Wynalazcy, którzy zmienili świat [cz. 1‑4]
Otaczająca nas rzeczywistość jest sumą dokonywanych przez tysiąclecia wynalazków. Przedmioty, które towarzyszą nam od urodzenia, nie są wieczne – ktoś musiał wpaść na pomysł, aby je skonstruować. Zapraszam do lektury pierwszej części cyklu o wynalazcach i wynalazkach, bez których trudno wyobrazić sobie współczesny świat.
31.10.2008 | aktual.: 15.03.2022 10:37
Opisani poniżej wynalazcy to postaci skrajnie różne. Znany powszechnie geniusz, którego projekty i pomysły są jedynie dopełnieniem całokształtu twórczości, wydaje się osobą z innego świata niż mało znany, polski wynalazca. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę przede wszystkim praktyczny wymiar ich osiągnięć, dysproporcja okaże się znacznie mniejsza, niż mogłoby się wydawać na początku.
Leonardo da Vinci (1452 - 1519) – łożysko kulkowe
Niezwykłe początki
Urodzony w 1452 roku Leonardo di ser Piero da Vinci znany jest przede wszystkim ze stworzonych przez siebie dzieł sztuki. Ten nieślubny syn notariusza i chłopki przeszedł do historii jako wszechstronny twórca prezentujący kwintesencję cech człowieka renesansu – ciekawość, kreatywność, chęć zdobywania wiedzy, a przy tym niepospolity talent.
Prace Leonarda, jak "Ostatnia wieczerza", "Dama z gronostajem" czy "Mona Lisa", należą do najbardziej znanych dzieł malarskich wszechczasów. W powszechnej świadomości Leonardo zapisał się również jako twórca "Człowieka witruwiańskiego" – charakterystycznego szkicu nagiego mężczyzny z rozpostartymi ramionami, wpisanego w kwadrat i okrąg.
Geniusz wielkiego mistrza stał się również wdzięczną pożywką dla popkultury – wystarczy wspomnieć choćby bestsellerowe powieści Dana Browna i ich ekranizacje. Leonardo da Vinci był jednak nie tylko utalentowanym artystą, ale również pomysłowym i wyprzedzającym swoją epokę konstruktorem.
Wśród mniej lub bardziej fantastycznych projektów, jak maszyna latająca napędzana mięśniami człowieka, czołg czy robot poruszający rycerską zbroją pojawiły się również przedmioty mało efektowne, ale bardzo praktyczne. Wśród nich znajdziemy m.in. automatyczną nawijarkę czy przyrząd do mierzenia wytrzymałości drutu.
Najbardziej niedoceniany, a jednocześnie szalenie istotny, jest jednak jeszcze inny przypisywany Leonardowi wynalazek. Jest nim łożysko kulkowe. Jedna z kluczowych części stanowiących od wieków podstawę mechaniki została – najprawdopodobniej – opracowana przez Leonarda da Vinci.
Prymitywne łożyska towarzyszyły ludziom od kilku tysięcy lat, stosowane m.in. w rydwanach czy kołach garncarskich. Były to łożyska ślizgowe, które – przy ówczesnym poziomie technologii – powodowały powstawanie dużych oporów wywołanych tarciem. Radzono sobie z tym problemem, wymyślając coraz lepsze smary oparte na tłuszczach i minerałach, jednak było to rozwiązanie dalece niewystarczające.
Pierwsze udokumentowane zastosowanie zasady, znanej ze współczesnych łożysk kulkowych, jest dziełem greckiego inżyniera Diadesa. W 330 r. p.n.e. Diades zaproponował nietypowy taran, którego belka poruszała się na umocowanych do podstawy rolkach.
Prace nad łożyskami prowadzono również w starożytnym Rzymie, ale dopiero Leonardo da Vinci zaproponował rozwiązanie, które można uznać za bezpośredniego poprzednika znanych nam łożysk kulkowych.
Znaczenie łożysk dla współczesnego świata jest trudne do przecenienia. Są stosowane w niezliczonych urządzeniach mechanicznych, znajdziemy je również w naszych komputerach, samochodach czy obrotowych krzesłach, na których spędzamy często większość dnia.
O kluczowym znaczeniu tych części dobitnie świadczy również fakt, że podczas drugiej wojny światowej jednym z najważniejszych celów nalotów na Niemcy były właśnie zakłady produkujące łożyska. Zdawano sobie sprawę, że pozbawienie możliwości produkowania łożysk spowoduje załamanie się przemysłu i całej machiny wojennej III Rzeszy.
