Koniec samotności za kierownicą. Oto Kirobo Mini – zbudowany przez Toyotę robotyczny towarzysz podróży
Ma 10 centymetrów długości i mieszka w uchwycie na napoje. Miniaturowy robot poprawi nasze samopoczucie i da iluzję, że nie jesteśmy samotni.
04.10.2016 | aktual.: 10.03.2022 09:16
Roboty w Kosmosie i w samochodach
Jeśli słysząc słowo „kirobo” (od „robot” i jap. „nadzieja”) kojarzycie je z robotyką, jesteście na właściwym tropie. Dawno temu pisaliśmy o robotach, które mają towarzyszyć astronautom w czasie misji kosmicznych.
Jednym z nich jest Kirobo, czyli 34-centymetrowa, humanoidalna maszyna, która w 2013 roku na pokładzie japońskiego statku HTV-4 dotarła na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS), gdzie uczestniczyła w szeregu badań z zakresu psychologii, wspierając przy okazji jedynego wówczas Japończyka w załodze stacji, Kōichiego Wakatę.
Kirobo: Toyota's Robot Astronaut Heading for International Space Station
Kirobo Mini to młodszy brat kosmicznego robota. Maszyna, zaprojektowana przez Toyotę w ramach programu Toyota Heart Project, została zaprezentowana w 2015 roku w czasie targów motoryzacyjnych Tokyo Motor Show, jednak była wówczas daleka od rynkowego debiutu.
Robot trafi do sprzedaży na początku 2017 roku i będzie kosztował niemal 400 dolarów. Przypomina wyglądem małą zabawkę, która – po otuleniu specjalnym wkładem – mieści się w samochodowym uchwycie na napoje.
Kirobo Mini: czarna skrzynka i towarzysz podróży
Maszyna ma pełnić kilka funkcji. Jedną z nich jest zbieranie danych o zachowaniu kierowców. Te informacje mają w przyszłości pomóc m.in. w modernizacji miejskiego transportu. Kolejnym zadaniem robota jest udawanie obecności małego pasażera, z którym kierowca będzie mógł porozmawiać.
Maszyna dzięki opracowanemu przez Toyotę i koncern Dentsu oprogramowaniu rozumie język naturalny, a także potrafi odczytywać i reagować na ludzkie emocje. W praktyce ma to oznaczać, że jeśli kierowca będzie chciał się wygadać albo podzielić jakimś problemem, to robocik go wysłucha i zapewni słowa otuchy.
Ciekawą funkcją Kirobo Mini jest również ta, związana z bezpieczeństwem – robot ma reagować na niebezpieczne manewry i informować o nich kierowcę a także reagować, gdy prowadzącego samochód zacznie ogarniać senność.
Maszyna bardziej ludzka od człowieka
Przyznaję, że patrząc na Kirobo Mini mam mieszane uczucia, wywołane kontekstem, w jakim prezentowana jest ta zaawansowana zabawka. No właśnie… czy na pewno po prostu zabawka?
Dla mnie i – jak przypuszczam – dla większości z nas zapewne tak. Problem w tym, że wśród wielu wypowiedzi na temat tego robota spotkałem się z opiniami, że jest on między innymi odpowiedzią na procesy demograficzne, których doświadcza obecnie japońskie społeczeństwo.
Chodzi po prostu o to, że coraz więcej osób z różnych powodów (najlepiej poznacie je, oglądając japońskie vlogi Krzysztofa Gonciarza) zwyczajnie nie ma do kogo się odezwać, a coraz niższa liczba narodzin sprawia, że proces ten będzie się tylko pogłębiał.
W takim ujęciu zabawka, mieszkająca w uchwycie na napoje, która wysłucha, odpowie, rzuci jakieś uwagi i będzie udawać, że wchodzi z człowiekiem w interakcje, może okazać się emocjonalnie znacznie bliższa od widzianych za szybami samochodu przechodniów.
Kto pokocha robota?
Więcej na ten temat ma do powiedzenia sama Toyota, która w oficjalnych komunikatach wprost oznajmia, że Kirobo Mini to sposób, by przyzwyczaić ludzi do towarzyszącej im sztucznej inteligencji, zamieszkującej robotyczne ciała.
Dzisiaj humanoidalne maszyny wciąż jeszcze wywołują jakieś emocje, ale niepostrzeżenie, małymi krokami pojawiają się w coraz liczniejszych branżach. Od szpitali, gdzie pomagają w opiece nad chorymi, poprzez sklepy, gdzie sprawdzają się w roli doradców klienta po – chyba najbardziej kontrowersyjne – zadania związane z dozorem więzień i patrolowaniem różnych obiektów.
To trochę smutne, jeśli okaże się, że za jakiś czas najlepszym towarzyszem człowieka nie jest drugi człowiek, tylko - jak w filmie „Ona” - maszyna. Ale jeśli iluzja sztucznej inteligencji będzie wystarczająco dobra, a robotyczne ciało odpowiednio realistyczne, to czy – pamiętając choćby założenia testu Turinga - będzie miało to dla nas jakiekolwiek znaczenie?