Nic się nie ukryje. Polski dron sprawdzi, czym palisz
Polski dron antysmogowy, AirDron, stworzony został przez bydgoskie przedsiębiorstwo SoftBlue. Przed tym sprzętem nic się nie ukryje. Operator podleci do komina i będzie wiedział, czy palisz śmieci albo jakiej jakości jest węgiel w twojej kotłowni.
11.12.2021 13:39
Smog to problem, o którym w Polsce mówi się głośno od kilku lat. Przyczyn zanieczyszczenia atmosfery jest naprawdę wiele. Począwszy od zakładów przemysłowych, przez transport (spaliny, a także pył z opon czy klocków hamulcowych), aż po zanieczyszczenia pochodzące z kominów domów jednorodzinnych.
Tę ostatnią grupę zanieczyszczeń można teraz zbadać w bardzo prosty sposób - przy użyciu drona. Wywiadu w tym temacie udzielił redakcji serwisu Gadżetomania prezes polskiej firmy SoftBlue, Michał Kierul, która wprowadziła na rynek drona AirDron, który jest w stanie rozpoznać rodzaj paliwa stosowanego w kotle na podstawie analizy spalin wydostających się z komina.
Karol Kołtowski, Wirtualna Polska: Czym zajmuje się firma SoftBlue i jaka jest wizja tego przedsiębiorstwa?
Michał Kierul, SoftBlue: Generalnie myślą przewodnią naszego przedsiębiorstwa jest ochrona środowiska. Są to głównie systemy kontroli zanieczyszczenia powietrza, zanieczyszczenia wody, ale także kontroli zużycia wody i zarządzania energią elektryczną. Wyszliśmy z inżynierii, z informatyki, ale naszą pasją była i jest ochrona środowiska. To nasz końcowy cel. Na naszym pokładzie jest blisko 100 inżynierów. W ciągu 15 lat urośliśmy z poziomu jednoosobowej działalności do spółki notowanej na giełdzie.
Skąd pomysł na zaangażowanie się w taką dziedzinę, jaką jest ochrona środowiska?
Kilka lat temu podczas przejazdu przez podmiejskie osiedla, zaczęliśmy zastanawiać się nad kwestią smogu. Wtedy mogliśmy tylko domyślać się, czym ludzie palą w piecach. Był to moment, gdy zaczęto mówić o smogu w Polsce. Wtedy wpadliśmy na pomysł, by stworzyć system, który będzie rozpoznawać - czym i jak pali się w piecach.
Czyli od razu wiedzieliście, że będzie to dron?
Tak, ale projekt ewoluował. Podstawowym założeniem było stworzenie możliwości do przeanalizowania, kto czym pali bez konieczności wchodzenia do mieszkania. Prace laboratoryjne trwały trzy lata. W tym czasie rozwinęliśmy koncepcję o to, by móc badać nie tylko to, czym się pali, ale też jak się pali. Dzięki temu nasz system stał się uniwersalny.
Zobacz także
Co może skontrolować wasz dron? Tylko spalanie odpadów, czy coś więcej?
Jako społeczeństwo w końcu mamy świadomość, że w procesie palenia liczy się nie tylko to, czy palimy dobrej jakości opałem, ale także to, w jaki sposób palimy. Choć świadomość rośnie, edukacja nadal jest potrzebna. Nasze urządzenia są w stanie analizować rodzaj opału, jego jakość, a także sposób palenia. Ale to nie wszystko. Oprócz zastosowania do weryfikacji spalania odpadów, dron z głowicą doskonale sprawdzi się do badania wyziewów z wysypisk, wycieków przemysłowych czy choćby do sprawdzania terenu po wypadkach cystern.
Po co gminy kupują drony badające zanieczyszczenie powietrza? Chcą nakładać kary, zbierać informacje czy nauczać?
Polscy samorządowcy doceniają efekt prewencyjny tego systemu. Przede wszystkim chodzi o budowanie świadomości ludzi. Gmina mówi wtedy mieszkańcom: "Słuchajcie, my możemy zbadać, czym palicie w piecach". Kary są ostatnim krokiem. Zdarza się często, że ludzie starsi, nie mają świadomości, że szkodzą. Nie każdy wie, że spalenie starych mebli czy wilgotnego drewna jest szkodliwe.
Poza dronem dostępny jest także Smogobus. Takie kompleksowe rozwiązanie pozwala stworzyć dokładną mapę zanieczyszczenia atmosfery w danym regionie oraz zaplanować dalsze działania.
Dzięki temu systemowi miasta mogą nie tylko karać mieszkańców za spalanie substancji niedozwolonych, ale także prowadzić kampanie edukacyjne, uświadamiać mieszkańców, że ich dotychczasowe praktyki były niewłaściwe, a także gromadzić informacje na temat zanieczyszczenia powietrza w określonych regionach miasta.
Czy akcje edukacyjne działają?
Półtora czy dwa lata temu przeprowadziliśmy badania. Wyniki były niesamowite. Okazało się, że sama świadomość tego, że samorząd zakupił drona, że takie urządzenie będzie latać, znacząco wpływało na praktyki mieszkańców. Z jednej strony rośnie świadomość mieszkańców odnośnie tego czym palą i jakie ma to skutki dla zdrowia, a z drugiej zwyczajnie obawiają się palić niedozwolonymi substancjami, jeśli wiedzą że dron może akurat w pobliżu pomiary.
