Ultima Ratio Regum [cz.3]
II wś zakończyła prymat kalibru nad mobilnością. Artyleria ustąpiła pola lotnictwu, które niszczyło całe miasta za pomocą bomb zwykłych, a w pewnej, dobrze znanej ostateczności, także jądrowych. Pojawiły się pociski skrzydlate V-1 i balistyczne V-2. Forty i pancerniki odchodziły do lamusa. Liczyło się tempo natarcia, któremu sprzyjały samobieżne armatohaubice, jak Hummel i M40. Ale były też konstrukcje „pod prąd”.
25.08.2011 | aktual.: 11.03.2022 11:03
II wś zakończyła prymat kalibru nad mobilnością. Artyleria ustąpiła pola lotnictwu, które niszczyło całe miasta za pomocą bomb zwykłych, a w pewnej, dobrze znanej ostateczności, także jądrowych. Pojawiły się pociski skrzydlate V-1 i balistyczne V-2. Forty i pancerniki odchodziły do lamusa. Liczyło się tempo natarcia, któremu sprzyjały samobieżne armatohaubice, jak Hummel i M40. Ale były też konstrukcje „pod prąd”.
Od Wersalu do Poczdamu
Little David, amerykański bruzdowany moździerz kal. 914 mm z 1944. Wyprodukowano 1 sztukę. Zaprojektowany do testów bomb lotniczych, stąd taki kaliber, bez drogiej potrzeby zrzucania ich z samolotów. Rozkładany na 2 części, lufę z kołyską (masa 40,6 t) oraz wkopywaną w grunt podstawę (46,5 t). Do ich przewozu wystarczyły 2 ciągniki M26 z naczepami. Powstał też pocisk burzący T1-HE o masie ok. 1,7 t i zasięgu 8,7 km z myślą o zdobywaniu Japonii, ale jej kapitulacja przerwała przygotowania.
Sturmpanzer VI Sturmtiger, działo szturmowe na podwoziu czołgu Tiger Ausf.E uzbrojone w moździerz rakietowy 38cm StuM RW61 L/5,4 kal. 380 mm. Załoga liczyła 5 osób. Na podwoziu Tygrysa zamontowano pancerną nadbudówkę. Jej przednia płyta pochylona o 45° miała grubość 150 mm, de facto nie do przebicia. Dodatkową bronią był km MG34 w jarzmie. Napędem był 700-konny silnik Tygrysa. Na drodze pojazd osiągał prędkość maks. 38 km/godz. i zasięg ok. 100km. Masa bojowa 65 t. Powstało tylko 14 sztuk.
Bruzdowany RW 61 strzelał pochodną rakietowych bomb głębinowych. Stosowano 2 typy amunicji, burzącą R Spr Gr 4581 (masa 351 kg, zasięg 5,6 km) i kumulacyjną R Hl Gr 4592 (345 kg). Zapas pocisków to 16 sztuk z 1 już w lufie.
2 prototypy użyto w Warszawie w sierpniu 1944. Była to specyficzna broń ofensywna z okresu, gdy Niemcy byli w odwrocie i przy dostępnych lepszych analogach, jak Sturmpanzer IV.
Gerät 040 Karl, niemiecki gwintowany moździerz samobieżny kal. 600 mm. Projektowany od 1936 z myślą o ataku na Francję i Czechy. Pomysłodawcą był gen. Karl Becker, stąd nazwa. Napęd pomagał zająć pozycję ogniową, ale na większe odległości Karl wożony był koleją na specjalnych platformach albo drogami w częściach na 4 wielokołowych naczepach. Masa Karla to 124 t, obsługa 15 osób. Powstało 6 sztuk. W 1944 wykonano 3 zamienne lufy kal. 540 mm L/11.55 (Gerät 041).
Zbudowano ciągnik amunicyjny na podwoziu Pz.Kpfw.IV. Karl zadebiutował w 1941 w ataku na twierdzę brzeską. Najsłynniejszą akcją był szturm Sewastopola, gdzie Karle zniszczyły baterię armat kal. 305 mm, niecelnie atakowaną przez Dorę. Jeden ostrzeliwał Warszawę w sierpniu 1944, trafiając m.in. Prudential i Adrię.