Jan Szczepanik (1872 - 1926) – kamizelka kuloodporna
Jan Szczepanik urodził się w 1872 roku w Rudnikach w Małopolsce i - choć mało znany nawet we własnym kraju - ma na koncie wiele doniosłych odkryć. Większość swojego życia spędził w małych miejscowościach i miastach Podkarpacia, pracując m.in. jako nauczyciel. Mimo tego Jan Szczepanik ma na koncie kilkaset patentów dotyczących urządzeń technicznych oraz kilkadziesiąt wynalezionych urządzeń.
W kręgu jego zainteresowań znalazła się m.in. barwna fotografia i tkactwo. Polski wynalazca wymyślił również sposób przesyłania na odległość kolorowego obrazu z dźwiękiem. Opracowany przez niego telektroskop – protoplasta współczesnej telewizji - nie został jednak wprowadzony do produkcji ze względu na znaczne koszty urządzenia.
Wśród doniosłych wynalazków polskiego geniusza znajduje się również kamizelka kuloodporna. W przeciwieństwie do swoich poprzedników szukających sposobu na zatrzymanie kul poprzez tworzenie niesamowicie ciężkich, niepraktycznych i niezbyt skutecznych pancerzy, Jan Szczepanik zastosował rozwiązanie – jak na swoją epokę – rewolucyjne.
Postanowił zatrzymać lecące pociski za pomocą płacht jedwabiu. Wiele warstw tego materiału dzięki ciasnemu sprasowaniu tworzyło osłonę dużo lepszą niż stosowane do tej pory pancerze. Jedwab mógł być ponadto wzmocniony cienką, ale radykalnie zwiększającą skuteczność osłony, warstwą blachy.
Wynalazca zyskał światowy rozgłos, gdy opracowana przez niego osłona, którą wyłożono karetę króla Hiszpanii Alfonsa XIII, uratowała władcę z zamachu bombowego.
Poza odznaczeniami przyznanymi przez Alfonsa XIII Jan Szczepanik został również nagrodzony przez cara Mikołaja II, którego poddanym był w latach zaborów. Choć Szczepanik, tłumacząc się względami patriotycznymi, odmówił przyjęcia rosyjskiego orderu, car uhonorował go drogocennym zegarkiem.
Na zbliżony pomysł ochrony przed pociskami wpadł również inny Polak, mieszkający w Stanach Zjednoczonych zakonnik, Kazimierz Żegleń. Do rozpoczęcia prac nad kamizelką kuloodporną skłonił go zamach na burmistrza Chicago, który został zastrzelony we własnym biurze.
Kazimierz Żegleń skonstruował i opatentował kamizelkę składającą się z wielu warstw jedwabiu nasączonego opracowaną przez wynalazcę, pilnie strzeżoną substancją.
Ballistic Vest Test
Choć rozwiązania Polaków w dziedzinie ochrony przed pociskami liczą już ponad 100 lat, nadal są stosowane. Jedwab, nieskuteczny w przypadku współcześnie używanych pocisków, w wielu kamizelkach kuloodpornych zastąpiono włóknami nylonowymi - kevlarem - wynalezionym przez mającą polskie korzenie Stephanie Kwolek.
Od Chin do Szwecji
Komu zawdzięczamy biurokrację? Co łączy Baracka Obamę z Adolfem Hitlerem? Co wspólnego ma Polak z pierwszymi okrętami podwodnymi? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w drugiej części cyklu Wynalazcy, którzy zmienili świat. Zapraszam do lektury!
Cai Lun (przełom I i II wieku naszej ery) – papier
Choć za postać, która umożliwiła upowszechnienie się wiedzy uznawany jest wynalazca ruchomych czcionek – Jan Gutenberg – jego pomysł nie miałby większego znaczenia bez wcześniejszego wynalazku - wymyślonego w 105 lub 107 roku przez Chińczyka Cai Luna papieru. Warto zauważyć, że wynalazca papieru – a zatem również powszechnie znienawidzonej biurokracji – był urzędnikiem.
Gwoli ścisłości warto dodać, że materiał przypominający papier był znany wcześniej, jednak jego nierówna i chropowata powierzchnia sprawiały, ze pisanie na nim było utrudnione. Nadawał się za to do pakowania. Swoją wersję papieru – papirus – wynaleźli również Egipcjanie.
Jak wiele wynalazków tamtych czasów, papier był prawdopodobnie dziełem przypadku. Pomysł produkcji papieru zbliżonego do tego, który znamy współcześnie narodził się prawdopodobnie podczas mycia jedwabnej waty. Czynność tę wykonywano na ciasno plecionych matach z włókien roślinnych, ubijając mokrą watę kijami.
