Pływające farmy fotowoltaiczne. W wielu miejscach niczego więcej nie trzeba

Są na świecie tysiące miast, w których pływające farmy fotowoltaiczne mogłyby wypełnić 100 proc. zapotrzebowania na energię elektryczną. Przy okazji mogłyby też zaoszczędzić sporo miejsca i wody.

Pływająca farma fotowoltaiczna
Pływająca farma fotowoltaiczna
Źródło zdjęć: © YouTube | ECOwind Handels-& Wartungs-GmbH

Pływające farmy fotowoltaiczne mogłyby zapewnić całkowite zasilanie tysięcy miast – wynika z badania przeprowadzonego przez międzyuczelniany zespół naukowców z Azji, którego podsumowanie opublikowano na łamach czasopisma Nature Sustainability. Według badaczy jest to stosunkowo niedrogi i – przede wszystkim – łatwy sposób na lokalną produkcję energii elektrycznej z odnawialnych źródeł, pozwalający równocześnie zaoszczędzić duże ilości wody.

Pływająca fotowoltaika może zapewnić 100 proc. energii

Naukowcom udało się opracować listę 6256 miast w 124 krajach, które (przynajmniej teoretycznie) mogłyby być zasilane w 100 proc. energią pochodzącą z paneli fotowoltaicznych rozmieszczonych na znajdujących się w pobliżu zbiornikach wodnych. Z opartej na realistycznych danych klimatycznych analizy wynika, że wymagałoby to pokrycia panelami około 30 proc. ich powierzchni. Oczywiście można też pokryć mniej i dołączyć do miksu energetycznego inne źródła, na przykład wiatraki.

Badanie wykazało, że pływające farmy fotowoltaiczne najlepiej mogą sprawdzić się w miejscach zamieszkiwanych przez mniejsze społeczności – do 50 tysięcy osób. Wśród krajów, w których potencjał dla tego typu instalacji jest największy, wymienia się Stany Zjednoczone, Chiny oraz Brazylię. Warto jednak przypomnieć o bardzo dużej pływającej farmie fotowoltaicznej w Austrii oraz niedawno uruchomionej mikroinstalacji w Gdańsku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Testujemy wiertarko-wkrętarkę PARKSIDE PABSP 20-Li C4

Dlaczego pływająca farma fotowoltaiczna ma sens?

Poza oszczędzaniem przestrzeni lądowej naukowcy zwracają uwagę na jeszcze jeden atut pływających farm solarnych. Ograniczają one mianowicie ilość światła słonecznego padającego na wodę. To z kolei przekłada się na mniejszy wzrost temperatury w zbiornikach wodnych, co może sprzyjać żyjącym w nich zwierzętom, ale też ograniczać parowanie i tym samym lokalne utraty wody. Byłyby więc pomocne w walce z (coraz częściej występującymi) suszami.

Równocześnie woda mogłaby chłodzić panele fotowoltaiczne unoszące się na jej powierzchni. To istotne, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że upały są w stanie zmniejszać efektywność paneli nawet o 25 proc.

Oczywiście tak jak nie ma róży bez kolców, tak i nie ma rozwiązania bez wad. Pokrywanie zbiorników wodnych panelami fotowoltaicznymi musi być przeprowadzone we właściwy sposób, aby uniknąć negatywnych skutków. Wśród tych ostatnich wymienia się przede wszystkim zmniejszenie zawartości tlenu w wodzie, co może szkodzić rybom i zmieniać mikroklimat. Dlatego lepszą strategią może okazać się tworzenie pływających farm na sztucznych zbiornikach.

Wojciech Kulik, dziennikarz Gadżetomanii

energetykafotowoltaikanews

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (36)