Fotowoltaika w Polsce. Popełniliśmy podstawowy błąd
Fotowoltaika w Polsce rozwija się bardzo dynamicznie. W pierwszej kolejności postawiliśmy jednak na budowanie mikroinstalacji, z których korzystają przede wszystkim odbiorcy indywidualni. To błąd, który odbija się na nas wszystkich.
02.02.2022 | aktual.: 08.03.2022 12:57
Polacy polubili fotowoltaikę. Program Mój Prąd, w ramach którego można było uzyskać 5, a później 3 tys. złotych dofinansowania mikroinstalacji fotowoltaicznej cieszył się dużym zainteresowaniem. Niestety liczba pojawiających się instalacji była zbyt duża w stosunku do możliwości polskich sieci przesyłowych.
Instalacja fotowoltaiczna zbudowana na potrzeby odbiorcy indywidualnego produkuje przez większość czasu więcej energii, niż zużywa się w danej chwili w gospodarstwie domowym. Nadmiar produkowanego prądu musi być oddany do sieci, co stanowi problem. Wzrasta w niej napięcie, co może przekładać się na wyłączanie się instalacji fotowoltaicznych w sąsiedztwie.
Rozwiązaniem problemu mogłoby być zwiększenie nacisku na inwestowanie w fotowoltaikę dla biznesu zamiast promowania rozwiązań przeznaczonych dla odbiorców indywidualnych. Przedsiębiorstwa pracują z pełną mocą w godzinach, w których produkcja prądu z paneli fotowoltaicznych jest największa, dlatego prąd może być w stu procentach zużywany w miejscu jego wytwarzania.
- Instalacje fotowoltaiczne dla biznesu są korzystnym rozwiązaniem dla firm, ale również dla społeczeństwa, w mojej ocenie nawet bardziej niż domowe mikroinstalacje. Największa produkcja energii z fotowoltaiki generowana jest w godzinach południowych, kiedy większość z nas nie przebywa w domu - jesteśmy wówczas w miejscach pracy, biurach, urzędach. Właśnie tam zużywamy duże ilości prądu - zasilane są komputery, klimatyzatory, maszyny na halach produkcyjnych, chłodnie - komentował sprawę dla serwisu Gadżetomania Marcin Ściążko, ekspert tematyki OZE.
Wysoka autokonsumpcja zwiększa też opłacalność instalacji fotowoltaicznej. W przypadku oddawania nadmiaru prądu do sieci przez prosumentów mają oni prawo do odzyskania jedynie 80 proc. nadmiarowej produkcji. Tracą więc 20 proc. wyprodukowanej energii. Przy wysokiej autokonsumpcji zużywana jest cała wyprodukowana energia, a sieć przesyłowa nie jest dodatkowo obciążana.
Jak zauważa Marcin Ściążko, moc instalacji fotowoltaicznych projektowanych z myślą o domach jednorodzinnych jest obliczana z myślą o zużyciu rocznym. Takie podejście sprawia, że od kwietnia do października produkuje się znaczną większość prądu (najwięcej w miesiącach letnich). Wtedy jego zużycie nie jest wysokie. Z kolei zimą, gdy zużywamy najwięcej energii, produkcja z paneli jest niewielka i niemal cały prąd, który wykorzystujemy, pochodzi z elektrowni konwencjonalnych.
Jednym z rozwiązań tego problemu mogłyby być także magazyny energii. Te jednak są zwyczajnie drogie i trudno spodziewać się, by klienci indywidualni zdecydowali się na inwestycję w tego typu urządzenia.
Inwestycje w fotowoltaikę dla biznesu są opłacalne, jednak wydaje się, że dobrym podejściem byłoby promowanie tego typu rozwiązań. Stawianie na odnawialne źródła energii przy jednoczesnym promowaniu wysokiej autokonsumpcji mogłoby w znacznym stopniu przyczynić się do redukcji energii koniecznej do wyprodukowania przez elektrownie węglowe.