Takie informacje szybko się rozchodzą pocztą pantoflową.
Dokładnie. Te działania miały charakter prewencyjny, ale już to wystarczyło, by znacząco ograniczać złe zachowania mieszkańców.
Wróćmy do kar. Czy sam odczyt z drona może być podstawą do ukarania?
Dronami w znacznej większości pomiarów posługują się służby lub ekopatrole. Po dokonaniu analizy pobranej próbki można mieć 80-90 procent pewności, że coś w procesie palenia jest nie tak. Sam system, sam dron, nie może być podstawą do wystawienia mandatu. Jednak jego odczyty precyzyjnie wskazują, do którego mieszkania warto wejść i zareagować na złe praktyki. Bardzo rzadko zdarza się, by osoba winna odmawiała płacenia mandatu. Ludzie wolą zapłacić maksymalnie 500 złotych mandatu, niż płacić do 5000 złotych po przegranej sprawie w sądzie.
Jak popularne jest monitorowanie dronów w Polsce? Kto najczęściej jest waszymi klientami?
Smog jest dużym problemem na terenach wiejskich. I często właśnie tam samorządy chcą działać, by zapobiegać emisji zanieczyszczeń, nawet bardziej niż samorządy w dużych miastach. Obecnie nasze rozwiązania są już dostępne w kilkudziesięciu gminach na terenie kraju, pojawia się też zainteresowanie systemami z zagranicy.
Za granicą też występuje duży problem z niską emisją?
Niekoniecznie. W dużej mierze zainteresowanie z zagranicy dotyczy obiektów przemysłowych. Każdy kraj, w zależności od stopnia rozwoju i rodzaju stosowanej technologii, mierzy się z innego rodzaju zanieczyszczeniami.
Przejdźmy do spraw technicznych. Jak dokładnie wykonywany jest pomiar?
AirDron dokonuje pomiaru fizycznego, nie matematycznego. Nasz dron podlatuje blisko komina i za pomocą specjalnej rurki i pompki zasysa powietrze z komina, spoza obszaru działania własnych śmigieł.
Dokładamy wszelkich starań żeby zapewnić najwyższą jakość pomiaru. W głowicy pomiarowej instalujemy indywidualnie kalibrowane sensory elektrochemiczne. Wraz z odpowiednimi algorytmami oprogramowania zapewniają one rzetelny pomiar.
W naszym Centrum Badawczo-Rozwojowym posiadamy laboratorium elektroniczne, mechaniczne i chemiczne, dzięki czemu nasze urządzenie jest zaprojektowane, wykonane i serwisowane przez cały okres życia, zgodnie z najwyższymi standardami.
Czyli nie ma szans, żeby ktoś został ukarany za złe praktyki sąsiada, którego komin znajduje się kilka metrów dalej?
Nie, na to nie ma szans. Drony dokonują precyzyjnego pomiaru dymu, który wydobywa się z określonego komina. Wynikom pomiaru nie da się zaprzeczyć, mówiąc: "To nie ja, to sąsiad". Dzięki naszemu systemowi służby mogą być niemal pewne, że to dokładnie ta osoba pali określonego typu paliwem.
A na ile czuły jest dron? Czy jest w stanie wykryć nawet jedną butelkę wrzuconą do pieca?
Wbrew pozorom efekt spalania takiej butelki trwa dość długo, nie trzeba nadlecieć dokładnie w momencie wrzucenia jej do pieca. Ale rzadko się zdarza, że ktoś sporadycznie wrzuca do pieca odpady. Ten, kto to robi, robi to regularnie. Bywa tak, że jest słynny w okolicy. Chcemy dać gminom możliwość, by mieszkańcy mogli zgłaszać region, w którym należy dokonać kontroli. To oni wiedzą najlepiej, kto zatruwa atmosferę.
Wiemy, że na podstawie odczytu z drona nie można wystawić mandatu. Ale czy straż miejska, policja, może wlecieć urządzeniem na granicę cudzej posesji w celu dokonania pomiaru?
Art. 191 ustawy o odpadach mówi jasno, że spalanie śmieci jest zabronione. Jeśli istnieje uzasadnione podejrzenie, że ktoś pali w piecu niedozwolonymi substancjami, służby jak najbardziej mają prawo wykonać analizę dymu z komina. Nie można bronić się, powołując na zaburzanie miru domowego. To czego nie mogą służby to np. zaglądać z pomocą kamery drona przez okna.
Jak kształtuje się zainteresowanie systemem do kontroli jakości powietrza? Spodziewacie się Państwo wzrostu liczby zamówień w najbliższych latach?
Największy wzrost zainteresowania systemem AirDron odnotowaliśmy latem 2021 roku. Może to cieszyć z jednego powodu - samorządy interesują problemem smogu nawet wtedy, gdy nie jest on odczuwalny. Zazwyczaj w Polsce mówimy o smogu, gdy rusza sezon grzewczy. To pokazuje stale rosnąca świadomość problemu. Co więcej zainteresowane są nie tylko straże miejskie i gminne, ale też straże pożarne oraz instytucje badawczo-naukowe.
Nieskromnie przyznam, że obecnie zainteresowanie jest tak duże, że nie nadążamy z produkcją. Ma na to wpływ oczywiście sytuacja na świecie - ograniczona dostępność półprzewodników dotyka każdej firmy, która korzysta z elektroniki.