Na matach pozostawał biały nalot, który po wyschnięciu nadawał się do zapisywania. Udoskonalając ten przydatny wynalazek zastąpiono drogi jedwab tańszymi materiałami, jak np. lniane szmaty. Efektem tego połączenia jest wynaleziony przez Cai Luna papier czerpany.
Zamek w Łęczycy 2011 - Jak się robi papier czerpany
Możliwości, jakie daje tani i łatwy w produkcji papier zostały szybko docenione przez cesarza z dynastii Han. Nagrodzony tytułem arystokratycznym i złotem Cai Lun nie poradził sobie z niespodziewanymi zaszczytami i bogactwem. Uczestnicząc w dworskich intrygach popadł w niełaskę cesarza i aby uniknąć ostatecznego pohańbienia popełnił samobójstwo.
Wartość papieru była jednak w Chinach dobrze rozumiana. Przez wieki technologia jego produkcji stanowiła tajemnicę państwową, skazując inne kraje na drogi import lub stosowanie mniej praktycznego papirusu albo pergaminu.
Przełom nastąpił dopiero w 751 roku, gdy w bitwie nad rzeką Tałas Arabowie pojmali Chińczyków, znających technologię wytwarzania papieru. Choć produkcja papieru stał się możliwa również poza Chinami, jego popularność rosła dość wolno – wciąż jeszcze stosowano papirus, a dominującą rolę w kancelariach i urzędach Europy odgrywał pergamin.
Sporą rolę w powolnym upowszechnianiu się papieru odegrał fakt, że jako nowinka przyniesiona przez Arabów, był uznawany za wynalazek pogański. Zmiana nastąpiła około XIII wieku, a ostateczne potwierdzenie dominacji papieru przyniósł dopiero wynalazek Jana Gutenberga.
Alfred Nobel (1833-1896) – dynamit
Kim był człowiek, którego nazwisko kojarzy się współcześnie z prestiżowymi nagrodami, honorującymi najważniejsze postacie ze świata nauki?
Urodzony w 1833 roku Alfred Nobel już od najmłodszych lat miał się na kim wzorować – jego ojciec, Immanuel był inżynierem i innowatorem, który – po początkowych problemach finansowych – dorobił się znacznego majątku na wynalazkach, udoskonalających produkowaną przez niego broń.
Dzięki majątkowi ojca młody Alfred miał możliwość kształcenia się i podróżowania po świecie. W paryskim laboratorium spotkał m.in. Ascanio Sobrero – chemika i wynalazcę nitrogliceryny, postrzeganej za zbyt niebezpieczną, by znaleźć dla niej praktyczne zastosowanie.
Alfred Nobel uważał jednak inaczej. Prowadzone przez niego po powrocie do Szwecji eksperymenty początkowo zdawały się potwierdzać obiegową opinię - w serii eksplozji zginął m.in. brat Alfreda oraz kilka innych osób. Niezrażony wynalazca nie dawał jednak za wygraną.
Z powodu obaw o los okolicznych zabudowań miejscowe władze zmusiły go do wyprowadzki na barkę, zakotwiczoną na jeziorze Meler. Wytrwałość opłaciła się. Alfred Nobel nie tylko przeżył, co samo w sobie jest sporym wyczynem, ale opanował sposób masowej produkcji nitrogliceryny.
Co więcej, stworzył technologię nasączania nitrogliceryną krzemionki – wynikiem tego zabiegu było opatentowanie w 1867 roku pasty, nazywanej dynamitem. Do praktycznego wykorzystania dynamitu niezbędne okazały się dodatkowe przyrządy – zapalnik i detonator – również wynalezione i opatentowane przez Nobla.
Wynalazek, początkowo opracowany jako usprawnienie prac górniczych i budowlanych, przyniósł swojemu twórcy fortunę, która ponownie pozwoliła mu na podróżowanie po całym świecie. Mimo bogactwa Alfred Nobel nie spoczął jednak na laurach – do końca życia miał na koncie 355 różnych patentów.
Pozostawił po sobie testament. Spadkobiercą jego fortuny została Szwedzka Akademia Nauk, a pozostałe po wynalazcy aktywa miały utworzyć specjalny fundusz. Generowane przez niego zyski zgodnie z wolą fundatora miały trafić do osób, które w roku poprzedzającym przyznanie nagród przyniosły ludzkości największe korzyści w dziedzinie fizyki, chemii fizjologii, medycyny literatury i pokoju.
W kolejnych latach wśród osób nominowanych do nagrody Nobla znaleźli się m.in. Adolf Hitler i – dwukrotnie – Józef Stalin.