Karl strzelał 2 typami amunicji penetrującej (2,5 m żelbetu lub 450 mm stali), s.Be.Gr. (masa 2,2 t, zasięg 4,3 km) i le.Be.Gr. (1,7 t , 6,7 km). Pocisk 540 mm ważył 1,6 t, przebijał 3 m żelbetu z 10,5 km. Szybkostrzelność wynosiła 6-12 strzałów/godz.
80cm K(E) Eisenbahn Geschütz Schwerer Gustav (Ciężki Gustaw od Gustawa Kruppa) vel Dora. Ciężkie (1350 t) działo kolejowe kal. 800 mm projektowane do ataku na Linię Maginota, ale gotowe dopiero w 1941 (2 inne nieukończone). Ze względu na masę i odrzut poruszało się po 2 równoległych torach na zespole 8 5-osiowych wózków. Oś toru skierowana była w kierunku celu. Napędem były 2 lokomotywy. Była też zewnętrzną para torów dla 2 suwnic do montażu (czas 6 tyg.) Dory. Obsługa (w tym jednostka plot.) liczyła ok. 5000 osób (!).
Pociski w zestawieniu z ludźmi, czołgiem T-34/85 i myśliwcem He 162.
Strzelano pociskami penetrującymi (masa 7,1 t, zasięg 38 km) przebijającymi 8 m żelbetu lub 1 m stali i burzącymi (4,8 t, 48 km) z 700 kg materiału wybuchowego o bardzo dużym rozrzucie i szybkostrzelności 14 strzałów/dobę. Użyta tylko pod Sewastopolem, snuto też plany o Leningradzie, Londynie, Gibraltarze. Choć była prezentem od Kruppa dla Hitlera i tak kosztowała 7 mln Reichsmarek (Pantera Ausf.G ponad 130 tys.).
Japońska armata morska 40 cm/45 Typ 94 kal. 460 mm (największym w dziejach) i masie 165 t. Uzbrojenie 2 pancerników klasy Yamato (po 9 armat w 3-lufowych wieżach). Lufa miała ponad 21 m długości, szybkostrzelność 2 pociski/min. Żywotność lufy to 200-250 strzałów. Pancerniki Yamato miały górować nad każdym okrętem. Sęk w tym, że na Pacyfiku karty rozdawało lotnictwo pokładowe.
Z lewej pocisk ppanc. Typ 91 o masie 1,46 t, zasięgu 30 km i przebijalności 23 cm stali. Obok burzący Typ 0 (1,36 t, 42km) o promieniu rażenia 68 m. Był też nieudany pocisk plot. Model 3 (1, 36 t) zawierający 900 podpocisków zapalających.
16"/50 caliber Mark 7, armata kal. 406 mm. Oręż pancerników klasy Iowa, które służyły w US Navy aż do 1992. Efekt raczej politycznej woli niż bojowej wartości. Jednak w czasie II wś były to imponujące konstrukcje. Działo o masie 121,5 t, z lufą L/50 strzelało na 38 km (pociski leciały 1,5 min.), oddając 2 strzały/min.
Używano pocisków ppanc. Mk.8 o masie 1225 kg i burzących Mk.13 o masie 862 kg. W latach 50. do uzbrojenia trafił pocisk nuklearny Mk.23 (poniżej) o zasięgu ok. 37 km i sile rażenia ok. 20 kt trotylu.
V-3 to jedna z „cudownych” broni III Rzeszy. Miał to być system artyleryjski kal. 150 mm do burzenia Londynu ze 165 km. W regionie Pas-de-Calais budowano kompleks bunkrów z 5 szybami po 5 dział każdy. Miały wystrzeliwać 300 pocisków/godz. o masie 140 kg każdy. Stałe naloty aliantów pokrzyżowały te plany. Poza tym testy prototypowych armat rozczarowały.
Zobacz także
Lufy V-3 miały mieć 120 m i strzelać stabilizowaną brzechwowo podkalibrową amunicją z sabotem dla lepszego zasięgu. Równomiernie, parami, pod kątem ok. 30° umieszczono wzdłuż lufy silniczki rakietowe, odpalane przez mijający je pocisk, co zwiększało jego przyśpieszenie.
Największym technologicznym przełomem II wś był radiolokacyjny zapalnik zbliżeniowy VT. Ten owoc miniaturyzacji niweczył poświęcenie kamikadze, pozwalał strącać V-1 i dziesiątkował niemiecką piechotę.
c.d.n
Już za tydzień kolejny odcinek cyklu, czyli Ultima Ratio Regum cz.4 - ku współczesności