Fotowoltaika na balkonie. Niemcy przestrzegają przed wadliwymi inwerterami
Popularne w Niemczech zestawy paneli fotowoltaicznych do zamontowania na balkonach mogą być niebezpieczne. Jak wskazuje tamtejszy regulator rynkowy, w sprzedaży były urządzenia niespełniające norm.
Jak podaje portal pv magazine powołując się na oświadczenie Federalnej Agencji Sieci (Bundesnetzagentur) niektóre sprzedawane na rynku urządzenia były wadliwe i mogą powodować niebezpieczeństwo. Jest to duży problem, ponieważ jak pisał Karol Kołtowski pomysł stosowania paneli fotowoltaicznych na balkonach w Niemczech cieszy się dużą popularnością.
Coraz częściej można przeczytać o dofinansowaniu tego rodzaju instalacji. Pojawiają się też propozycje, zgodnie z którymi możliwe byłoby inwestowanie w większe balkonowe elektrownie słoneczne dedykowane mieszkańcom bloków. Oczywiście tego typu rozwiązania balkonowe są dużo mniej efektywne od klasycznych instalacji, ale w dobie bardzo drogiej energii elektrycznej nawet częściowe obniżenie rachunków jest mile widziane.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uniwersalne słuchawki z gamingowym twistem! Test Mad Dog GH750K
Problemem jest jednak jakość sprzedawanych na rynku instalacji, bowiem niemiecka Federalna Agencja Sieci (Bundesnetzagentur) przeprowadziła testy falowników. Agencja prowadzi regularne testy urządzeń elektronicznych, współpracuje z organami celnymi w celu zapobiegania importowi niezgodnych produktów oraz ma na celu zapewnienie konsumentom bezpiecznego użytkowania systemów fotowoltaicznych.
Poza brakami w dokumentacji pokroju np. braku instrukcji w języku niemieckim, braku certyfikatu CE lub adresów dystrybutorów agencja znalazła jednak groźniejsze uchybienia.
Okazało się, że część inwerterów nie spełniała wymagań technicznych obejmujących np. przekraczanie prawnych limitów kompatybilności elektromagnetycznej. W związku z tym wszczęto postępowania przeciwko producentom, których falowniki spełniły wymogi formalne, ale wykazywały braki w badaniach laboratoryjnych.
Producenci tych inwerterów są narażeni na grzywny w wysokości do 100 000 euro i na europejski zakaz sprzedaży. Jeśli ten będzie łamany przez importerów oraz sprzedawców to tym też grozi grzywna do 10 000 euro.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Gadżetomanii