Nagrodę w dziedzinie medycyny otrzymał również Egas Moniz, propagator lobotomii – zabiegu uszkadzającego mózg, w wyniku którego pacjent zmieniał się w pozbawioną własnego zdania, apatyczną i bezwolną osobę. Kontrowersyjnym laureatem jest również prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama, uhonorowany pokojową nagrodą Nobla w czasie, gdy jego kraj prowadził dwie wojny.
Stefan Drzewiecki (1844 – 1938) – okręt podwodny
Próby skonstruowani urządzenia, pozwalającego na podmorskie podróże sięgają czasów antycznych, a projekty łodzi podwodnych powstawały również w kolejnych wiekach– kreślił je m.in. Leonardo da Vinci.
Pierwsze, znane konstrukcje okrętów podwodnych powstały w Stanach Zjednoczonych podczas Wojny Secesyjnej, jednak informacje na ich temat są bardzo skąpe. Wiadomo, że skonstruowany przez Konfederatów „Pioneer” nigdy nie został użyty bojowo – zanim zdołano go wykorzystać, wojna się skończyła, a okręt trafił na złom.
Pewien sukces odniósł za to okręt „H. L. Hunley”, który wprawdzie dokonał udanego ataku za pomocą ładunku wybuchowego, ale w trakcie swojej służby trzykrotnie – z różnych przyczyn – tonął wraz z załogą. Obie strony amerykańskiej wojny domowej skonstruowały również inne jednostki, z których część zatonęła podczas prób lub nie została nigdy wykorzystana.
Pionierskie konstrukcje, co do których działania i użyteczności nie ma wątpliwości, są dziełem Polaka. Pierwsze wynalazki urodzonego w 1844 roku Stefana Drzewieckiego – cyrkiel do przekrojów stożkowych i regulator silników parowych były wprawdzie niepozorne, ale zostały docenione na Wystawie Wiedeńskiej w 1872 roku.
Konstruktor opracował również rejestrator prędkości pociągów oraz sprzęg - urządzenie do automatycznego łączenia wagonów - Sławę i uznanie przyniósł jednak Drzewieckiemu inny wynalazek – dromograf. Było to urządzenie pomocne w nawigacji morskiej, automatycznie kreślące kurs płynącego statku. Jak to często bywa, przełomowy wynalazek zwrócił na siebie uwagę wojska.
Wizytujący Wystawę Wiedeńską Wielki Książę Konstanty z miejsca awansował Drzewieckiego na doradcę Komitetu Technicznego Marynarki Rosyjskiej i zaprosił go do Petersburga, gdzie okazało się, że dromograf to zaledwie pierwszy z całej serii doniosłych wynalazków.
W 1877 roku konstruktor zaprezentował w Odessie swój pierwszy okręt podwodny – dość prymitywną konstrukcję, napędzaną przez śrubę poruszaną siłą ludzkich mięśni. Mimo prostoty, wynalazek działał bez zarzutu, o czym przekonał zgromadzone audytorium sam wynalazca, przepływając pod zacumowanym w porcie statkiem.
Kolejne projekty Drzewieckiego były coraz doskonalsze – w 1881 roku zaprezentował pierwszy czteroosobowy okręt podwodny, a w 1888 roku okręt podwodny o napędzie elektrycznym. Według jego pomysłów marynarka Cesarstwa Rosyjskiego wybudowała w sumie kilkadziesiąt okrętów podwodnych. Nie mogąc zrealizować wszystkich swoich pomysłów w Rosji, Drzewiecki wyemigrował do Francji.
Opracował tam teoretyczne podstawy lotu obiektów cięższych od powietrza, tworząc zręby współczesnej aerodynamiki. Do jego kolejnych wynalazków należą m.in. śmigło o nastawnych łopatkach czy urządzenia stabilizujące samolot w locie. Z jego inicjatywy powstał również pierwszy we Francji tunel aerodynamiczny.
Polska!
W trzeciej części cyklu przedstawiam postać Polaka, który choć nie miał haremu, był pierwowzorem współczesnych szejków naftowych. Przeczytacie również o genialnym wynalazcy, który – choć dwukrotnie żegnał się z pracą oszukany przez swoich szefów, nie załamał się i do końca życia pracował nad napędem antygrawitacyjnym i podróżami w czasie.
Ignacy Łukasiewicz (1822 - 1882) – ropa naftowa
Patrząc na fortuny powstałe przez dziesięciolecia dzięki wydobyciu i przetwarzaniu ropy naftowej, warto pamiętać, że za ich powstaniem stoi Polak – Ignacy Łukasiewicz. Gigantyczne zbrojenia przeprowadzone przez Saddama Husajna, saudyjskie i brunejskie Maybachy i Lexusy kolekcjonowane tak, jak zbiera się modele pojazdów, czy słynna na cały świat fortuna Rockefellerów mają jedno źródło.
