w porównaniu z książką film jest spłycony, a perypetiom głównego bohatera brakuje – mimo różnych nieszczęść – dramatyzmu, to „Marsjanin” okazał się dla mnie objawieniem. Nie zdając sobie z tego sprawy, właśnie na taki film czekałem latami.

Obraz

Ridley Scott zaserwował bowiem pogodną, przygodową opowieść, w której kosmiczny dramat jest pretekstem do pokazania hartu ducha, determinacji i ludzkiej pomysłowości, która – poparta wiedzą – pozwala przetrwać nawet w pozornie beznadziejnej sytuacji.

Gdy dołożymy do tego fakt, że film – mimo pewnych uproszczeń – raczej nie urąga współczesnej nauce, dostajemy dzieło, które ogląda się z wielką przyjemnością.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (35)