Ropa naftowa była znana od setek lat. Pozyskiwano ją w miejscach, gdzie samoczynnie wypływała na powierzchnię, stosując m.in. do wytwarzania różnego rodzaju smarów, budowano również płytkie, prymitywne studnie, jednak nie miało to wiele wspólnego z przemysłowym wydobyciem. Choć od początku XIX wieku podejmowano próby pozyskiwania i wykorzystania ropy, przełom dokonał się dopiero za sprawą Ignacego Łukasiewicza..
Wywodzący się ze zubożałej szlachty Łukasiewicz w wieku 14 lat z powodów finansowych musiał przerwać edukację i rozpocząć pracę jako pomocnik aptekarza w Rzeszowie, gdzie szybko podpadł austriackim zaborcom, organizując lokalną konspirację.
Po odbyciu kary więzienia władze jako miejsce zamieszkania wyznaczyły mu Lwów, gdzie Łukasiewicz ponownie znalazł pracę w aptece. Wspólnie z Janem Zehem, poza tworzeniem lekarstw, badał tam właściwości ropy naftowej.
Co skłoniło go do zainteresowania się tą substancją? Jak głosi jedna z anegdot, pewien karczmarz spod Borysławia zjawił się któregoś dnia w aptece z beczułką ropy, próbując przekonać aptekarzy, że jest to doskonały surowiec do destylacji wódki. Gdy okazało się, że pozyskanie alkoholu jest niemożliwe, beczka ropy stała się dla karczmarza zupełnie bezużytecznym balastem, zostawił ją więc w aptece.
Innym powodem, dla którego Łukasiewicz mógł zainteresować się ropą, były być może ludowe wierzenia, według których ta – w niektórych miejscach samoistnie wypływająca na powierzchnię substancja - była wszechstronnym lekarstwem, które pito i nacierano się nim w nadziei wyzdrowienia.
Co ciekawe, te XIX–wieczne przekonania są popularyzowane przez niektórych szaleńców również dzisiaj. Bez problemu można znaleźć fora internetowe, na których zwolennicy medycyny alternatywnej zalecają popijanie nafty „ku zdrowotności” – wlane do organizmu paliwo ma, ich zdaniem, leczyć m.in. raka.
Na szczęście Łukasiewicz, zamiast utonąć w poszukiwaniach uniwersalnego leku na wszystko, wykazał się zdrowym rozsądkiem i odkrył, że wydestylowana z ropy nafta doskonale nadaje się do celów oświetleniowych. Aby wykorzystać nowe odkrycie, opracował projekt lampy, którą wykonał dla niego blacharz Adam Bratkowski.
Choć z dzisiejszej perspektywy lampa naftowa nie wydaje się niczym szczególnym, w XIX wieku był to niesłychany przełom. Nowy sposób oświetlenia był wielokrotnie wydajniejszy od stosowanych dotychczas świec, a zarazem znacznie tańszy od oświetlenia gazowego i olejowego.
Opracowana w latach 1852-53 nafta nie kopciła, pozwalając na bezproblemowe stosowanie w zamkniętych pomieszczeniach. Przełom, który przyniósł popularyzację wynalazku, nastąpił 31 lipca 1853 roku, gdy dzięki lampom naftowym przeprowadzono w Lwowskim szpitalu pierwszą nocną operację.
Poza pracami nad oświetleniem Łukasiewicz nie zaniedbał dalszych badań nad ropą, dostrzegając potencjał tego surowca. Zachowały się jego słowa z 1854 roku:
Ten płyn to przyszłe bogactwo kraju, to dobrobyt i pomyślność dla jego mieszkańców, to nowe źródło zarobków dla biednego ludu i nowa gałąź przemysłu, która obfite zrodzi owoce.
Jak pokazały kolejne lata, Łukasiewicz okazał się nie tylko wynalazcą, ale również skutecznym biznesmenem. Dzięki opracowaniu metod wydobycia i przetwarzania ropy naftowej rozpoczął eksploatację karpackich złóż tego surowca.
Ropa przyniosła mu wielką fortunę, którą wykorzystywał do rozbudowy swojego naftowego imperium, wykazując się przy tym niezwykłą w owych czasach troską o pracowników. Wyprzedzając swoją epokę, wprowadził takie nowinki, jak ubezpieczenia społeczne, opiekę lekarską czy emerytury dla pracowników.
Aby spopularyzować wydobycie ropy, zorganizował pierwszą branżową konferencję poświęconą temu zagadnieniu. Jego rafinerię odwiedzili m.in. przedstawiciele Standard Oil Company, firmy należącej do Johna Rockefellera, z którymi – ku ich zdziwieniu – bezpłatnie podzielił się opracowanymi przez siebie technologiami.
Nikola Tesla (1856 – 1943) – prąd przemienny
Prawdopodobnie jednym z najbardziej niedocenianych wynalazców w dziejach jest Nikola Tesla. Urodzony w Chorwacji Serb, syn prawosławnego duchownego, miał – zgodnie z planami ojca – również zostać prezbiterem.
Na przeszkodzie stanął jednak lokalny nauczyciel, którego staraniom Nikola zawdzięczał stypendium i wysłanie na studia inżynierskie do Grazu, gdzie dały o sobie znać jego zainteresowania z zakresu elektrotechniki. Po ukończeniu studiów Tesla pracował początkowo w Budapeszcie, by trafić w końcu do Continental Edison Company – francuskiej firmy produkującej urządzenia w oparciu o patenty Tomasza Edisona.
Talent Tesli sprawił, że młody inżynier zaczął cieszyć się dużym uznaniem jako człowiek potrafiący rozwiązać każdy problem. Zatarg z pracodawcą spowodowany brakiem należytej zapłaty doprowadził jednak do tego, że Tesla rzucił pracę i postanowił wyjechać do Stanów Zjednoczonych.
Nie musiał tam zaczynać od zera. Dobre referencje sprawiły, że znalazł pracę w laboratorium Tomasza Edisona, który polecił opracowanie sposobu na poprawę wydajności należących do niego elektrowni. Nagrodą za rozwiązanie problemu miało być 50 tys. dolarów.
Tesla nie tylko – w ciągu roku – opracował rozwiązanie, ale zalecił również przejście na prąd przemienny, zamiast stosowanego przez Edisona stałego. Efektem tej ostatniej sugestii było zwolnienie z pracy, a historia z Francji powtórzyła się, choć w trochę inny sposób - wyrzucając Teslę, Edison odmówił wypłaty należnego mu wynagrodzenia.
Początkowe problemy Nikoli, który aby utrzymać się, pracował m.in. przy kopaniu rowów, skończyły się po założeniu – dzięki wsparciu Western Union Telegraph Company – firmy Tesla Electric Light Company. Nikola Tesla miał w końcu warunki, by w pełni wykorzystać swoją wiedzę i talent.
W krótkim czasie stworzył urządzenia działające dzięki zastosowaniu prądu przemiennego i infrastrukturę do jego produkcji i przesyłania. Efektywność wynalazków Tesli wymusiła interwencję władz, które z jednej strony zmusiły Teslę do sprzedaży patentów, a z drugiej wymogły na Edisonie stosowanie rozwiązań opracowanych przez jego byłego pracownika.
Skutki tej decyzji odczuwamy do dzisiaj – w gniazdkach, ze względu na technologię przesyłania, mamy prąd przemienny, a większość urządzeń elektrycznych potrzebuje stałego, co zapewniają różnego rodzaju zasilacze, prostowniki czy ładowarki.
BIGGG TESLA COIL OF OKLAHOMA
W kolejnych latach Tesla wynalazł stosowaną w hydroelektrowniach turbinę wodną, opracował również pierwszego pilota i zdalnie sterowane urządzenia. Eksperymentował z autonomicznymi maszynami, wynalazł ponadto świetlówkę, baterię słoneczną, dynamo rowerowe i turbinę oraz cewkę Tesli. W sumie zarejestrował około 300 patentów związanych głównie z urządzeniami elektrycznymi.
A Tesla Turbine
Obsesją Tesli stało się uzyskanie i wykorzystanie wolnej energii pozwalającej na stworzenie perpetuum mobile – to właśnie pracom nad tym zagadnieniem wynalazca poświęcił ostatnie lata swojego życia, tworząc rzekomo wehikuł czasu, napęd antygrawitacyjny, rejestrator myśli i kilka rodzajów wyjątkowo skutecznych broni.
Legendy o rzekomych wynalazkach z ostatnich lat życia Tesli stały się podstawą niezliczonych teorii spiskowych.
Nikola Tesla jest również – wbrew obiegowej opinii – faktycznym wynalazcą radia, które powstało jako efekt jego eksperymentów z bezprzewodowym przesyłaniem energii. Włoch Guglielmo Marconi, bezprawnie wykorzystujący inne wynalazki Tesli, złożył wniosek patentowy kilka dni wcześniej.
Wieloletni proces doprowadził Teslę do bankructwa, a ostatecznie załamało go przyznanie Marconiemu (do podziału z Karlem Braunem) Nagrody Nobla z fizyki za rozwój „telegrafii bez drutu”. W procesie, który zakończył się już po śmierci genialnego wynalazcy, sąd przyznał mu rację – to Nikola Tesla, a nie Marconi, jest twórcą radia.
Jako genialny i ekscentryczny wynalazca Nikola Tesla znalazł swoje miejsce w popkulturze. Do postaci tej nawiązał m.in. Jacek Dukaj w bestellerowej powieści "Lód". Nikola Tesla (w tej roli David Bowie) pojawia się również m.in. w filmie "Prestiż".
Inspiracje
Inspiracją, która skłoniła jednego z bohaterów tego artykułu do opracowania przełomowego wynalazku był szok, spowodowany tragicznym wypadkiem. U drugiego wyjątkowa kreatywność była być może wynikiem wytrwałego unikania szkolnych murów. Obaj - choć w różnej skali - zapisali się w dziejach ludzkości.
Tomas Alva Edison (1847 – 1931) – żarówka
Jeden z najbardziej znanych na świecie wynalazców nie miał łatwego dzieciństwa. Pasja, z jaką poznawał świat, od najmłodszych lat przeprowadzając liczne eksperymenty, nie zjednywała mu przychylności nauczycieli.
Choć niektóre źródła podają, że został wyrzucony ze szkoły z opinią dziecka opóźnionego w rozwoju, wiarygodne informacje wskazują na inną przyczynę – w kolejnych szkołach mały Edison notorycznie doprowadzał nauczycieli do wściekłości niezwykłą dociekliwością i zadawaniem niekończących się pytań. Co gorsza, nie odrabiał zadań domowych.
Problemy z opresyjnym systemem edukacji wyszły jednak Edisonowi na dobre. Spędziwszy w szkolnych murach zaledwie kilka miesięcy swojego życia, wiedzę zdobywał samodzielnie, czytając książki i eksperymentując.
Wśród doświadczeń kilkuletniego wynalazcy znalazło się m.in. zmuszenie kolegi do połknięcia dużych ilości proszku, służącego do robienia napoju musującego. Eksperyment nie powiódł się – wbrew wcześniejszym założeniom, kolega wynalazcy nie uniósł się w powietrze.
Mając zaledwie 10 lat Tomas Edison samodzielnie uruchomił telegraf, stając się lokalnym specjalistą od tego urządzenia. Mimo porzucenia nauki szkolnej, o jego edukację dbał ojciec, który pracując jako akwizytor dużo podróżował, zabierając syna z sobą.
W kolejnych latach Thomas Alva Edison zaczął zarabiać na życie jako sprzedawca gazet w pociągu relacji Port Huron – Detroit, a w wolnych chwilach nie przestawał prowadzić doświadczeń. Mając 16 lat był jednym z najbardziej znanych w Stanach Zjednoczonych ekspertem od telegrafu. Swoją sławę zawdzięczał opracowaniu sposobu podłączenia sześciu takich urządzeń do jednego kabla.
Telegraph Sounder
Dzięki temu już w wieku 21 lat usamodzielnił się, zdobywając posadę w bostońskim Towarzystwie Telegraficznym Western Union. Szybko wykorzystał możliwości, jakie dawało duże miasto – lokalna gazeta, „Boston Daily Telegraph”, otrzymała od niego ofertę skonstruowania urządzenia automatycznie drukującego kursy akcji.
Propozycja spotkała się z zainteresowaniem redakcji, a opracowany wówczas sprzęt okazała się strzałem w dziesiątkę. Sprzedając go również giełdom i innym gazetom, Edison zarobił 40 tys. dolarów, które pozwoliły mu na otworzenie laboratorium w Menlo Park.
Kupując własne laboratorium Edison podjął mocne postanowienie dokonywania co pół roku przełomowego wynalazku. Wynalazki mniej istotne miały pojawiać się co 10 dni. Efekty działania laboratorium przeszły najśmielsze oczekiwania – opracowano tam m.in. płytę gramofonową, silnik i prądnicę prądu stałego, fonograf, lodówkę, krzesło elektryczne i pozornie drobny przedmiot, który zrewolucjonizował życie milionów – żarówkę.
Dodatkowe zyski przynosiła, założona wspólnie z finansistą Johnem Pierpontem Morganem spółka Edison Electric Light Company (protoplasta współczesnego General Electric), zajmująca się m.in. produkcją prądu.
Dzięki stabilnym podstawom finansowym, Laboratorium w Menlo Park stało się prawdziwą fabryką wynalazków – ma na koncie ponad 5 tys. patentów, z czego 1093 należy do samego Edisona. To chyba całkiem sporo jak na kogoś, kto formalnie nie ukończył żadnej klasy?
Józef Kosacki (1909 – 1990) – wykrywacz min
Mimo ponawianych od lat prób wprowadzenia zakazu używania min przeciwpiechotnych piękna idea, mająca na celu wyeliminowanie z arsenałów broni, zabijającej nie tylko żołnierzy wroga, ale również ludność cywilną, niekiedy wiele lat po zakończeniu walk, skazana jest na niepowodzenie.
Choć część krajów oficjalnie wyrzekło się stosowania min przeciwpiechotnych, pozostałe nie chcą lub nie mogą sobie na to pozwolić. Przyczyna jest prozaiczna – miny są nie tylko tanie, ale również skuteczne.
W niwelowaniu zagrożenia z ich strony trudny do przecenienia wkład ma Polak – Józef Kosacki. Po ukończeniu Politechniki Warszawskiej Kosecki z dyplomem inżyniera elektryka rozpoczął pracę w Państwowym Instytucie Telekomunikacyjnym w Warszawie jako kierownik Działu Wzmacniaków Telefonicznych, zaliczając w międzyczasie służbę wojskową.
Po wybuchu II wojny światowej jego losy przypominały początkowo historię tysięcy innych żołnierzy. Po ochotniczym zgłoszeniu się do wojska został wcielony do Specjalnej Grupy Łączności, zapewniającej w zbombardowanej przez Niemców Warszawie funkcjonowanie Rozgłośni Polskiego Radia – tej, z której słynne przemówienie wygłosił prezydent miasta, Stefan Starzyński.
Po ewakuacji na Węgry został internowany. Węgrzy – formalnie sojusznik hitlerowskich Niemiec – często traktowali jednak Polaków z dużą życzliwością, przymykając oczy na próby ucieczek. Dzięki przychylności węgierskiego rządu kilkadziesiąt tysięcy Polaków zdołało uciec i przedostać się m.in. do Francji, po jej upadku do Anglii. Wśród nich był również Józef Kosacki.
Otrzymał przydział do Centrum Wyszkolenia Łączności, jednak spokojną pracę zakłócił mu tragiczny wypadek – patrol ułanów z polskiej 10 Brygady Kawalerii Pancernej wyleciał w powietrze na minach, rozmieszczonych wzdłuż szkockiego wybrzeża. Wydarzenie to tak wstrząsnęło Kosackim, że postanowił opracować urządzenie, pozwalające na wykrywanie min.
Wynalazca wpadł na pomysł wykorzystać fale radiowe do wykrywania zakopanych w ziemi, metalowych obiektów. Zainspirowało go do tego wspomnienie z czasów przedwojennych – przypomniał sobie, że wzmacniaki telefoniczne wydawały inny odgłos, gdy miał przy sobie metalową papierośnicę.
Po trzech miesiącach prac urządzenie Mine detector (Polish) Mark I było gotowe i po pomyślnych testach zostało przyjęte na wyposażenie angielskiego wojska. Kosacki – choć mógł to zrobić – zrezygnował z opatentowania wynalazku. Urządzenie o wadze zaledwie 14 kg mogło być używane przez jednego żołnierza i radykalnie zwiększyło możliwości pokonywania pól minowych.
Wcześniej w podobnych sytuacjach stosowano tyczki zakończonej metalowym prętem, który wbijano w ziemię z nadzieją, że uda się zlokalizować minę bez jej detonacji. Inną metodą były tzw. rury Bangalore – podłużne ładunki wybuchowe, usuwające miny i inne przeszkody siłą detonacji. Metody te – choć niekiedy skuteczne – były jednak mało wydajne.
Bangalore Torpedo
Wykrywacz min po raz pierwszy wykorzystano rok później podczas bitwy pod El Alamein – jednej z najważniejszych w dziejach drugiej wojny światowej. Alianci pokonali wówczas niemiecką 8 Armia ze słynnym Afrika Korps.
Opracowana przez Polaka konstrukcja okazała się wyjątkowo skuteczna. Gdy coraz popularniejsze stały się miny z materiałów niemagnetycznych, ulepszoną wersję wykrywacza opracowali dwaj inni Polacy – inżynierowie Hass i Starnecki.
Urządzenie w wielu armiach świata była stosowana przez ponad 50 lat. Po raz ostatni Mine detector (Polish) Mark III został użyty w czasie działań wojennych w 1991 roku podczas operacji Pustynna Burza. Nie sposób policzyć, ilu ludzi zawdzięcza życie Józefowi Kosackiemu.